Kampania wrześniowa – Wikipedia, wolna encyklopedia

Kampania wrześniowa
Wojna obronna Polski
II wojna światowa
Ilustracja
Zgodnie z ruchem wskazówek zegara, od lewego górnego rogu: eskadra niemieckich bombowców nurkujących Junkers Ju 87 Stuka w czasie przelotu nad Polską; pancernik „Schleswig-Holstein” ostrzeliwuje Gdynię z portu w Gdańsku 13 września; żołnierze Panzerwaffe na czołgach Panzer I i Panzer II obok średniego bojowego wozu piechoty Sd.Kfz.251/3 nad Brdą 9 września; płonąca Warszawa po bombardowaniu; spotkanie sojuszniczych wojsk niemieckich i radzieckich; Niemcy (Brygada Eberhardta) przełamują szlaban na przejściu granicznym w Kolibkach – inscenizacja z 14 września przedstawiana przez hitlerowską propagandę jako moment rozpoczęcia wojny
Czas

1 września6 października 1939

Miejsce

Polska, Wolne Miasto Gdańsk, częściowo III Rzesza

Terytorium

II Rzeczpospolita

Przyczyna

roszczenia terytorialne Niemiec i ZSRR wobec Polski, dążenie obu państw do hegemonii w Europie i zmiany w tym celu układu geopolitycznego, wynikającego z traktatu wersalskiego

Wynik

zwycięstwo III Rzeszy i ZSRR oraz podział terytorium Polski pomiędzy III Rzeszę i ZSRR[a]

Strony konfliktu
 Polska
 Wielka Brytania[b]
 Francja
 III Rzesza

 Słowacja[d]
 ZSRR

Dowódcy
Edward Rydz-Śmigły
Wacław Stachiewicz
Tadeusz Kutrzeba
Antoni Szylling
Wielka Brytania Edmund Ironside
Maurice Gamelin
III Rzesza Walther von Brauchitsch
III Rzesza Franz Halder
III Rzesza Fedor von Bock
III Rzesza Gerd von Rundstedt
Ferdinand Čatloš
Siemion Timoszenko
Michaił Kowalow
Straty
Polska[1]:
66 tys. zabitych,
133 700 rannych,
694 tys. jeńców wojennych,
Wielka Brytania:
650 zabitych,
12 jeńców wojennych[e]
Francja:
ok. 2000 poległych[2]
Legion Czesko-Słowacki:
brak danych o stratach
Niemcy[1]:
Wojska lądowe:
16 843 zabitych,
36 473 rannych,
320 zaginionych[3], Luftwaffe: 386 zabitych,
407 rannych,
163 zaginionych[4], Kriegsmarine:
77 zabitych,
115 rannych,
3 zaginionych[5]
Razem:
17 106 zabitych,
36 995 rannych,
486 zaginionych,
217 czołgów i samochody pancerne,
11 000 pojazdów mechanicznych,
280 samolotów,
370 dział,
14 620 karabinów i pistoletów[6]
ZSRR[1]:
1173 zabitych,
2002 rannych,
302 zaginionych[7]
Słowacja:
18 zabitych,
46 rannych,
11 zaginionych,
1 myśliwiec[8]
brak współrzędnych
Strefy interesów Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i III Rzeszy na terytorium II Rzeczypospolitej zgodnie z ustaleniami tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku
Polsko-brytyjskie rozmowy sztabowe, lipiec 1939. Widoczni: Edward Śmigły-Rydz i Edmund Ironside

Kampania wrześniowa (inne stosowane nazwy: kampania polska 1939, wojna polska 1939, wojna obronna Polski 1939[9]) – obrona terytorium Polski przed agresją militarną (bez określonego w prawie międzynarodowym Wikiźródła wypowiedzenia wojny) wojsk III Rzeszy (Wehrmacht)[10] i ZSRR (Armia Czerwona); pierwszy etap II wojny światowej. Od 3 września 1939 wojna koalicyjna[9][11] Polski, Francji i Wielkiej Brytanii przeciw Rzeszy Niemieckiej.

Była to pierwsza kampania II wojny światowej, trwająca od 1 września (zbrojna agresja Niemiec) do 6 października 1939, kiedy z chwilą kapitulacji[f] SGO Polesie pod Kockiem zakończyły się walki regularnych oddziałów Wojska Polskiego z agresorami. Naczelnym Wodzem Wojska Polskiego w kampanii był marszałek Edward Rydz-Śmigły, a szefem sztabu gen. bryg. Wacław Stachiewicz. 2 września 1939 roku prezydent mianował płk. Wacława Kostek-Biernackiego Głównym Komisarzem Cywilnym w randze ministra, który na obszarze operacyjnym miał uprawnienia premiera[12].

W wyniku agresji III Rzeszy i ZSRR na Polskę terytorium państwowe Rzeczypospolitej zostało całkowicie okupowane i traktatem z 28 września 1939 wbrew prawu międzynarodowemu podzielone. W obliczu tych faktów Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie 30 września 1939 roku zaprotestował oficjalnie przeciwko pogwałceniu praw państwa i narodu polskiego i rozporządzaniu terytorium Rzeczypospolitej, oświadczając, że nigdy nie uzna tego aktu przemocy i nie zaprzestanie walki o całkowite uwolnienie kraju od najeźdźców. 30 listopada 1939 roku prezydent Władysław Raczkiewicz wydał dekret o nieważności aktów prawnych władz okupacyjnych, stanowiący, że wszelkie akty prawne i zarządzenia władz, okupujących terytorium Państwa Polskiego, jeżeli wykraczają poza granice tymczasowej administracji okupowanego terytorium, są, zgodnie z postanowieniami IV Konwencji Haskiej z 1907 roku o prawach i zwyczajach wojny lądowej, nieważne i niebyłe[13].

ZSRR część terytorium Polski okupowanego przez Armię Czerwoną (Wilno z okręgiem) przekazał 10 października 1939 Litwie[g][14][15], zaś Niemcy przekazały 21 listopada 1939 część terytorium Polski (Spisz i Orawa) Słowacji[h], również wbrew prawu międzynarodowemu (konwencja haska z 1907).

Prolog[edytuj | edytuj kod]

Sytuacja polityczna[edytuj | edytuj kod]

Neville Chamberlain po powrocie z konferencji monachijskiej deklaruje: „Przywiozłem pokój dla naszych czasów”, lotnisko Heston w Londynie, 30 września 1938

Powstały po I wojnie światowej na mocy postanowień traktatu wersalskiego nowy układ granic w Europie Środkowo-Wschodniej był stałym przedmiotem pretensji terytorialnych Niemiec wobec krajów z nimi sąsiadujących. Niemcy niezadowolone z postanowień traktatu (który pozostawiał poza granicami Republiki Weimarskiej terytoria zamieszkane zwarcie w większości przez ludność niemieckojęzycznąKraj Sudetów, Kłajpeda, Wolne Miasto Gdańsk), oraz powołując się na zasadę samostanowienia narodów (przyjętą w trakcie konferencji paryskiej (1919) jako zasadę prawa międzynarodowego), dążyły do rewizji postanowień traktatu wersalskiego, żądając zastosowania równouprawnienia w stosowaniu klauzul traktatowych wobec Niemiec. Dotyczyło to zarówno klauzul rozbrojeniowych, jak i zniesienia traktatowego zakazu połączenia (Anschluss) Austrii z Niemcami i żądania rewizji granic z Czechosłowacją i Polską z powołaniem się na zasadę samostanowienia wobec ludności tych państw deklarującej narodowość niemiecką[16]. Celem strategicznym Niemiec weimarskich niezależnie od ich kierownictwa politycznego było obalenie „ładu wersalskiego”[16].

Punkt zapalny w stosunkach polsko-niemieckich stanowiło przede wszystkim istnienie polskiego Pomorza, części terytorium Polski z wybrzeżem Bałtyku. Niemcy określali Pomorze polskie jako „korytarz polski” (niem. Polnischer Korridor), obszar oddzielający Prusy Wschodnie od reszty Niemiec. Kwestionowanie praw Polski do Pomorza Gdańskiego, powodowało m.in., że koleje niemieckie nie regulowały systematycznie wobec PKP opłat tranzytowych za transport towarów przez Pomorze. Spowodowało to w lutym 1936 czasowe ograniczenie przez Polskę tranzytu niemieckiego przez terytorium Polski, do czasu wyrównania zobowiązań z tytułu tranzytu[17].

Po przejęciu władzy przez Hitlera i odrzuceniu przez Francję w roku 1933 propozycji wojny prewencyjnej przedstawionej przez Józefa Piłsudskiego, Józef Piłsudski zadecydował o podpisaniu w styczniu 1934 r. dwustronnej deklaracji polsko-niemieckiej o niestosowaniu przemocy w stosunkach wzajemnych. Hitler sprawiał wtedy jeszcze wrażenie polityka umiarkowanego, wręcz przychylnego Polsce, zaś jego głównym antagonistą zdawał się być ZSRR, co potwierdzał dodatkowo podpisany w 1936 pakt antykominternowski. Natomiast 5 listopada 1937 roku została opublikowana wspólna deklaracja obu rządów – polskiego i niemieckiego o traktowaniu ich mniejszości narodowych[18].

Odzyskanie przez Polskę etnicznie polskich ziem Śląska Cieszyńskiego było wówczas i pozostaje nadal uznawane za wpisanie się w politykę roszczeń terytorialnych III Rzeszy, pomimo że było konsekwencją cesji terytorialnych Czechosłowacji wobec Niemiec, przyjętych przez rząd Czechosłowacji i zaakceptowanych przez mocarstwa zachodnie na konferencji monachijskiej[i].

24 października 1938 minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop, w rozmowie z ambasadorem RP w Berlinie Józefem Lipskim, która odbyła się w Berchtesgaden, wysunął następujące propozycje[19]: (do końca marca 1939 pozostawały one tajne[j]):

  • przyłączenia do Niemiec Wolnego Miasta Gdańska,
  • przeprowadzenia eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez polskie Pomorze (tzw. „polski korytarz”),
  • przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego – czyli jawnego zadeklarowania się Polski jako politycznego partnera III Rzeszy a strategicznego przeciwnika ZSRR.

W zamian III Rzesza proponowała:

  • przeprowadzenie przez terytorium Gdańska podobnej eksterytorialnej autostrady lub drogi oraz linii kolejowej, a także wolny port,
  • gwarancję zbytu polskich towarów na terenie Gdańska,
  • wzajemne uznanie granicy polsko-niemieckiej (lub uznanie terytoriów obu krajów),
  • przedłużenie układu o nieagresji o kolejne 25 lat,
  • niemiecką zgodę na zmiany terytorialne na korzyść Polski na wschodzie i wspólną granicę polsko-węgierską,
  • współpracę w kwestii emigracji Żydów[17] z Polski oraz w sprawach kolonialnych,
  • wzajemne konsultowanie wszystkich decyzji dotyczących polityki zagranicznej.
Działania dyplomatyczne polityków europejskich i ustalenia wojskowe w przededniu wojny. Marzec – sierpień 1939
Wizyta Ribbentropa w Warszawie, styczeń 1939
Prezydent Czecho-Słowacji Emil Hácha w Berlinie 15 marca 1939 – ultimatum Hitlera
Exposé Józefa Becka w Sejmie RP, 5 maja 1939
Rozmowy sztabowe francusko-polskie; powitanie na dworcu, generał Tadeusz Kasprzycki i generał Maurice Gamelin (z prawej) – z lewej ambasador Juliusz Łukasiewicz, Paryż – maj 1939
Rozmowy sztabowe polsko-brytyjskie – generał Wacław Stachiewicz i generał Edmund Ironside (w ubraniu cywilnym), Warszawa 17–21 lipca 1939

6 stycznia 1939 Ribbentrop w rozmowie z Józefem Beckiem, podczas wizyty Becka w Berchtesgaden, wyraźnie już zażądał zdecydowanej zgody na eksterytorialną autostradę i linię kolejową przez polskie Pomorze i przyłączenia Gdańska do III Rzeszy. Wobec faktu, że równolegle miało miejsce spotkanie Becka z Hitlerem, stało się oczywiste, że nie jest to samodzielna inicjatywa dyplomatyczna Ribbentropa (jak do tej pory przypuszczała strona polska), lecz oficjalne stanowisko dyktatora III Rzeszy. W konsekwencji, po powrocie ministra Becka z Niemiec, na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się narada z udziałem prezydenta Ignacego Mościckiego i Edwarda Rydza-Śmigłego, na której uznano niemieckie żądania za niemożliwe do przyjęcia[17], oceniając, iż stanowią one tylko wstęp do dalszych antypolskich kroków Hitlera. Uczestnicy narady stwierdzili wówczas zgodnie, iż przyjęcie niemieckich żądań sprowadziłoby Polskę: „w sposób nieunikniony na równię pochyłą, kończącą się utratą niezależności i rolą wasala Niemiec”[16]. Obawy te potwierdziły się po kolejnej wizycie Ribbentropa w Warszawie w dniach 25–27 stycznia 1939. Uznano wtedy w ośrodkach decyzyjnych II Rzeczypospolitej, iż nowym celem niemieckiej ofensywy została Polska[17]. W styczniu 1939 Edward Rydz-Śmigły wydał pierwsze dyspozycje, nakazujące przyspieszenie prac sztabowych nad polskim planem obrony na wypadek konfliktu zbrojnego. Jednocześnie koncepcja niemiecko-polskiego sojuszu była w Niemczech bardzo niepopularna, z kolei Hitler w prywatnej rozmowie z naczelnym dowódcą wojsk niemieckich Brauchitschem odbytej 25 marca 1939 przyznał, że ma to być jedynie sojusz taktyczny w celu ochrony tyłów Niemiec podczas planowanego w pierwszej kolejności ataku na Francję, w dalszej kolejności Hitler planował rozgromić Polskę, przyłączyć do III Rzeszy ziemie po prostą linię między wschodnią granicą Prus Wschodnich a wschodnią granicą Górnego Śląska, a także utworzyć państwo ukraińskie z granicą wysuniętą maksymalnie na zachód[20].

23 maja 1939 roku Adolf Hitler na zebraniu wysokich rangą wojskowych powiedział, że zadaniem Niemiec będzie wyizolowanie Polski. 22 sierpnia 1939 roku przed najwyższym dowództwem Wehrmachtu wyraźnie wytyczył cel – zniszczenie Polski: mowa jest nie o zdobyciu określonego terytorium czy nowej granicy, ale o zniszczeniu wroga[21].

Wobec zaistniałej sytuacji, ożywiony został sojusz polsko-francuski, opierający się na układzie sojuszniczym z 1921. 19 maja w Paryżu, został podpisany polsko-francuski protokół o współpracy wojskowej. Aneks do układu sojuszniczego, przewidywał włączenie się Francji do wojny w przypadku niemieckiego ataku na Polskę – w powietrzu w pierwszym dniu wojny, na lądzie w trzecim, oraz generalną ofensywę w piętnastym dniu działań zbrojnych. W tym samym czasie rozpoczęła się seria niemieckich prowokacji granicznych, już 20 maja 1939 miał miejsce zbrojny napad na polski posterunek celny w Kalthofie[22].

Józef Stalin i Joachim von Ribbentrop. Moskwa 23 sierpnia 1939
 Osobny artykuł: Kasztanowa mowa.

Zawarcie paktu niemiecko-sowieckiego było wyrażeniem zgody przez ZSRR na agresję Niemiec na Polskę i deklaracją udziału wojskowego w tej agresji. Cel strategiczny polityki ZSRR – doprowadzenie do II wojny światowej „państw kapitalistycznych” w Europie między sobą – ale już bez elementu neutralności ZSRR – został tym samym osiągnięty[k]. Bezzwłocznie po otrzymaniu informacji o zgodzie Stalina na zawarcie paktu, Hitler wyznaczył termin ataku na Polskę na 26 sierpnia 1939, po zwołaniu 22 sierpnia narady wyższych dowódców Wehrmachtu w Obersalzbergu, gdzie w swoim przemówieniu stwierdził m.in.[23]

Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być naszym pierwszym zadaniem. Dla celów propagandy podam jakąś przyczynę wybuchu wojny, mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bezlitośni, bądźcie brutalni![23]

Tuż przed atakiem w 1939 roku na zapytanie strony niemieckiej o możliwość dokonania inwazji na Polskę z terytorium Węgier, premier Pál Teleki odparł: „Ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego nie brać udziału w jakiejkolwiek akcji zbrojnej przeciw Polsce”. W depeszy wysłanej do Adolfa Hitlera z 24 lipca 1939 roku, Teleki argumentował, iż Węgry „nie mogą przedsięwziąć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”. List ten wywołał wściekłość kanclerza Trzeciej Rzeszy. Ujawnione po wojnie fragmenty korespondencji dyplomatycznej dowodzą jednak, że Węgrzy przewidywali taki rozwój sytuacji już w początku roku 1939. W kwietniu 1939 szef węgierskiej dyplomacji István Csáky w liście do posła Villaniego pisał: „nie jesteśmy skłonni brać udziału ani pośrednio, ani bezpośrednio w zbrojnej akcji przeciw Polsce. Przez «pośrednio» rozumiem tu, że odrzucimy każde żądanie, które prowadziłoby do umożliwienia transportu wojsk niemieckich pieszo, pojazdami mechanicznymi czy koleją przez węgierskie terytorium dla napaści przeciw Polsce. Jeżeli Niemcy zagrożą użyciem siły, oświadczę kategorycznie, że na oręż odpowiemy orężem.”[24] Premier Węgier w porozumieniu z regentem Miklosem Horthym nakazał zaminowanie tuneli na trasie linii kolejowej i ich wysadzenie w powietrze w przypadku próby sforsowania siłą przez Niemców[24].

W nocy z 31 sierpnia na 1 września polskie władze bezpieczeństwa internowały na całym terytorium kraju kilka tysięcy Ukraińców cieszących się największym prestiżem w swoich środowiskach[25].

Ostrzeżenie ze strony wywiadu[edytuj | edytuj kod]

W Paryżu istniała placówka wywiadowcza Lecomte, kierowana przez Michała Balińskiego z Referatu Wschód, podporządkowana organizacyjnie Referatowi Zachód. 22 sierpnia 1939 roku o godzinie 15 przesłała informację, że rozmowy radziecko-niemieckie wkroczyły w nową fazę.

Intensywne rokowania niemiecko-sowieckie. Rozpoczęcie akcji zbrojnej przeciwko Polsce d. 26-28 VIII 39. Na dzień 4 IX 39 przewidziane osiągnięcie dawnej granicy niemiecko-rosyjskiej. Z chwilą okupacji dawnych prowincji wszczęcie rokowań przez Mussoliniego, depesza placówki polskiego wywiadu w Paryżu Lecomte z 24 sierpnia 1939 roku z datą 21 sierpnia[26]

Casus belli[edytuj | edytuj kod]

Plany agresji III Rzeszy na Polskę i rozwój działań militarnych 1–28 września 1939 (mapy)
Postępy armii niemieckich do 14 września 1939
Sytuacja po 14 września 1939
Agresja III Rzeszy i ZSRR na Polskę
Postępy wojsk niemieckich do 17 września
Linia spotkania wojsk niemieckich i sowieckich w kampanii wrześniowej
Animowana mapa kampanii

Tekst tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow został przekazany dyplomatom amerykańskim (Charles Bohlen) i francuskim w Moskwie 24 sierpnia 1939 przez Hansa von Herwarth, sekretarza ambasady Rzeszy w Moskwie. Sekretarz stanu USA Cordell Hull poinformował również Brytyjczyków[27]. Informacja o zadecydowanym rozbiorze Polski nie została jednak przekazana do Warszawy, zaś Józef Beck był utrzymywany przez nieświadomego sytuacji ambasadora RP Wacława Grzybowskiego w przekonaniu o zachowaniu przez ZSRR życzliwej neutralności w ewentualnym konflikcie niemiecko-polskim[l].

Dywersja niemiecka[edytuj | edytuj kod]

Celem politycznym III Rzeszy (latem, a zwłaszcza w końcu sierpnia), było ograniczenie konfliktu zbrojnego do Polski i powstrzymanie zachodnich sojuszników Rzeczypospolitej od wypowiedzenia Niemcom wojny, co powinno nastąpić w reakcji na zbrojną agresję Niemiec na Polskę. Państwo niemieckie zamierzało osiągnąć ten cel, poprzez instrumentalne odwołanie się do pacyfistycznych nastrojów społeczeństw krajów demokratycznych (zwłaszcza Francji, ale również Wielkiej Brytanii). Działania te miały w konsekwencji doprowadzić do wymiernego nacisku na rządy tych państw i spowodować zachowanie przez nie neutralności oraz niedotrzymanie zobowiązań sojuszniczych wobec Polski. Nawet jednak odrzucenie przez Polskę żądań niemieckich nie usprawiedliwiałoby w oczach międzynarodowej opinii publicznej konieczności wojny. Dlatego Niemcy usilnie przygotowywali od dawna serię prowokacji (operacja Himmler), które miały w założeniu ukazać Polskę jako agresora, a niemiecką operację jako kampanię odwetową wobec serii agresji ze strony polskiej. Organizacją serii prowokacji, mającą na celu destabilizację państwa polskiego, w okresie od marca do sierpnia 1939 zajął się wywiad wojskowy Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych (niem. Oberkommando der Wehrmacht) – Abwehra[28], oraz SD pod kierunkiem Reichsführera SS Heinricha Himmlera[28].

W ciągu całego lata 1939 roku miały miejsce napady band dywersyjnych na leżące w pasie nadgranicznym polskie posterunki graniczne, stacje kolejowe i fabryki (m.in. w Rybniku, Katowicach, Kościerzynie i Mławie). Grupy dywersantów wysyłanych z Niemiec wszczynały bójki w restauracjach i kawiarniach, umieszczały w niemieckich szkołach i lokalach bomby zegarowe i podpalały majątki niemieckie[22] – prasa niemiecka przedstawiała te wydarzenia jako przykłady „polskiego terroru”. Akty terrorystyczne miały miejsce także w głębi terytorium Polski – w ostatnim tygodniu sierpnia 1939 w hali bagażowej dworca kolejowego w Tarnowie eksplodowała bomba, podłożona przez dywersantów niemieckich, zabijając na miejscu 18 Polaków[22].

Zbrojną próbę zajęcia Chorzowa i innych miast górnośląskich podjęły 1 września 1939 oddziały Freikorps Ebbinghaus[17]. Do standardu należało przecinanie linii telefonicznych, dezinformacja, występowanie dywersantów w mundurach polskich[29].

Przygotowania do wojny[edytuj | edytuj kod]

 Osobny artykuł: Plan operacyjny „Zachód”.
Afisz mobilizacji powszechnej
Rozkaz Adolfa Hitlera jako zwierzchnika sił zbrojnych Rzeszy z 31 sierpnia 1939 o terminie rozpoczęcia agresji na Polskę (strona tytułowa)
Polski myśliwiec PZL P.11 zamaskowany na lotnisku polowym, 31.08.1939
Polski dywizjon niszczycieli wykonujący plan Peking w trakcie ewakuacji do Wielkiej Brytanii, 31.08.1939
Meldunek mjr. Jana Żychonia do gen. Władysława Bortnowskiego z 31 sierpnia 1939 h.23.15, informujący o przekraczaniu przez Wehrmacht granicy Niemiec z Wolnym Miastem Gdańskiem

Rydz-Śmigły liczył na to, że w toku bitwy obronnej na Wiśle, wojska sojusznicze Wielkiej Brytanii i Francji rozpoczną działania zaczepne przeciwko Niemcom, co spowoduje przegrupowanie znacznej ilości wojsk niemieckich na front zachodni, wówczas powstanie strategiczna możliwość przejścia wojsk polskich do działań zaczepnych na osłabione siły niemieckie[30].

24 kwietnia 1939 r., to jest przed francusko-polskimi i angielsko-polskimi rozmowami wojskowymi, sztaby generalne Francji i Wielkiej Brytanii wspólnie uznały, że „w pierwszej fazie wojny jedyną bronią ofensywną, jaką Alianci mogą się skutecznie posłużyć, jest broń gospodarcza”. Zgodziły się także, że ich „główną strategią będzie strategia defensywna”. Wkrótce potem, w lipcu, na konferencji szefów sztabów generalnych Francji i Wielkiej Brytanii szefowie sztabów sojuszniczych zdecydowali, że los Polski będzie zależał od ostatecznego wyniku wojny..., a nie od tego, czy Francja i Wielka Brytania zdołają odciążyć Polskę na samym początku wojny. Mocarstwa zachodnie przewidywały, że w razie wojny będą unikać wczesnej, totalnej konfrontacji z Niemcami, aby zyskać czas na zbudowanie własnych sił zbrojnych. Zamierzały natomiast zastosować blokadę morską, która okazała się tak skuteczna w latach 1914–1918. Polacy byli nieświadomi tych brzemiennych w skutki decyzji[31]. Wewnętrzne ustalenia wojskowe sztabów Wielkiej Brytanii i Francji wykluczały możliwość zaangażowania sojuszników w deklarowanej skali, o czym nie poinformowano strony polskiej[m].

W ramach przygotowań wojennych do końca czerwca 1939 powstały mosty wojenne na Wiśle (dwukierunkowe pod Świdrami Małymi, Maciejowicami, Solcem Sandomierskim i Mogiłą oraz jednokierunkowe pod Brzuminem i Modlinem). W późniejszym czasie saperzy zbudowali jeszcze mosty pod Baranowem i Nowym Korczynem. Konieczność budowy tych obiektów wynikała z faktu, że od ujścia Narwi do ujścia Sanu znajdowało się zaledwie 7 stałych mostów drogowych (w tym 3 w Warszawie), a od Sanu po Kraków również 7 (w tym 4 w Krakowie)[32].

Polska ogłosiła mobilizację powszechną 30 sierpnia (wcześniej prowadzona była tzw. mobilizacja alarmowa, w wyniku której zmobilizowano około 800 tysięcy żołnierzy w trybie indywidualnych powołań), ale pod naciskiem sojuszników[n]odwołała ją i ogłosiła ponownie 31 sierpnia. Niemniej polskie gazety 28 sierpnia donosiły o trwającej mobilizacji we Francji[33].

Mobilizacji armii towarzyszyła mobilizacja reszty społeczeństwa: W ostatnich dniach sierpnia ludność zaczęła kopać rowy przeciwlotnicze – miejsca schronienia przechodniów w razie nalotu. 30 sierpnia Minister Rolnictwa wydał rozporządzenie o zakazie podwyższania cen artykułów pierwszej potrzeby. W nocy z 31 sierpnia na 1 września wprowadzono nowy rozkład kolejowy znacznie zmniejszający liczbę pociągów dalekobieżnych, na które bilety sprzedawano po uzyskaniu zezwolenia starostwa. Przesunięto rozpoczęcie roku szkolnego z 4 września (poniedziałek) na czas nieokreślony[34]. W ostatnich dniach sierpnia ewakuowano część ludności ze Śląska oraz Muzeum Narodowe w Krakowie. Tydzień przed 1 września niektóre przedsiębiorstwa i instytucje wypłaciły pensje do 3 miesięcy z góry[35].

Struktura i obsada personalna wojsk[edytuj | edytuj kod]

Niemcy[edytuj | edytuj kod]

Siły na wschodzie[edytuj | edytuj kod]

Rezerwy OKH: dla GA „Północ” (jedna dywizja pancerna), dla GA „Południe” (dwie dywizje piechoty, dwie dywizje górskie)[50]

Siły na zachodzie[edytuj | edytuj kod]

  • Odwód 5 Armii: 58 Dywizja Piechoty, 87 Dywizja Piechoty[52]
  • Odwód 1 Armii: 75, 209, 214, 223, 231, 246 Dywizja Piechoty[52]
  • Odwód 7 Armii: 78 Dywizja Piechoty, 212 Dywizja Piechoty, 215 Dywizja Piechoty
V Korpus
XXVII Korpus rezerwowy[53]

Lotnictwo[edytuj | edytuj kod]

Naczelne dowództwo wojsk lotniczych[54] pod dowództwem Hermanna Göringa[55]

7 Dywizja Lotnicza na Dolnym Śląsku[56]
pułk lotnictwa bombowego na wschód od Berlina[56]
3 pułk lotnictwa bombowego w Elblagu[56]
1 Dywizja Lotnicza na Pomorzu Zachodnim[56]
Szkolna Dywizja Lotnicza w Prusach Wschodnich[56]
3 Dywizja Lotnicza w Münster
4 Dywizja Lotnicza w Braunschweig
5 Dywizja Lotnicza w Augsburg
6 Dywizja Lotnicza we Frankfurt am Main
2 Dywizja Lotnicza w rejonie Wrocławia[56]
Grupa lotnictwa do zadań specjalnych na Śląsku opolskim[56]

Flota wojenna[59][edytuj | edytuj kod]

  • siły wydzielone do operacji przeciwko Polsce:
    • szkolny okręt linowy Schleswig-Holstein,
    • 1 flotylla niszczycieli (osiem niszczycieli);
    • dziesięć okrętów podwodnych,
    • sześć ścigaczy
    • 1 flotylla poławiaczy min,
    • 3 flotylla trałowców,
    • flotylla stawiaczy min,
    • flotylla eskortowców
    • improwizowana flotylla trałowców (zmobilizowane łodzie rybackie),
    • Improwizowana flotylla stawiaczy min (zmobilizowane łodzie rybackie)
    • osiem improwizowanych flotylli strażniczych (zmobilizowane łodzie rybackie)
  • Główne siły Kriegsmarine – rozmieszczone do obrony niemieckiego wybrzeża:
    • dwa okręty liniowe,
    • jeden pancernik,
    • jeden ciężki krążownik,
    • trzy lekkie krążowniki,
    • 11 niszczycieli,
    • 32 okręty podwodne,
    • ok. 100 innych okrętów i 11 improwizowanych flotylli patrolowych
  • siły rozmieszczone na Atlantyku
    • dwa pancerniki oraz piętnaście okrętów podwodnych.

Alianci[edytuj | edytuj kod]

Polska[edytuj | edytuj kod]

Wojsko Polskie zostało zgrupowane w siedem armii i jedną samodzielną grupę operacyjną oraz jedną armię odwodową. Ponadto zamierzano utworzyć trzy grupy odwodów, które praktycznie nie sformowano. WP rozstawione zostało wzdłuż zagrożonych granic, a część jego zasadniczych linii obrony przebiegała wzdłuż przeszkód terenowych. Druga zasadnicza linia obrony wyznaczona została wzdłuż Wisły i jej dopływów[60]. Każda armia podlegała bezpośrednio Naczelnemu Wodzowi bez utworzenia pośrednich dowództw frontów[61] o odmiennych zadaniach[62] oraz niezależną od nich obronę Wybrzeża[63]. Ze względu na główne kierunki działań wojsk nacierających oraz broniących, wyodrębniły się samoistnie kierunki operacyjne[64].

Jedna brygada zmotoryzowana w organizacji i mobilizacji (Warszawska Bryg. Panc-Mot) w dyspozycji Naczelnego Dowództwa[65][66][67]
Flotylla Rzeczna Marynarki Wojennej w Pińsku[68][69]
Grupa Operacyjna „Wschód” dowodzona przez gen. bryg. Mikołaja Bołtucia[76]
Grupa Operacyjna (Osłonowa) „Czersk” dowodzona przez gen. bryg. Stanisława Grzmota-Skotnickiego[77]
Grupa Operacyjna dowodzona przez gen bryg. Edmunda Knolla-Kownackiego[78]
Grupa Operacyjna „Piotrków” dowodzona przez gen. bryg. Wiktora Thommée[83]
Grupa Operacyjna „Śląsk” dowodzona przez gen. bryg. Jan Jagmin-Sadowskiego[84]
Grupa Operacyjna „Bielsko” dowodzona przez gen. bryg. Mieczysława Borutę-Spiechowicza[84]
zgrupowanie północne Armii „Prusy” dowodzone przez gen. dyw. Stefana Dąb-Biernackiego (dowódcę armii)
– Grupa Operacyjna dowodzona przez gen. bryg. Jana Kruszewskiego
– Grupa Operacyjna Kawalerii nr 1 dowodzona przez gen. bryg. Rudolfa Dreszera
zgrupowanie południowe Armii „Prusy” dowodzone przez gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego

Kierunek operacyjny Południowo-Zachodni, składał się z jednego i części drugiego związku operacyjnego wzdłuż granicy południowej[82]

  • Granicę wschodnią z ZSRR i Litwą osłaniać miały odtworzone w ramach mobilizacji 22 bataliony – Korpusu Ochrony Pogranicza zgrupowane w sześć pułków i jednej brygadzie[89]
Brygada Pościgowa dowodzona przez płk. Stefana Pawlikowskiego na płn.-wsch. od Warszawy[55][90]
Brygada Bombowa dowodzona przez dowodzona przez płk. Władysława Hellera na wsch. od Dęblina[91][92]
Siły lotnicze przydzielone dowództwom armii[55][93]

Francja[edytuj | edytuj kod]

Wojska lądowe[edytuj | edytuj kod]

Ordre de bataille wieczorem 2 września 1939 r.[94]

Front Północno-Wschodni dowodzony przez gen. Jacquesa Georgesa[95]

I Korpus
II Korpus

(łącznie: dwie dywizje piechoty zmotoryzowanej – 1,5, dwie dywizje piechoty – 2, 51 jedna dywizja kolonialna – 1, jedna dywizja północnoafrykańska – 1)

II Korpus

(łącznie: jedna dywizja piechoty zmotoryzowanej – 3, jedna dywizja piechoty – 4, jedna dywizja kawalerii – 1, jedna dywizja w odwodzie – 12)

  • 2 Armia dowodzona przez gen. Charlesa Huntzigera rozwinięta u zbiegu granicy z Belgią i Luksemburgiem
XXI Korpus

(łącznie: jedna dywizja piechoty zmotoryzowanej – 10, jedna dywizja północnoafrykańska – 3, jedna dywizja kawalerii – 3)

VI Korpus
V Korpus

(łącznie: rejon ufortyfikowany – Metz, dwie dywizje piechoty zmotoryzowanej – 9, 25, jedna dywizja piechoty – 42, jedna dywizja północnoafrykańska – 2)

XX Korpus

(łącznie: dwa rejony ufortyfikowane – de la Sarre i Rogrbach, jedna dywizja piechoty – 11, jedna dywizja północnoafrykańska – 4)

VIII Korpus

(łącznie: region ufortyfikowany Lautern, jedna dywizja piechoty kolonialnej – 4, jedna dywizja piechoty – 43)

VII Korpus
XIII Korpus

(łącznie: region ufortyfikowany Belfort, dwie dywizje piechoty – 13, 14, jedna dywizja kawalerii – 2)

(łącznie: dwie lekkie dywizje zmechanizowane – 1, 2, oddziały czołgów i artylerii)

  • 6 Armia dowodzona przez gen. René Olry rozwinięta przy granicy z Włochami
XV Korpus
XVI Korpus
XIV Korpus

(łącznie: cztery sektory fortyfikacyjne, cztery dywizji piechoty – 27, 28, 30, 64, dwie dywizje północnoafrykańskie – marokańska i 5, jedna dywizja piechoty kolonialnej – 2, dwie dywizje piechoty w mobilizacji – 31, 61, jedna brygada kawalerii – 2 Brygada Spahisów)

W mobilizacji znajdowały się odwody Naczelnego Dowództwa: dwie dywizji piechoty serii A – 41, 44, osiem dywizji piechoty serii B – 54, 60, 61, 62, 63, 67, 71, 73, trzy rezerwowe dywizje piechoty – 83, 84, 85, dwie dywizje pancerne – 1 DPanc, 2 Dpanc, pięć brygad pancernych, jedna dywizja lekka – 3 DLek, jedna dywizja kawalerii – 4 Dywizja Lekka Kawalerii.

Lotnictwo[edytuj | edytuj kod]

Naczelne Dowództwo Lotnictwa (Grand Quartier Général Air) – dowodzone przez gen. Josepha Vuillemin’a[96]

1 Dywizja Lotnicza (Division Aériénne) w Laonie[98]
3 Dywizja Lotnicza (Division Aériénne) w Neufchâteau[98]
6 Dywizja Lotnicza (Division Aériénne) w Chalons-sur-Marne[98]
21 Zgrupowanie Myśliwskie (Groupment de Chasse 21) w Chantilly[98][99]
23 Zgrupowanie Myśliwskie (Groupment de Chasse 23) w Wez-Thuisy[98][99] 22 Zgrupowanie Myśliwskie (Groupment de Chasse 22) w Velaine-en-Haye[98][99]
Flota[edytuj | edytuj kod]
dwa dywizjony okrętów liniowych (pięć okrętów liniowych)
dywizjon krążowników (3 krążowniki)
jeden lotniskowiec

Wielka Brytania[edytuj | edytuj kod]

Lotnictwo[101][edytuj | edytuj kod]
Wysunięte Lotnicze Siły Uderzeniowe (Advanced Air Striking Force) dowodzone przez AVM(inne języki) Patricka Playfaira(inne języki) w bazach francuskich[102][103]
Flota[104][edytuj | edytuj kod]

Home Fleet (4 okręty liniowe, 2 lotniskowce, 2 ciężkie krążowniki, 9 lekkich krążowników)

Flota Kanału La Manche („Channel Force”)

(2 okręty liniowe, 3-4 lekkie krążowniki)

Harwich-Dover Force
pozostałe okręty w strefie Wysp Brytyjskich

(2 okręty liniowe, 2 lotniskowce)

  • Siły Północnego Atlantyku

(3 lekkie krążowniki)

Agresja niemiecka na Polskę[edytuj | edytuj kod]

Wehrmacht przekracza granice Polski – łamanie granicy i niszczenie symboli państwa polskiego przez żołnierzy niemieckich
Łamanie suwerenności – niszczenie godła RP na szlabanie granicznym
Policja Wolnego Miasta Gdańska przekracza granicę Polski – łamanie szlabanu granicznego (niemieckie propagandowe zdjęcie pozowane, wykonane 1 września)
Niszczenie przez żołnierzy Wehrmachtu godła Rzeczypospolitej na budynku Komisariatu Rządu RP w Gdyni

Mobilizacja i koncentracja wojsk niemieckich[edytuj | edytuj kod]

W ramach przygotowań mobilizacji w marcu 1939 zarządzono wprowadzenie „okresu wzmożonego napięcia”, a jednostki o wysokich stanach pokojowych osiągnęły stan gotowości alarmowej bez powoływania rezerwistów[105]. Pod koniec czerwca wyznaczone związki taktyczne przegrupowano z zachodnich i środkowych obszarów Rzeszy nad granicę z Polską. 16 sierpnia, wykorzystując przygotowania do obchodów 25. rocznicy bitwy pod Tannenbergiem oraz planowane ćwiczenia na terenie Prus Wschodnich i manewry jednostek szybkich na obszarze środkowych Niemiec, zmobilizowano i ześrodkowano w rejonach koncentracji kolejne oddziały. Przerzucono też drogą morską do Prus Wschodnich jedną dywizję piechoty, sztab brygady pancernej, pułk pancerny oraz zmotoryzowany pułk SS. 18 sierpnia zarządzono „przyśpieszone pogotowie marszowe”, które postawiło w stan gotowości do natarcia z rejonów wyjściowych wszystkie szybkie związki taktyczne oraz połowę związków taktycznych piechoty pierwszego rzutu. Pozostałe związki i oddziały miały przybyć do rejonów koncentracji po zakończeniu mobilizacji i przetransportowaniu w ciągu 3–7 dni od chwili ogłoszenia mobilizacji[106]. Do 25 sierpnia gotowość bojową osiągnęło: w Grupie Armii „Północ” – 10 dywizji piechoty, 2 pancerne, jedna piechoty zmotoryzowanej i brygada kawalerii; w Grupie Armii „Południe” – 6 i 1/3 dywizji piechoty, 4 dywizje pancerne, 4 lekkie, 2 zmotoryzowane. Gotowość bojową do działań w dniu 26 sierpnia osiągnęło łącznie 30 związków taktycznych. Odwodów OKH jeszcze nie było[107]. 26 sierpnia Hitler wydał rozkaz wstrzymania działań, jednak tajna mobilizacja i koncentracja trwały nadal. OKH zostało podzielone na dwie części, które zostały przesunięte do schronów w Loeben i Wunsdorf[108].

Na dzień 1 września większość oddziałów przeznaczonych do uderzenia na Polskę osiągnęła pełną gotowość bojową do działań. Grupa Armii „Północ” w dwóch armiach i w swoim odwodzie posiadała w sumie 16 dywizji piechoty, 2 pancerne, 2 zmotoryzowane i brygadę kawalerii; Grupa Armii „Południe” w trzech armiach i w swoim odwodzie posiadała 21 dywizji piechoty, 4 pancerne, 4 lekkie, 2 i 2/3 zmotoryzowane, jedną górską. Razem na froncie polskim znajdowało się 51 organizacyjnych związków taktycznych oraz 9 przeliczeniowych (straż graniczna i inne oddziały), w tym około 15 dywizji szybkich, pancernych, lekkich i zmotoryzowanych[109].

Lotnictwo niemieckie na kierunku wschodnim zorganizowane było w dwóch flotach powietrznych: 1 Flota posiadała 500 samolotów bombowych, 180 bombowo-nurkujących i 120 myśliwskich, a 4 Flota 310 samolotów bombowych, 160 bombowo-nurkujących i 120 myśliwskich. W dyspozycji OKL znajdowało się 250 samolotów transportowych. Ogółem do operacji powietrznych przeciwko Polsce przeznaczono 1640 samolotów[109].

Kriegsmarine na front przeciwpolski wydzieliła ze swojego składu grupę morską „Wschód”[110][111]. W jej składzie znalazł się okręt liniowy „Schlesien”, 3 okręty szkolne (w tym pancernik „Schleswig-Holstein”), 14 okrętów podwodnych, 9 niszczycieli, 34 ścigacze i okręty torpedowe, 26 trałowców, 3 dywizjony lotnictwa morskiego oraz wiele innych mniejszych jednostek[109].

Mobilizacja i koncentracja wojsk polskich[edytuj | edytuj kod]

Polski plakat propagandowy „Wara

Polska dysponowała dość znacznymi osobowymi zasobami mobilizacyjnymi. Posiadała ponad 2,6 mln szeregowych rezerwy i ponad 1 mln zdolnych do służby w pospolitym ruszeniu. Liczbę oficerów oceniano na 72 tys., z czego 17 tys. pełniło służbę czynną. Podoficerów było 530 tys., w tym 40 tys. służby czynnej. Podchorążych rezerwy było ponad 34 tys. Potrzeby mobilizacyjne określano na 46 tys. oficerów oraz 1,3 mln podoficerów i szeregowych[112].

23 marca 1939 zarządzono mobilizację kartkową jednostek czerwonych, żółtych, a częściowo zielonych na obszarze IX Okręgu Korpusu oraz mobilizację jednostek „czerwonych” na obszarze IV Okręgu Korpusu. W ten sposób na stopie wojennej znalazły się 9., 20., 26. i 30 Dywizja Piechoty oraz Nowogródzka Brygada Kawalerii. Jednocześnie zarządzono podwyższenie stanów osobowych w jednostkach nadgranicznych z okręgów korpusów: I., IV., V., VII. i VIII[112].

Po częściowej mobilizacji alarmowej niektóre jednostki z głębi kraju przerzucano transportami kolejowymi w rejon Modlina, Płocka, Piotrkowa oraz Wągrowca i Żnina. W kwietniu podjęto dalsze decyzje o przerzuceniu ze wschodu pododdziałów Korpusu Ochrony Pogranicza na Hel, w rejon Augustowa oraz na Podhale. Wzmocniono też Straż Graniczną. W związku z zaostrzającym się kryzysem gdańskim, w czerwcu przerzucono na Pomorze zmobilizowaną 9 Dywizję Piechoty. W lipcu zaś przesunięto do rejonu Żnina i Wągrowca pozostałe siły 26 Dywizji Piechoty oraz utworzono dowództwo operacyjne nad karpackimi odcinkami obrony. 10 sierpnia rozpoczęto przygotowania do mobilizacji dwóch dywizji rezerwowych – 35 i 38 DP. 13 sierpnia rozpoczęto formowanie jednostek zielonych, czerwonych i czarnych w Okręgu Korpusu nr II, tzn. alarmową mobilizację 13 i 27 DP, Wołyńskiej Brygady Kawalerii, 12 p.uł. i 24 p.uł[113][112]. W połowie sierpnia przerzucono na Pomorze 13 i 27 Dywizję Piechoty[114], a w rejon Częstochowy skierowano Wołyńską Brygadę Kawalerii. W tym samym czasie przerzucono pod Kraków 10 Brygadę Kawalerii[113].

23 sierpnia zarządzono mobilizację alarmową w sześciu okręgach korpusów graniczących z Niemcami, a 25 sierpnia 27 DP z Korpusu Interwencyjnego przesunięto z rejonu Bydgoszczy pod Starogard. Następnego dnia wydano rozkazy do transportu na zachód zmobilizowanych już jednostek. Transportem kolejowym miało być przewiezionych 30 związków taktycznych, w tym 15 dywizji piechoty czynnych i 9 rezerwowych oraz 6 brygad kawalerii. Pozostałe 12 dywizji piechoty, 5 brygad kawalerii i brygada kawalerii zmotoryzowanej przechodziło w rejony koncentracji marszem pieszym. W ostatniej fazie przygotowań do planu transportowego włączono dwie dywizje piechoty rezerwowe. Do 1 września zdążono zrealizować tylko część planu przewozów[113]. 27 sierpnia zarządzono mobilizację wszystkich niezmobilizowanych dotąd jednostek alarmowych: 2., 12. i 22 DP[115], części 5. i 11 DP, 36 DP, 10 BK, Kresowej i Podolskiej Brygady Kawalerii oraz wojsk kolejowych. Mobilizacja zarządzona 23 i 27 sierpnia postawiła na stopie wojennej dwadzieścia czynnych i cztery rezerwowe dywizje piechoty, jedenaście brygad kawalerii i wszystkie jednostki Obrony Narodowej[116].

31 sierpnia jednostki lotnicze przeniesione zostały niemal w całości na lotniska polowe[117]. Gotowość bojową osiągnęły też jednostki morskiej i Lądowej Obrony Wybrzeża[118]. Na 1 września mobilizacja wojsk polskich przeprowadzona była w około 66%, a koncentracja w 45%[116]. Do tego dnia skoncentrowano w wyznaczonych do obrony rejonach następujące siły[119]:

  • lotnictwo dyspozycyjne Naczelnego Wodza liczyło 36 samolotów bombowych, 50 liniowych, 54 myśliwskie, 28 różnego przeznaczenia – razem 168 samolotów; lotnictwo armijne liczyło 68 samolotów liniowych, 105 samolotów myśliwskich, 122 różnego przeznaczenia – razem 295 samolotów; ogółem lotnictwo posiadało około 400 samolotów bojowych[120];
  • Marynarka Wojenna dysponowała dywizjonem okrętów podwodnych, dywizjonem minowców i jednym niszczycielem.

Strona polska do świtu 1 września rozwinęła 38 związków taktycznych – część z nich była jeszcze w transportach[120].

Skład sił 1 września 1939 na froncie polskim (na całym froncie)[121]
jednostki polskie jednostki niemieckie
ZT, oddziały i pododdziały bp artyleria czołgi ZT, oddziały i pododdziały bp artyleria czołgi
do ognia pośredniego ppanc do ognia pośredniego ppanc
24 dywizje piechoty
8 brygad kawalerii
3 brygady górskie
oddziały lądowe morskiej
i lądowej Obrony Wybrzeża
formacje forteczne
bataliony ON i KOP
375,5 2063 774 476 35 dywizji piechoty
1 dywizja górska
4 dywizje piechoty zmot.
6 dywizji pancernych
1 brygada kawalerii
pułk pdes
pułki SS
oddziały SG
impr. oddziały piechoty
bataliony wartownicze
558,5 5378

427

3803

216

2511
Skład sił 1 września 1939 na froncie polskim (na głównym wysiłku obrony/ kierunku głównego uderzenia)
14 dywizji piechoty
5 brygad kawalerii
formacje forteczne
bataliony ON
186,5 1166 456 306 29 dywizji piechoty
1 dywizja górska
4 dywizje piechoty zmot.
6 dywizji pancernych
1 brygada kawalerii
pułk pdes
pułki SS
impr. oddziały piechoty
bataliony wartownicze
430,5 4684

427

3216

216

2311

Zamiary operacyjne stron[edytuj | edytuj kod]

Planowanie operacyjne działań – Niemcy[edytuj | edytuj kod]

Niemieckie plany ataku na Polskę

Z końcem marca 1939 Hitler wydał wytyczne naczelnym dowódcom trzech rodzajów sił zbrojnych w sprawie przygotowania planu operacyjnego przeciwko Polsce, w tym wyznaczył termin gotowości przystąpienia do uderzenia na koniec sierpnia. Rozkaz wykonawczy szefa OKW gen. Wilhelma Keitla z 3 kwietnia polecał opracować do 1 maja szczegółowe plany operacji oraz chronologiczny plan przedsięwzięć i plan współdziałania poszczególnych części Wehrmachtu[122]. Korzystny układ granic z Polską na północy (Prusy Wschodnie) i południu, powstały w wyniku zaboru Czech i Moraw oraz pełnego podporządkowania Słowacji, umożliwiał szybkie i skuteczne wykonanie zadań operacyjnych poprzez dokonanie dwustronnego oskrzydlenia. 15 czerwca operacyjna część „Fall Weiss” została opracowana i w postaci zarządzeń wykonawczych przekazana dowództwom grup armii. Niemieckie armie miały wykonać silne koncentryczne uderzenia ze Śląska, Prus Wschodnich i Pomorza na Warszawę, rozbić i zniszczyć główne siły polskie rozwinięte na zachód od Wisły[123].

Główne uderzenie niemieckich wojsk lądowych miały wykonać wojska Grupy Armii „Południe” operujące ze Śląska i Moraw. Jej główne zgrupowanie uderzeniowe skoncentrowane w obszarze Byczyna, Pyskowice, Opole otrzymało zadanie przełamać front polski i rozwijając powodzenie, w czasie możliwie krótkim zdobyć Warszawę oraz wyjść nad Wisłę na północ i południe od miasta[124]. Natarcie sił głównych miały wspierać manewrem oskrzydlającym od południa wojska 14 Armii skoncentrowane na obszarze zachodniej części Górnego Śląska, Moraw i Słowacji, w kierunku magistrali kolejowej KrakówLwów[125]. Poprzez opanowanie części Górnego Śląska i Małopolski zachodniej po linię Dunajca, zamierzano wyeliminować przeciwdziałanie sił polskich ześrodkowanych w Małopolsce[126]. Większość odwodów Grupy rozmieszczono na kierunku działań 10 Armii (trzy dywizje piechoty). Na styku 10 Armii z 14 Armią rozmieszczono dywizję piechoty, a w obszarze odpowiedzialności 8 Armii dwie dywizje piechoty[127].

Najsilniejszym związkiem operacyjnym Grupy Armii „Południe” była 10 Armia gen. Walthera von Reichenau. Ześrodkowana w centrum ugrupowania w obszarze Byczyna, Pyskowice, Opole, armia ta otrzymała zadanie przełamania oporu polskiego na linii od Kielc do Pabianic, po czym, wykorzystując jednostki pancerne i zmotoryzowane, miała dotrzeć do Wisły pomiędzy ujściem Wieprza i ujściem Bzury[128]. W tym czasie 14 Armia gen. Wilhelma Lista, współdziałając z południowym zgrupowaniem wojsk 10 Armii, miała z obszaru południowo-zachodniej części Górnego Śląska i Słowacji uderzyć na polski Śląsk. Zadaniem jej było, unikając walk z przeciwnikiem broniącym umocnień w rejonie Katowic, opanować okolice Krakowa i dalej, przy użyciu jednostek szybkich, wyjść na przeprawy na Dunajcu i tu zabezpieczać skrzydło głównego zgrupowania uderzeniowego 10 A[129][130]. Z kolei 8 Armia gen. Johannesa Blaskowitza otrzymała zadanie jedynie na okres początkowy ofensywy; siły jej skoncentrowane na północnym skrzydle Grupy Armii „Południe” w obszarze Namysłów, Międzybórz, Twardogóra osłaniać miały północne skrzydło10 Armii, szczególnie zaś tyły jej związków szybkich. Zadanie następne armii miało być określone później, po uwzględnieniu rozwoju sytuacji na froncie[127]. Styk z Grupą Armii „Północ” zabezpieczały oddziały 13 i 14 odcinka ochrony pogranicza rozwinięte wzdłuż granicy od Karszyna pod Kargową po Cieszków pod Zdunami[131].

Na skrzydle północnym działać miała Grupa Armii „Północ” – jej 3 Armia rozwinięta w Prusach Wschodnich i 4 Armia na Pomorzu Zachodnim. Zadaniem bliższym obu armii było jak najszybsze połączenie Prus Wschodnich z Pomorzem Zachodnim. Jednocześnie, uderzeniem wzdłuż Wisły, główne zgrupowanie GA „Północ” miało rozbić siły polskie na Pomorzu i Mazowszu. Zasadniczym etapem operacji Grupy Armii „Północ”, realizowanym we współdziałaniu z Grupą Armii „Południe”, było okrążenie i zniszczenie sił polskich w zachodniej Polsce. Jej odwody rozmieszczone zostały głównie na Pomorzu (1 DPanc i 2 DP), a tylko jedna dywizja piechoty w Prusach Wschodnich[132][124].

3 Armia gen. Georga von Küchlera, działająca z Prus Wschodnich, głównymi siłami miała skoncentrować się w obszarze Olsztyn, Nidzica, Wielbark. Jej zadaniem było przełamanie obrony polskiej na północnym Mazowszu, a po sforsowaniu Narwi – uderzenie na Warszawę i obszar położony na wschód od miasta[133]. Zabezpieczenie wschodniego skrzydła armii pozostawiono improwizowanej Grupie Operacyjnej „Brand”[134]. Dowództwu 3 Armii podporządkowano również zmilitaryzowane oddziały policji gdańskiej i SS pod dowództwem gen. Friedricha Eberhardta oraz inne paramilitarne organizacje niemieckie przewidziane do zajęcia Gdańska i walk z polskimi oddziałami obrony Wybrzeża. Na pomocniczym kierunku działać miał ześrodkowany w rejonie Kwidzynia i Kisielic dwudywizyjny XXI Korpus Armijny. Jego zadaniem było nacierać w kierunku na Grudziądz i połączyć się tam z częścią 4 Armii uderzającej z Pomorza Zachodniego. Lukę pomiędzy jej siłami głównymi 3 A i XXI KA wypełniały oddziały 15 odcinka ochrony pogranicza. Odwód armii stanowić miała jedna rezerwowa dywizja piechoty[135].

Do opanowania korytarza pomorskiego wyznaczona została 4 Armia gen. Günthera von Kluge. Głównymi siłami (dywizje: jedna pancerna, dwie piechoty zmotoryzowanej i dwie piechoty) ześrodkowanymi w obszarze Polanica, Złotów, Lędyczek miała przełamać obronę polską na linii Tuchola, Koronowo i wyjść na wschodni brzeg Wisły w rejonie Chełmna i Grudziądza. Główne zgrupowanie uderzeniowe armii od południa osłaniać miał III Korpus Armijny uderzający na kierunku Nakła i Bydgoszczy[124]. Styk z Grupą Armii „Południe” zabezpieczały oddziały 2 i 12 odcinka ochrony pogranicza, rozwinięte wzdłuż granicy od Piły do Sulechowa. Na północy, w rejonie Wybrzeża, oddziały 1 odcinka ochrony pogranicza otrzymały zadanie odcięcia polskich jednostek obrony Wybrzeża od sił głównych skoncentrowanych na Pomorzu. W głębi ugrupowania zaczepnego armii, na skrzydłach głównego zgrupowania uderzeniowego, ześrodkowano dwie odwodowe dywizje piechoty[135]

Do działań w Wielkopolsce wydzielono oddziały ochrony pogranicza. Miały one jedynie wiązać przeciwnika walką i mylić co do rzeczywistego składu sił i zamiarów na innych kierunkach działań[45].

Do działań powietrznych przeciwko Polsce wydzielono dwie floty powietrzne. Były one podporządkowane naczelnemu dowództwu wojsk lotniczych (OKL) i miały realizować zadania samodzielnie lub we współdziałaniu z wojskami wojskami lądowymi i marynarką wojenną[131]. Po uzyskaniu panowania w powietrzu, lotnictwo niemieckie miało zniszczyć rejony bazowania i zaopatrzenia lotnictwa polskiego, po czym atakować tyły operacyjne walczących armii polskich, dezorganizować ich mobilizację i koncentrację oraz paraliżować sieć komunikacji i łączności, system dowodzenia i ewakuacji wojsk[136].

1 Flota Powietrzna(inne języki) gen. lotn. Alberta Kesselringa bazowała na Pomorzu i w Prusach Wschodnich, na obszarze operacyjnym Grupy Armii „Północ”. W jej skład wchodziła 1 Dywizja Lotnicza stacjonująca w obszarze: Kołobrzeg, Stargard, Piła, Jastrowie, Słupsk, oraz szkolna dywizja lotnicza stacjonująca w obszarze: Królewiec, Bartoszyce, Friedland[137]. W rejonie Elbląga stacjonował odwodowy 3 pułk lotnictwa bombowego[138]. 4 Flota Powietrzna gen. lotn. Alexandra Löhra ześrodkowana została w rejonie odpowiedzialności Grupy Armii „Południe”[139]. W swoim składzie posiadała 2 Dywizję Lotniczą oraz grupę lotnictwa do zadań specjalnych. 2 DL bazowała na lotniskach rozlokowanych w rejonie Wrocławia, Nysy i Namysłowa, a grupa lotnictwa do zadań specjalnych w pobliżu koncentrujących się dywizji pancernych, lekkich i zmotoryzowanych, w rejonie Łubniany, Opole, Korfantów i na zachód od Gliwic. W skład odwodów OKL wchodziła 7 Dywizja Spadochronowa rozmieszczona w rejonie: Zielona Góra, Gubin, Zgorzelec, Legnica, Głogów, oraz pułk lotnictwa bombowego rozlokowany na lotniskach położonych na wschód od Berlina[140].

Zadanie prowadzenia operacji morskich przeciw flocie polskiej na Bałtyku powierzono dowódcy sił morskich Morza Bałtyckiego, powołując w tym celu specjalne dowództwo morskie „Wschód” z dowódcą adm. Conradem Albrechtem na czele[141]. Zadaniem wydzielonych sił morskich było: blokada Zatoki Gdańskiej i przerwanie polskiego handlu morskiego, minowanie polskich wód terytorialnych i wyjść z baz wojennych na Helu i w Gdyni, zniszczenie floty polskiej, ochrona morskich linii komunikacyjnych Rzeszy z Prusami Wschodnimi i ze Szwecją oraz pozostałymi krajami bałtyckimi, artyleryjskie wsparcie natarcia wojsk lądowych atakujących załogę polską na Westerplatte oraz polskie oddziały lądowe w rejonie Gdyni i na Helu[142].

Funkcję pomocniczą w planie ataku na Polskę spełniała tzw. piąta kolumna. Organizację i kierowanie działalnością wywiadowczą i dywersyjną powierzono III Oddziałowi Zarządu Wywiadowczego OKW. Bezpośrednie przygotowywanie i wykonywanie akcji dywersyjnych organizowały wydzielone placówki III Oddziału we Wrocławiu, Szczecinie, Koszalinie, Olsztynie i innych miastach przygranicznych[110]. Głównym obiektem dywersji miał być Górny Śląsk. Oddziały dywersyjne miały w ustalonych terminach opanować tam ważne obiekty przemysłowe i utrzymać je do chwili wkroczenia regularnych oddziałów niemieckich. Zorganizowane na terenie niemieckiej części Górnego Śląska ochotnicze jednostki „Freikorps Ebbinghaus” oraz konspiracyjne grupy Kampf- und Sabotage-Organisation czy Selbstschutz na Pomorzu, rekrutujące się spośród obywateli polskich pochodzenia niemieckiego[143]. Pod koniec lipca przeszkolone na poligonach Wehrmachtu oddziały dywersyjne zajęły pozycje wyjściowe w pobliżu granicy z Polską, a w połowie sierpnia rozpoczęto przerzuty broni przeznaczonej dla podziemnych organizacji bojowych[144]. Placówka Abwehry w Szczecinie planowała między innymi, skoordynowane z operacjami armii regularnej, działania na mosty tczewskie i mosty w Chojnicach, wywoływanie paniki na tyłach oddziałów Wojska Polskiego, dezorganizowanie ich odwrotu, sygnalizowanie miejsc dogodnych do bombardowania itp[145].

Obok zamierzeń dywersyjnych planowano wiele akcji dywersyjno-prowokacyjnych. Były to między innymi prowokacje zbrojne w Gliwicach i Bydgoszczy. Organizacją prowokacyjnych wystąpień zbrojnych zajął się (przy pomocy OKW) aparat SS i organy bezpieczeństwa Rzeszy; znaczną rolę odegrała także tzw. tajna sieć mężów zaufania – Volksdeutsche Mittelstelle i kierownictwa Hitlerjugend[146].

Planowanie operacyjne działań – Polska[edytuj | edytuj kod]

Rozmieszczenie dywizji 1 września 1939

W miarę wzrastania potencjału wojennego III Rzeszy, już od połowy lat trzydziestych XX w. oceny dokonywane w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych i Sztabie Głównym WP wskazywały na poważne zagrożenie z tej strony[147][148]. W 1936 nowy Generalny Inspektor Sił Zbrojnych gen. dyw. Edward Śmigły-Rydz polecił przystąpić do studiów porównawczych i operacyjnych na zachodnim kierunku operacyjnym. Wyraźne zaostrzenie się stosunków polsko-niemieckich w pierwszych miesiącach 1939 i przekonanie polskich władz wojskowych, że po zagarnięciu Czechosłowacji Hitler może uderzyć na Polskę, było sygnałem do wzmożenia prac nad planem obronnym „Zachód”[149], a zagrożenie od południa zmusiło Generalnego Inspektora i Sztab Główny do zmiany wcześniejszych założeń operacyjnych. 4 marca 1939 Sztab Główny przystąpił do prac nad uaktualnieniem planu operacyjnego „Zachód”[150]. Założono w nim, że wojna będzie miała charakter manewrowy, a wojska, pod naporem wielokrotnie przeważającego przeciwnika, będą zmuszone do prowadzenia operacji odwrotowych. Siły polskie na przedpolu i na głównej pozycji obrony miały bronić obszarów, których utrzymanie było niezbędne do prowadzenia wojny i nie dać się rozbić przed rozpoczęciem generalnej ofensywy na Zachodzie. Po zaangażowaniu się sprzymierzonych, miano przystąpić do kontrofensywy lub obronnie nadal wiązać znaczne siły przeciwnika[149]. W myśl powyższego założenia, marsz. Rydz-Śmigły podjął decyzję o stoczeniu w pierwszej fazie wojny bitwy granicznej na wysuniętych pozycjach[151]. Po bitwach w rejonie przygranicznym miała nastąpić druga faza wojny, w której to polskie związki operacyjne miały dokonać generalnego odwrotu na południowy wschód w celu przystąpienia do długotrwałej, uporczywej obrony wzdłuż głównej linii oporu na rubieży rzek Bugo-Narwi, środkowej Wiśle i Dunajcu[151].
23 marca Generalny Inspektor, dysponując tylko częściowo opracowanymi elementami planu „Zachód”, wręczył dowódcom armii i dowódcy samodzielnej grupy operacyjnej teksty zarządzeń wykonawczych. Dokonał też zmiany rozmieszczenia odwodów NW. Rejon koncentracji głównego odwodu Naczelnego Wodza z obszaru Kutno, Warszawa, Skierniewice postanowiono przesunąć do obszaru Tomaszów Mazowiecki, Kielce, Radom. W rejonie Kutna zdecydowano się rozmieścić jeden z odwodów operacyjnych Naczelnego Wodza – grupę dwóch dywizji piechoty. Utworzenie podobnych odwodów przewidywano również w widłach Bugu i Narwi oraz w rejonie Tarnowa[152][153]. Jednocześnie z wydanymi zarządzeniami powołano ścisłe sztaby armii i grup operacyjnych. Opierając się na inspektoratach, utworzono dowództwa armii: „Modlin” z gen. bryg. Emilem Krukowiczem-Przedrzymirskim, „Pomorze” z gen. dyw. Władysławem Bortnowskim, „Poznań” z gen. dyw. Tadeuszem Kutrzebą, „Łódź” z gen. dyw. Juliuszem Rómmlem, „Kraków” z gen. bryg. Antonim Szyllingiem oraz SGO „Narew” z gen. bryg. Czesławem Młotem-Fijałkowskim[154].

Zadania armii i grup operacyjnych

Dowództwa armii otrzymały jedynie ogólnie sformułowane zadania i to jedynie na okres bitwy o główną pozycję obronną[155]. Nie znały miejsc koncentracji odwodów Naczelnego Wodza i zadań sąsiednich związków operacyjnych, często nie dysponowały też ostatecznym podziałem sił i środków im przydzielonych[156]. Było to podyktowane nadmiernym uczuleniem Naczelnego Wodza w sprawach zachowania wszelkich prac i zamierzeń w tajemnicy[157].

Myśl przewodnia planu i zamiar Naczelnego Wodza w sprawach zasadniczych do września 1939 nie uległy zmianie w stosunku do założeń z marca. Część wykonawcza planu określała podstawowe zadania wojsk[158]. Związki operacyjne zgrupowane na północnym skrzydle frontu otrzymały zadanie osłony obszaru kraju przed niemieckim uderzeniem z Prus Wschodnich. Zadanie główne na tym kierunku realizować miała Armia „Modlin”. Miała ona opóźniać działanie nieprzyjaciela z Prus Wschodnich na Warszawę, począwszy od wysuniętej pozycji na linii Lidzbark, Mława, Krzynowłoga Mała po główną pozycję na Wiśle i Narwi[159][160]. Dowództwo armii zdecydowało siły główne ześrodkować w rejonie Mławy. W pierwszym rzucie, w centrum ugrupowania na pozycji umocnionej w rejonie Mławy i Rzęgnowa, bronić się miała 20 Dywizja Piechoty. Do osłony skrzydeł, w rejonie Lidzbarka rozmieszczono Nowogródzką Brygadę Kawalerii, a w rejonie Krzynowłogi Małej Mazowiecką BK[161]. W drugim rzucie gen. Emil Krukowicz-Przedrzymirski pozostawił 8 Dywizję Piechoty, z dwuwariantowym zadaniem: uderzyć na korzyść 20 DP w rejonie Mławy lub na jej skrzydłach albo bronić się na kierunkach włamań przeciwnika. Część sił armii złożonych z oddziałów 41 DP rez., Warszawskiej Brygady ON i innych drobnych oddziałów, w tym formacji marszowych przeznaczona została do obsadzenia przyczółków na Wiśle w rejonie Płocka, Wyszogrodu, Modlina, Zegrza, Pułtuska i Różana[71][162][163].

Osłonę północno-wschodniego ugrupowania strategicznego realizować miała Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew. Jej zadaniem było zabezpieczyć wschodnie skrzydło Armii „Modlin” i bronić północno-wschodnich obszarów kraju, obsadzając pozycje obronne na Narwi, Biebrzy i Kanale Augustowskim. Posiadając zadany pas obrony niewspółmiernie duży – bo liczący około 230 km – w stosunku do posiadanych sił i środków, dowódca grupy zdecydował bronić się metodą stałą tylko na najważniejszych kierunkach, a główny wysiłek skupić w rejonie Łomży[164]. Jej sztandarowy związek taktyczny – 18 Dywizja Piechoty płk. Stefana Kosseckiego – bronić się miał w pierwszym rzucie na Narwi, na odcinku od Łomży do Ostrołęki. Na południe od niej, w drugim rzucie zamierzano skoncentrować główne siły rezerwowej 33 Dywizji Piechoty[161]. Do obrony Narwi i Biebrzy w rejonie Wizny oraz na kierunku Grajewo, Białystok planowano wydzielić część sił z obu dywizji. Ześrodkowana na północ od Augustowa Suwalska Brygada Kawalerii osłaniać miała kierunek na Grodno, a Podlaska BK koncentrowała się na przedpolu pozycji obronnej 18 Dywizji Piechoty w rejonie Stawiski–Jurzec, z zadaniem osłaniania podejścia do Łomży oraz prowadzenia rozpoznania na kierunku Szczuczyn, Biała Piska[165][61].

Odwód Naczelnego Wodza na tym obszarze stanowiła trzydywizyjna Grupa Operacyjna „Wyszków” gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego. Ześrodkowana w rejonie Wyszków, Goworowo, miała – w zależności od sytuacji – wykonywać przeciwuderzenie lub bronić się na Narwi na styku SGO „Narew” i Armii „Modlin”[166].

Do obrony Pomorza i Wielkopolski przeznaczono dwie armie[74]. Armia „Pomorze” skoncentrowana na obszarze Brodnica, Grudziądz, Starogard, Kościerzyna, Nakło, Bydgoszcz, Toruń, otrzymała zadanie obrony dwóch rozdzielonych Wisłą kierunków: z zachodniej części Prus Wschodnich na Toruń i Włocławek oraz z Pomorza Zachodniego i Gdańska na Bydgoszcz[167][168]. Dowódca armii gen. Władysław Bortnowski zdecydował się utworzyć dwa zgrupowania operacyjne. Na prawym brzegu Wisły, na linii Grudziądz, Brodnica, bronić miała kierunku z Prus Wschodnich dwudywizyjna Grupa Operacyjna „Wschód”, a pozostałe siły pozostać miały na lewym brzegu Wisły. Dowódca armii początkowo zamierzał wydzielić tylko część sił do „korytarza pomorskiego”, ale w związku z decyzją Naczelnego Wodza o utworzeniu Korpusu Interwencyjnego przeznaczonego do ewentualnej akcji zbrojnej w Gdańsku, dowództwo armii przesuwało coraz więcej sił w głąb „korytarza”. Ostatecznie większość oddziałów armii znalazła się na linii jezior Koronowskich, pod Chojnicami i Czerskiem, narażona na dwustronne uderzenie niemieckie od wschodu i zachodu. Dopiero 31 sierpnia, po rozwiązaniu Korpusu Interwencyjnego, dowódca armii mógł przystąpić do odtwarzania swojego odwodu[169].

Armia „Poznań’” miała bronić Wielkopolski, ze szczególnym uwzględnieniem kierunku Frankfurt nad Odrą, Poznań[170][171]. Swój pierwszy rzut dowódca armii gen. Tadeusz Kutrzeba zamierzał rozwinąć na pozycji osłonowej od Nakła przez Kcynię, Wągrowiec, Oborniki, Poznań, Śrem, Krotoszyn do Ostrowa Wielkopolskiego[172]. Na południe od Gniezna ześrodkować się miały drugorzutowa dywizja piechoty i brygada kawalerii. Rozwinięte na pozycjo osłonowej związki taktyczne miały prowadzić działania opóźniające i ostatecznie zatrzymać nieprzyjaciela na głównej pozycji obronnej przebiegającej wzdłuż linii: Bydgoszcz, jeziora żnińskie i Gopło, po rzekę Wartę w rejonie Uniejowa[173].

Do wsparcia działań pierwszorzutowych związków operacyjnych na tym kierunku, Naczelny Wódz planował utworzyć dwudywizyjną Grupę Odwodów „Kutno” i ześrodkować ją w rejonie Kutno, Płock, Włocławek. Wojsk grupy zamierzano użyć oddzielnie, kierując je do wzmocnienia wewnętrznych skrzydeł armii „Modlin” i „Pomorze”. Zakładano także ewentualne ich wykorzystanie do wsparcia wewnętrznych skrzydeł armii „Poznań” i „Łódź”[174].

Na przewidywanym głównym kierunku natarcia przeciwnika – jego siłami skoncentrowanymi na Śląsku, Morawach i Słowacji – bronić się miało najsilniejsze zgrupowania operacyjne wojsk polskich posiadające w pierwszym rzucie Armię „Łódź” i Armię „Kraków”. W drugim rzucie rozlokowany został odwód strategiczny NW – Armia „Prusy”. Siły te przeznaczone były do obrony Polski centralnej i południowo-zachodniej. Ich celem było zahamowanie uderzeń nieprzyjaciela przez taki czas i w takim obszarze, żeby utrzymać się na głównej pozycji lub umożliwić wycofanie sił obrony na linię Wisły.

Armia „Łódź” gen. dyw. Juliusza Rómmla otrzymała zadanie obrony rejonów Łodzi i Piotrkowa[175][176]. Wynikało ono z potrzeby zamknięcia kierunków na Warszawę oraz osłony koncentrującego się na jej zapleczu odwodu głównego Naczelnego Wodza. Częścią sił miała opóźniać nieprzyjaciela na przedpolu. Dowódca armii przygotował do obrony główną pozycję na linii rzek Warty i Widawki. Przewidziane do jej obsadzenia siły (dwie dywizje piechoty i brygada kawalerii) dowódca armii przesunął jednak głęboko do pasa przesłaniania na linię: Wieluń, Działoszyn, Łobodno. Tylko jedna dywizja piechoty pozostała w rejonie Sieradza na pozycji głównej, a jej oddziały wydzielone skierowano do rejonu Kępna i Bolesławca[177]. Skrzydła armii miały osłaniać wysunięte na przedpole Wołyńska BK i Kresowa BK[178].

Armia „Kraków” gen. bryg. Antoniego Szyllinga miała bronić przemysłowego rejonu Górnego Śląska[179] i osłaniać kierunek na Kraków[180]. Plan operacyjny armii przewidywał obronę głównej pozycji na linii: Częstochowa, linia fortyfikacji śląskich, Pszczyna, Bielsko, Żywiec, Rabka. W rejonie Katowic rozmieszczono Grupę Operacyjną „Śląsk”, a w obszarze Bielska – Grupę Operacyjną „Bielsko”. Północne skrzydło w okolicach Częstochowy zabezpieczały dywizja piechoty i brygada kawalerii, a na południu, wzdłuż granicy – brygada piechoty górskiej. Działania wojsk pierwszego rzutu wesprzeć miały odwody armijne przewidziane do przeciwnatarć na kierunkach: Chrzanów, Oświęcim lub Chrzanów, Tychy oraz Kraków, Zawiercie, Myślenice, Chabówka. Faktycznie, do wybuchu wojny, dowódca armii w odwodzie dysponował tylko brygadę zmotoryzowaną. Dwie dywizje piechoty miały przybyć w okresie od 6 do 14 dnia mobilizacji. Na przedpolu pozycji głównej natarcie nieprzyjaciela opóźniać miały oddziały osłony wydzielone ze składu sił głównych[181].

Na tyłach obszarów operacyjnych armii „Łódź” i „Kraków”, koncentrować sie miała Armia „Prusy” gen. dyw. Stefana Dąb-Biernackiego[182]. Jako odwód główny Naczelnego Wodza miała ona wykonywać przeciwuderzenia na korzyść armii pierwszego rzutu[183]. Jako zasadniczy planowano kierunek Piotrków, Radomsko[184].

Informacje nadsyłane do Sztabu Głównego o koncentracji sił niemieckich na obszarze Moraw i Słowacji spowodowały, że w lipcu dokonano poprawek w planie „Zachód” dotyczących osłony Karpat wzdłuż granicy ze Słowacją i Węgrami, utworzenia improwizowanych odcinków osłony, a następnie zorganizowania Armii „Karpaty”[185]. 7 lipca minister spraw wojskowych rozkazał zorganizować dowództwo odcinka „Jasło” oraz trzy pododcinki: „Sucha”, „Nowy Sącz” i „Sanok”. Dowódcą odcinka – przyszłej Armii „Karpaty” – mianowano gen. dyw. Kazimierza Fabrycego[186].

W wytycznych Generalnego Inspektora na pierwszy plan wysunięte zostały zadania osłony Centralnego Okręgu Przemysłowego, skrzydła i tyłów Armii „Kraków” oraz dozorowanie kierunków wyprowadzających ze Słowacji i Węgier na Małopolskę Wschodnią, w tym na Borysławsko-Drohobyckie Zagłębie Naftowe[187]. Zgodnie z rozkazem gen. Fabrycego z 25 lipca, główny wysiłek osłony granicy skupiono na prawym skrzydle, na styku z Armią „Kraków”[188]. Ześrodkowane tu zostały dwa pułki, rozwinięte następnie w dwie brygady górskie, które w składzie odcinka „Słowacja” gen. bryg. Kazimierza Orlik-Łukoskiego osłonić miały od południa COP oraz skrzydło i tyły Armii „Kraków”, częścią zaś dozorować dogodne do przejścia w Karpatach kierunki ze Słowacji. Oddziały Odcinka „Węgry” dozorować miały kierunki wyprowadzające z Węgier na zagłębie naftowe Borysław[186].

W tyłowej części obszaru operacyjnego Armii „Karpaty”, w rejonie Tarnowa, zamierzano ześrodkować dwudywizyjny odwód południowy Naczelnego Wodza. Jego podstawowym zadaniem miało być wzmocnienie obrony Armii „Karpaty”. W wypadku silniejszego natarcia nieprzyjaciela w pasie obrony tej armii, odwód południowy miał być jej natychmiast podporządkowany[189].

Afisz orędzia Prezydenta RP Ignacego Mościckiego z 1 września 1939, ogłaszającego stan wojny z Niemcami

Początek wojny – bitwa graniczna[edytuj | edytuj kod]

 Osobny artykuł: Bitwa graniczna (1939).
Gazeta „Chwila” wydana 2 września 1939
Wysadzony przez polskich saperów most kolejowy w Tczewie, po nieudanej próbie zajęcia mostu przez Wehrmacht z zaskoczenia 1 września 1939
Zbombardowany przez Luftwaffe Wieluń, 1.09.1939

Agresja niemiecka na Polskę rozpoczęła się bez wypowiedzenia wojny. Była pogwałceniem postanowień Konwencji Haskiej z 1907, która określała procedurę rozpoczynania wojen. Hitler nie zamierzał jednak respektować żadnych praw wojny[190].
Atak lądowy był wspomagany zorganizowanymi nalotami bombowymi Luftwaffe na większość miast polskich, węzłów kolejowych i osiedli fabrycznych. Jednocześnie w dniu 3 września 1939 rząd ZSRR wyraził zgodę na nadawanie przez radiostację w Mińsku specjalnego sygnału umożliwiającego radionawigację Luftwaffe we wschodnich rejonach Polski[191].

1 września lotnictwo niemieckie atakowało Gdynię, Puck i Hel. Intensywne bombardowania dotknęły rejon południowej Wielkopolski i Górnego Śląska, Tczew, Częstochowę, Kraków oraz leżące w głębi kraju Grodno. 2 września w nalocie niemieckim na Lublin zginęło ok. 200 osób, a dalsze 150 osób poniosło śmierć w nalocie na pociąg ewakuacyjny stojący na dworcu kolejowym w Kole[191].

Jednocześnie Albert Forster, ogłoszony dekretem Senatu Wolnego Miasta Gdańska z 23 sierpnia 1939[192] „głową” Wolnego Miasta ogłosił 1 września 1939 przyłączenie Wolnego Miasta Gdańska do III Rzeszy[193]. W tym samym dniu Wysoki Komisarz Ligi Narodów, Carl Jakob Burckhardt na żądanie Alberta Forstera opuścił terytorium Wolnego Miasta Gdańska wraz z personelem Komisariatu Ligi Narodów w Wolnym Mieście. 1 września 1939 Niemcy aresztowali w Gdańsku pierwszych 250 Polaków, których umieszczono w utworzonym 2 września 1939 obozie koncentracyjnym Stutthof[191].
O 4.45 pancernik Schleswig-Holstein rozpoczął ostrzeliwanie Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Z baz lotniczych wystartowały niemieckie samoloty bombowe 1 i 4 Floty Powietrznej i skierowały się na Warszawę, Grudziądz, Poznań, Płock, Łódź, Radom, Kraków i Wieluń. To ostatnie miasto, bombardowane od 4.40, zostało prawie całkowicie zniszczone już w pierwszych godzinach wojny. Realizowana była polityka Hitlera, który już 22 sierpnia na odprawie ze swoimi generałami odbytej w Obersaltzbergu powiedział: Całkowite zniszczenie Polski jest celem wojskowym [...]. Środki są całkowicie obojętne. Zwycięzca nigdy nie będzie interpelowany, czy powody jego były uzasadnione. Dlatego nie idzie o to, by po swej stronie mieć prawo, lecz wyłącznie osiągnięcie zwycięstwa [...]. W tym celu przygotowałem, na razie tylko na Wschodzie, moje oddziały Totenkopf, rozkazując im zabijać bez miłosierdzia i bez litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy[194].

Zanim jeszcze ruszyły wojska operacyjne III Rzeszy, zbrojnie wystąpiła niemiecka „piąta kolumna”. Jej członkowie w nocy z 31 sierpnia na 1 września przypuścili bezpośrednie ataki, których celem było opanowanie ważniejszych zakładów przemysłowych na Śląsku. Odpór dali powstańcy śląscy i harcerze[195]. Akcje dywersyjne przygotowała i przeprowadziła także tajna organizacja niemiecka na Pomorzu i w Wielkopolsce. Już pierwszego dnia wojny Gdańsk został opanowany przez niemieckie bojówki hitlerowskie, a gauleiter NSDAP Albert Forster ogłosił przyłączenie Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy[196].

Także w godzinach rannych granicę polsko niemiecką przekroczyły oddziały lądowe. Wehrmacht, dzięki koncentracji wojsk na wybranych kierunkach, uzyskał miażdżącą przewagę nad broniącymi się polskimi oddziałami. Prawdopodobnie już o 4.00 Niemcy przypuścili atak na polskie pozycje pod Mławą i Chorzelami. Piętnaście minut później ruszył do natarcia XVI Korpus Pancerny, a jego 4 Dywizja Pancerna sforsowała Liswartę i o 4.20 weszła do Starokrzepic. Także w rejonie Przasnysza, Tucholi, Lublińca, Koszęcina, Rybnika, Grudziądza i Brodnicy Niemcy przekroczyli polską granicę. Uderzenie wyprowadzone było jednocześnie na czterech kierunkach operacyjnych: północnym, północno-zachodnim, zachodnim oraz południowo-zachodnim. Atakowane było także polskie wybrzeże morskie[197][198].

Na północnym (mazowieckim) kierunku operacyjnym[edytuj | edytuj kod]

Zgrupowane w Prusach Wschodnich główne siły niemieckiej 3 Armii około 4.00 uderzyły na pozycje obronne Armii „Modlin” pod Mławą. Dowódca niemieckiej 3 A gen. Georg von Küchler przyjął następujące ugrupowanie[199]:

Naprzeciw niemieckiej 3 A, od 28 sierpnia wysunięte pozycje obronne zajęła Armia „Modlin”. Na jej lewym skrzydle rozwinięta została Nowogródzka Brygada Kawalerii gen. bryg. Władysława Andersa; w centrum ugrupowania znajdowała się 20 DP płk. dypl. Wilhelma Liszki-Lawicza. Obronę pododcinka „Mława” obsadził 78 pp i 80 pp wsparty 20 pal, a pododcinek „Rzęgnowo” obsadził 79 pp wsparty trzema dywizjonami artylerii. Oba odcinki przedzielało bagno Niemyje. Na prawo od 20 DP rozwinięta została Mazowiecka Brygada Kawalerii płk. dypl. Jana Karcza. W odwodzie Armii „Modlin” pozostawała 8 DP płk. dypl. Teodora Furgalskiego, która skoncentrowała się pod Płońskiem[200].

Na wschód od Armii „Modlin” broniła się Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew”. Jej głównym zadaniem była obrona północno-wschodnich obszarów Polski – opierając swoje pozycje na Narwi i Biebrzy oraz na Kanale Augustowskim[201]. Poza tym, na zapleczu Armii „Modlin” w rejonie BrokOstrów Mazowiecka koncentrowała się Grupa Operacyjna „Wyszków”, pierwotnie dowodzona przez gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego (później Grupą Operacyjną „Wyszków” dowodził dowódca 1 DP Leg. gen. bryg. Wincenty Kowalski). Zdaniem szefa Sztabu Głównego, gen. Wacława Stachiewicza, miała ona przejść pod rozkazy dowódcy Armii „Modlin” po zejściu sił tej armii z wysuniętej pozycji mławskiej i rozpoznaniu kierunku głównego uderzenia nieprzyjaciela z Prus Wschodnich. Siły polskie na tym kierunku liczyły sześć dywizji piechoty i cztery brygady kawalerii. Zostały one jednak rozciągnięte w zbyt szerokim pasie działań, a w trakcie działań zabrakło między nimi współdziałania. Pozwoliło to Niemcom na niszczenie ich częściami[202].

 Osobny artykuł: Bitwa pod Mławą (1939).
Linia polskich okopów pod Mławą

Rano 1 września na pozycje polskie pod Mławą i Rzęgnowem uderzyły jednostki I KA i Korpusu „Wodrig”. Pierwsze uderzenie przyjęły na siebie wysunięte nad granicę ubezpieczenia i kawaleria dywizyjna 20 DP. Pod osłoną ognia artylerii, niemieckie oddziały rozpoznawcze spychały polskie ubezpieczenia w kierunku na przygotowane zasadnicze pozycje obronne. Do działań włączyła się także artyleria polska. Pojedynek artyleryjski trwał około 2 godzin. Około 10.00 z lasu białuckiego do natarcia ruszyła 11 DP. Atak został odparty ogniem karabinów maszynowych 80 pułku piechoty. Ponowne uderzenie niemieckie na pozycję mławską wyszło o 12.30. Atak piechoty wzmocniły czołgi. I tym razem polscy obrońcy powstrzymali nacierających Niemców. Podobna sytuacja miała miejsce na odcinku bronionym przez 78 pułk piechoty. Pozycja mławska i rzęgnowska były także bombardowane przez lotnictwo, ale również z niewielkim skutkiem[202]. Nie uzyskała powodzenia także niemiecka 1 DP z Korpusu „Wodrig” atakująca pozycję rzęgnowską, skutecznie bronioną przez 79 pułk piechoty. Stosowane przez Niemców obejścia skutecznie niwelowały polskie kontrataki.

Na zachodnim skrzydle Armii „Modlin” Nowogródzka Brygada Kawalerii gen. bryg. Władysława Andersa skutecznie odpierała ataki niemieckiej 217 DP. Dopiero o zmroku, na rozkaz dowódcy armii, oddziały polskie opuściły Działdowo i wycofały się pod Mławę[203].

W tym czasie na prawym skrzydle armii, w ugrupowanie Mazowieckiej Brygady Kawalerii przeniknęły drobne grupy nieprzyjaciela[204], a wyprowadzony w kierunku na Krzynowłogę Wielką atak oddziału rozpoznawczego niemieckiej 12 DP okazał się skuteczny i kawalerzyści 11 puł. zaczęli się cofać. Wieczorem zmotoryzowani niemieccy zwiadowcy, stosując obejścia, zaczęli zagrażać tyłom Mazowieckiej BK. Jej dowódca płk dypl. Jan Karcz, nie konsultując decyzji z przełożonym, zarządził wycofanie i pod osłoną nocy cofnął brygadę na linię: Rudno JezioroweŁanięta – las na północny zachód od Drążdżewa[205]. Tym sposobem, w zwartym dotąd ugrupowaniu armii pojawiła się luka, która w następnych dniach stawała się coraz większa[203][206].

Następnego dnia niemiecki I KA bezskutecznie atakował pododcinek mławski, natomiast atakujący pozycję rzęgnowską Korpus „Wodrig” opanował dwa kluczowe punkty polskiej obrony: Żaboklik i Górę Kamieńską. O 15.00 rozpoczęło się generalne natarcie niemieckie. Polacy utracili pozycje „Żaboklik” i „Czubatka”[207][208]. Równocześnie Mazowiecka BK została zepchnięta z pozycji pod Łaniętami na Przasnysz[209]. Aby wzmocnić uderzenie Korpusu „Wodrig” na tyły polskiej 20 DP, DPanc „Kempf” przegrupowana została na lewe skrzydło armii. W odpowiedzi na ten manewr gen. Emil Krukowicz-Przedrzymirski postanowił wprowadzić na prawe skrzydło 8 Dywizję Piechoty płk. Teodora Furgalskiego. Dywizja osiągnęła nakazany rejon: Niebory–Leśniewo–Humięcino–Żeńbok–Koziczyn i przyjęła ugrupowanie obronne[210]. Pod wpływem narastającego zagrożenia z kierunku Przasnysza i Gruduska, zadanie 8 DP zostało zmienione; rano 3 września dywizja miała uderzyć w kierunku wschodnim i zniwelować lukę w ugrupowaniu operacyjnym armii[211]. W kolejnych godzinach do sztabu dywizji przychodziły nowe rozkazy, zmieniające poprzednią decyzję[212]. Żołnierze, zmęczeni całonocnym marszem, kilkakrotnie musieli zmieniać ugrupowanie wyjściowe do natarcia, a w sztabie 8 DP zapanowała nerwowość i zamieszanie. Ostatecznie po południu dywizja ruszyła do natarcia. Powodzenie uzyskał tylko 21 pułk piechoty działający w kierunku na Przasnysz. Tymczasem na tyłach dywizji pojawiły się niemieckie grupy dywersyjne wzniecające pożary. Kiedy w nocy od strony Gruduska nadjechały niemieckie czołgi, żołnierzy 13 i 32 pp ogarnęła panika. W nocy sztab dywizji załadował się na samochody i odjechał do lasu opinogórskiego. 8 DP nie była w stanie prowadzić dalszych działań bojowych w sposób zorganizowany[213][214][215].

Zamieszanie w polskich szykach obronnych wykorzystało niemieckie dowództwo. DPanc „Kempf” i 1 Brygada Kawalerii odrzuciły Mazowiecką BK za Przasnysz i ruszyły na Ciechanów. Przed północą Niemcy weszli do miasta, a Armii „Modlin” zaczęło grozić okrążenie. Około 22.00 3 września gen. Krukowicz-Przedrzymirski wydał rozkaz odwrotu na pozycję opóźniającą w rejonie Sulmierzyc i lasu opinogórskiego. Wycofywanie jednostek rozpoczęło się już po wschodzie słońca 4 września. Cofające się dywizje zostały zaatakowane przez niemieckie lotnictwo, w wyniku czego poniosły duże straty w ludziach oraz sprzęcie i utraciły zwartość organizacyjną[213][216].

W tym czasie na odcinku Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” oddziały niemieckie wykonywały tylko uderzenia wiążące, a ich oddziały wydzielone zajęły Grajewo, Myszyniec i Chorzele. Polskie szwadrony kawalerii prowadziły intensywne działania rozpoznawcze, w tym na terenie Rzeszy. 33 Dywizja Piechoty kończyła swą koncentrację w odwodzie grupy w rejonie Zambrowa. W związku z natarciem nieprzyjaciela na prawe skrzydło armii „Modlin” i jego postępami w rejonie Krzynowłogi, zostało zarządzone przesunięcie odwodu SGO „Narew” za lewe jej skrzydło[217][218].

Na północno-zachodnim kierunku operacyjnym (w „korytarzu pomorskim”)[edytuj | edytuj kod]

Północno-zachodniego kierunku operacyjnego broniła Armia „Pomorze” gen. dyw. Władysława Bortnowskiego. Ukształtowanie terenu, a szczególnie Wisła, wymusiło podział sił armii na dwa zgrupowania. Na zachodnim brzegu rzeki znajdowały się 9., 15. i 27 DP oraz Pomorska Brygada Kawalerii, a na wschodnim dwudywizyjna Grupa Operacyjna „Wschód” gen. bryg. Mikołaja Bołtucia[219].

Naprzeciw wojsk Armii „Pomorze” od zachodu stała niemiecka 4 Armia gen. Günthera von Kluge. W skład armii wchodziły II i III KA, XIX KA (mot). i 1 Odcinek Ochrony Pogranicza. Główną siła uderzeniową armii był XIX KA (mot.) gen. wojsk pancernych Heinza Guderiana. Do uderzenia przeciwko Armii „Pomorze” Niemcy zamierzali także zaangażować XXI KA gen. por. Nikolausa von Falkenhorsta z 3 Armii znajdującej się na obszarze Prus Wschodnich[219].

O świcie 4 Armia uderzyła z Pomorza Zachodniego w pasie od Chojnic do Noteci[220]. W pierwszym rzucie nacierał XIX KA (mot.) Guderiana, na południe od niego II KA. Główne zgrupowanie uderzeniowe parło w kierunku Klonowa i Chełmna. Do zaciętych walk doszło pod Tczewem i w rejonie Chojnic[221]. W trakcie walk pod Chojnicami 18 pułk ułanów płk. Kazimierza Masztalerza, wsparty szwadronem czołgów rozpoznawczych, dokonał szarży na tyły niemieckiej 20 DPZmot. Polski kontratak załamał się w ogniu niemieckiej broni maszynowej, dowódca pułku poległ, a oddziały polskie wycofały się za Brdę[222]. 3 Dywizji Pancernej udało się jednak sforsować rzekę[223][224]. Do jej zatrzymania skierowano pod Pluszcz i Gostycyn 34 pułk piechoty. Siły pułku okazały się jednak niewystarczające by powstrzymać czołgi Guderiana. Utworzenie przyczółka za Brdą mocno skomplikowało położenie Armii „Pomorze”[225]. Około 18.00 zapadła decyzja wycofania północnego skrzydła 9 DP na linię jezior na zachód od Bysławia i Cekcyna. Planowano natarciem nocnym uderzyć dwoma batalionami wzdłuż wschodniego brzegu Brdy i wyrzucić niemieckie jednostki za rzekę. W wypadku niepowodzenia akcji nocnej, następnego dnia z rejonu Bysławka w kierunku Cierplewa i Suchej miały uderzyć 9 i 27 DP. Wkrótce jednak zmieniono rozkazy. 27 DP miała zostać przesunięta na wschodni brzeg Wisły pod Chełmno i Chełmżę do odwodu armii. Także Grupa Operacyjna „Czersk” otrzymała rozkaz odwrotu. Zmieniające się decyzje spowodowały chaos w polskich jednostkach. Zmienianie kierunku marszu wywołało w oddziałach wrażenie nocnego błądzenia po bezdrożach Borów Tucholskich. W nocy niektóre jednostki niemieckiej 3 DPanc. wyszły na tyły polskiej 9 DP, docierając za Koronowo. 2 września XIX KA (mot.) wznowił natarcie, kierując się ku Wiśle. II i III KA także ruszyły do natarcia, osłaniając południowe skrzydło korpusu Guderiana[225].

W tym czasie, na prawym brzegu Wisły, Grupę Operacyjną „Wschód” atakował XXI KA gen. Falkenhorsta. Polskie ubezpieczenia zostały odrzucone za Osę, a główne uderzenie Niemcy skierowali na 16 DP płk. Stanisława Świtalskiego[226]. Uderzenie niemieckie wzdłuż drogi ŁasinSłupski Młyn zostało przez dywizję odparte, jednak kolejne, tym razem na Dąbrówkę Królewską, uzyskało powodzenie, a Niemcy uchwycili przyczółek w rejonie Bielawek. W godzinach popołudniowych wznowili działania i wyszli na tyły 64 pułku piechoty[227][228]. Próba nocnego kontrataku w celu odrzucenia wroga za Osę nie powiodła się. Gen. Bołtuć postanowił zatem wprowadzić do walki 4 DP płk. Lubicz-Niezabitowskiego i zlikwidować niemiecki przyczółek. Do przewozu 14 pułku piechoty wykorzystano transport kolejowy oraz dwa autobusy. Pułk miał wzmocnić szyki obronne 16 DP. Pozostałe oddziały musiały 40-kilometrową trasę pokonać marszem pieszym[227][229].

Rano 2 września Niemcy wznowili natarcie na 16 DP[230]. Najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się na zachodnim odcinku obrony w rejonie Grudziądza. Aby ratować sytuację, gen. Bortnowski nakazał wykonanie nalotów lotniczych na niemiecką piechotę. Dowódca lotnictwa armii płk Bolesław Stachoń zadanie to powierzył 141 eskadrze myśliwskiej. Nie przyniosło ono większych rezultatów i nie zelżał nacisk Niemców na polską piechotę[o]. Po południu nastąpił odwrót 16 DP. Niektóre oddziały zaczęła ogarniać panika. Niemcy nacierali bezpośrednio na Grudziądz; uaktywniły się niemieckie grupy dywersyjne[232].

Po przybyciu w rejon Radzyń–Jamatowice 4 Dywizji Piechoty, otrzymała ona zadanie wykonanie kontrnatarcia w kierunku na Mełno i przywrócenia położenia w pasie obrony 16 Dywizji Piechoty. Dowódca 4 DP płk Niezabitowski dysponował w tym czasie tylko czterema batalionami piechoty i jednym dywizjonem artylerii. Z pozostałymi oddziałami dywizji nie posiadał łączności. Natarcie ruszyło około 20.00 i początkowo uzyskiwano powodzenie. Dopiero w okolicach Annowa i Gruty rozgorzały ciężkie walki. Gruta została zdobyta około północy, a II/65 pp zdobył Niewałd i zlikwidował niebezpieczeństwo odcięcia Grudziądza od GO „Wschód”. Dalsze natarcie dywizji zatrzymał płk Niezabitowski, rozkazując jej przejść do obrony między jeziorem Mełno, jeziorem Wilcze i dalej wzdłuż toru kolejowego na północ od Okonina. Pozycji obronnych nad Osą nie udało się odzyskać. Przeszkodził temu narastający chaos w dowodzeniu polskimi oddziałami i wymieszanie jednostek 16 i 4 DP[227][233]. Płk Stanisław Świtalski nie zapanował nad sytuacją w 16 DP[p], która to rozpoczęła nieplanowany i niekontrolowany odwrót[236].

2 września wytworzyła się bardzo trudna sytuacja w Borach Tucholskich i całym pasie obrony 9 DP. Dowódca Armii „Pomorze” gen. Bortnowski zamierzał uderzyć 27 i 9 DP oraz Pomorską BK w kierunku południowym, by pobić te siły niemieckie, które przedarły się za Brdę. Plan przewidywał uderzenie całością sił na Świekatowo i Koronowo. Szwankująca łączność telefoniczna, lub w przypadku Pomorskiej BK jej brak, spowodowała, że nie mógł on przedstawić dowódcom związków taktycznych w sposób klarowny swojego planu i zorganizować współdziałania. Dowódcy obu polskich dywizji i brygady kawalerii nie działali zatem według jednolitego planu, a natarcie niemieckie rozwijało się w coraz większym tempie. W godzinach południowych rozgorzała walka na skraju Borów Tucholskich pomiędzy 27 DP, a zagradzającymi jej drogę oddziałami niemieckiej 3 DPanc. Oddziałom polskim skupionym w obszarze BłądzimBysławekWierzchucin groziło okrążenie, a lotnictwo niemieckie wykonało silne naloty bombowe na dywizyjne tyły. W nocy dowódcy poszczególnych związków taktycznych starali się zebrać oddziały, aby mogły one przedrzeć się na południe i obsadzić północną część przedmościa bydgoskiego, przedłużając tym samym skrzydło znajdującej się tam 15 DP gen. bryg. Zdzisława Przyjałkowskiego. Jednak do godzin południowych 3 września oddziały niemieckie II KA i XIX KA (mot.) całkowicie odcięły drogę na południe znajdującym się w Borach Tucholskich jednostkom 9 i 27 DP oraz Grupie Operacyjnej „Czersk”. Gen. Bortnowski nie miał pełnego rozeznania w sytuacji, w jakiej znalazły się jego wojska zgrupowane w Borach Tucholskich. Zobowiązał dowódcę Grupy Operacyjnej „Wschód” do utrzymania zajmowanych stanowisk obronnych, a jednocześnie siłami 15 DP piechoty gen. bryg. Zdzisława Przyjałkowskiego umacniał przedpola Bydgoszczy[237][238].

Rano 3 września jednostki 9 DP i 27 DP zostały silnie zbombardowane przez niemieckie lotnictwo[239]. Pierwsze uderzenie niemieckie odrzucił III/35 pp, ale drugie – popołudniowe było na tyle skuteczne, że resztki 34 pp zostały otoczone pod Bramką, jego żołnierze zostali wzięci do niewoli, a 50 pp odszedł na Grudziądz. Zwartość organizacyjną zachował tylko 35 pp. Przebijające się z kotła oddziały polskie docierały grupami pod Świecie a stamtąd na wschodni brzeg rzeki. Pozostała część piechoty i kawalerii, która pozostała w kotle, w niedzielę, poniedziałek i wtorek stawiała opór atakującym ze wszystkich stron Niemcom. W „korytarzu pomorskim” 9 DP straciła 70%, a 27 DP połowę żołnierzy i sprzętu. Z Pomorskiej BK uratowała się tylko trzecia część żołnierzy[240].

Po poniesionych stratach Armia „Pomorze” nie była w stanie przyjąć obrony po obu stronach Wisły i powstrzymać natarcia Grupy Armii „Północ” w kierunku na Warszawę. Na szczęście dla gen. Bortnowskiego Niemcy, po uzyskaniu połączenia lądowego z Prusami Wschodnimi, na ten właśnie obszar zaczęli kierować główne siły 4 Armii, by po połączeniu z 3 Armią wykonać uderzenie na Brześć i oskrzydlić siły polskie znajdujące się na wschód od Wisły[241]. W następnych dniach Armia „Pomorze” cofała się po obu stronach Wisły bez większego nacisku nieprzyjaciela. Gen. Bortnowski wycofał 15 DP z Bydgoszczy i obsadził nią linię obronną od Brzozy do Solca Kujawskiego, a odcinek Wisły od Solca Kujawskiego do Torunia dozorowały resztki Pomorskiej BK. Dzięki utrzymywaniu frontu przez GO gen. Bołtucia, przez Wisłę przeprawiały się drobne oddziały dywizji rozbitych w Borach Tucholskich. W godzinach popołudniowych Niemcy wkroczyli do opuszczonej przez polskie oddziały Bydgoszczy. Po likwidacji zgrupowań polskich w Borach Tucholskich działania na Pomorzu zaczęły wygasać[240].

Na zachodnim kierunku operacyjnym (Wielkopolska i górna Warta)[edytuj | edytuj kod]

Na tym kierunku ugrupowanie obronne przyjęły związki taktyczne Armii „Łódź” i 7 DP z Armii „Kraków”[242] oraz broniąca Wielkopolski Armia „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby.

Armia „Łódź” gen. dyw. Juliusza Rómmla 1 września dysponowała 10., 28. i 30 Dywizją Piechoty, Wołyńską BK oraz Sieradzką Brygadą ON i liczyła około 75 tysięcy żołnierzy. Swoje 34 bataliony piechoty, 29 szwadronów kawalerii, 178 dział, 50 tankietek, dwa pociągi pancerne i 45 samolotów rozwinęła w siedemdziesięciopięciokilometrowym pasie obrony, od Odolanowa na północy do Krzepic na południu. Jej zadaniem w pierwszej fazie wojny było osłonić kierunki na Łódź i Piotrków; na lewym skrzydle trzymać łączność z Armią „Kraków” i nadzorować kierunek RadomskoSkarżysko[243].

Pod koniec sierpnia główne siły armii wysunięte zostały nad samą granicę. Zasadnicza rubież obrony pozostała kilkadziesiąt kilometrów za nimi, na linii Warty i Widawki[244][245].

Około 4.00 1 września na Armię „Łódź” uderzyły główne siły niemieckiej 8 Armii gen. Johannesa Blaskowitza i część sił 10 Armii[246]. Niemcy uderzali na wybranych kierunkach. Najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się na styku Armii „Łódź” i „Kraków”. Nacierający tam XVI KA (mot.) gen. Ericha Hoepnera początkowo stracił sporo czasu na przeprawie przez graniczną rzeczkę Liswartę, na której Polacy zniszczyli wszystkie mosty. Po przejściu granicy jego 4 DPanc uderzyła z marszu na Wołyńską BK płk. Juliana Filipowicza osłaniającą lewe skrzydło Armii „Łódź”. Rozpoczął się całodzienny bój pod Mokrą. Około 8.00 pododdziały rozpoznawcze dywizji pancernej zaatakowały pozycje 21pułku ułanów. Powstrzymał ich ogień przeciwpancerny prowadzony z bardzo małej odległości. Niemcy cofnęli się, tracąc kilka czołgów. Około 10.00 przeciwnik wznowił natarcie, poprzedzając działanie czołgów nawałą artyleryjską. I tym razem polskim ułanom udało się zatrzymać czołgi, zadając Niemcom poważne straty[247][248].

Około 13.00 Niemcy ponownie przeprowadzili przygotowanie artyleryjskie i wysłali do boju ponad pięćdziesiąt czołgów. Przerwały one obronę 21 puł. i wdarły się na polanę koło wsi Mokra. Tu znajdowały się stanowiska ogniowe 2 dywizjonu artylerii konnej, którego baterie otworzyły ogień na wprost. Artylerzystów wsparł 12 pułk ułanów, a później pociąg pancerny nr 53. Niemcy odrzuceni zostali na pozycje wyjściowe[249]. Po południu nad Mokrą zaczęło działać lotnictwo niemieckie. Pod jego osłoną do walki weszły siły główne 4 DPanc. Pierwszorzutowe oddziały Wołyńskiej BK zaczęły się cofać. Wówczas płk Filipowicz wysłał do kontrataku 2 pułk strzelców konnych i 21 dywizjon pancerny. Pojawienie się polskich tankietek i samochodów pancernych zaskoczyło i zdezorientowało Niemców. Artyleria polska trafiła kilka czołgów. Po dwóch godzinach ciężkich walk Niemcy opuścili polanę. Polska brygada kawalerii zatrzymała niemiecką dywizję pancerną. W całodziennych walkach poniosła jednak duże straty i następnego dnia musiała opuścić zajmowane stanowiska[250].

Na pozostałych odcinkach frontu Armii „Łódź” także trwały zacięte walki z niemiecką 8 Armią nacierającą w kierunku Sieradza i Działoszyna[251]. Wysunięte tuż nad samą granicę oddziały polskie skutecznie powstrzymywały nieprzyjaciela i jego ruch do przodu[252].

2 września główne siły Armii „Łódź” odpierały czołowe ataki trzech niemieckich korpusów. Ciężkie walki toczyła 30 Dywizja Piechoty broniąca zakola Warty od Krzeczowa po Działoszyn[253]. Niemiecki XI KA uchwycił pod Działoszynem przyczółek na Warcie[254][255]. Wołyńska BK po walkach pod Mokrą odskoczyła pod Łobodno i ponownie stawiła opór 4 DPanc. Wieczorem odeszła za Wartę. Działająca w centrum armii 28 Dywizja Piechoty skutecznie opóźniała natarcie niemieckiej 1 Dywizji Lekkiej. Lewoskrzydłowa 10 DP przyjęła na siebie napór trzech niemieckich dywizji piechoty. Pod koniec dnia Naczelny Wódz marsz. Edward Śmigły-Rydz zobowiązał gen. Rómmla do przerwania bitwy na wysuniętych rubieżach w takim momencie, aby armia zdołała wycofać się na główną, umocnioną pozycję obrony[256][257].

3 września Kresowa BK skierowana została w rejon Błaszek, celem osłony skrzydła 10 DP[q].

Planowane działania 10 DP też uległy jednak zakłóceniu. Już po północy Naczelny Wódz polecił, by ta dywizja pozostała siłami głównymi na przedpolu Sieradza. Ponadto w godzinach porannych skierowany został do dyspozycji dowódcy 10 DP wzmocniony artylerią 4 pp Leg. OW płk. Jana Zientarskiego wycofał się bez walki i od 14.00 zaczął obsadzać północną część odcinka[258], a OW płk. Jerzego Grobickiego wycofał się przez Dębołękę na Beleń. Zgrupowanie 31 pp zajęło do świtu linię osłony. W ciągu dnia zmieniano jednak kilkakrotnie rozkazy[259]. Zapowiedziane jako wzmocnienie zgrupowanie 4 pp Leg przymaszerowało o 22.00 w ugrupowanie 10 DP, lecz zastało tam nowy rozkaz dowódcy Armii, nakazujący mu natychmiastowy odmarsz do Luciejowa do dyspozycji dowódcy 28 DP. Ta ostatnia cofała się na pozycje główne walcząc z podjazdami pancerno-motorowymi 1 Dywizji Lekkiej. Część polskich oddziałów atakowana była przez grupy dywersyjne V Kolumny[260][261].

30 DP odeszła na pozycję główną bez styczności z wrogiem, a uderzenie niemieckiego lotnictwa trafiło w próżnię. Do zmierzchu oddziały dywizji obsadziły pozycję obronną za Widawką[262].

Wołyńska BK stała od świtu 3 września w rejonie ŁękińskoŁękawa, w osłonie skrzydła Armii. 12 puł. przeprowadził wypad w kierunku Rozprzy, natomiast 2 psk podjechał pod Kamieńsk i w szyku pieszym wdarł się do miasta, gdzie ogniem granatów ręcznych zadał straty pułkowi strzelców zmotoryzowanych 1 DPanc[263]. 2 DP (bez dwu pułków i dwu dywizjonów artylerii lekkiej) otrzymała rozkaz przesunięcia się w nocy w rejon Zelowa[264]. 3 września na korzyść Armii „Łódź” działała też Brygada Bombowa. Jej II dywizjon dwukrotnie bombardował oddziały 1 DPanc na południe od Radomska, tracąc 4 samoloty zestrzelone i 5 postrzelanych[265].

Prawym sąsiadem Armii „Łódź” była broniąca Wielkopolski Armia „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby. Naprzeciwko wielkopolskiej armii stały słabe oddziały niemieckich jednostek terytorialnych i straży granicznej, które osłaniały prawie 300-kilometrową lukę między ugrupowaniem zaczepnym Grup Armii „Północ” i „Południe”[266]. 1 września Luftwaffe zbombardowała Poznań, Gniezno i Wrześnię. Po ataku lotniczym nie nastąpiło jednak zdecydowane uderzenie sił lądowych, jak tego oczekiwało polskie dowództwo[267].

Przeciwko związkom taktycznym Armii „Poznań” na kierunku Zbąszynia wyszły do działania oddziały Grenzschutzu, na kierunku Rawicza i Leszna 78 rezerwowa Dywizja Piechoty, a na kierunku Krotoszyna 183 rezerwowa DP z 8 Armii. Natomiast na polską 26 Dywizję Piechoty przez Trzciankę wyszła 221 Dywizja Landwehry, stanowiąca prawe skrzydło niemieckiej 4 Armii[268]. Po kilku godzinach działań Niemcy zostali zmuszeni do wycofania się poza granicę lub zatrzymania natarcia[269].

Do poważniejszych walk doszło tylko pod Krotoszynem, w Rawiczu i Lesznie. 183 pp Landwehry przekroczył granicę pod Zdunami oraz Sulmierzycami i uderzył na rozmieszczone tam polskie pododdziały Straży Granicznej i Obrony Narodowej. Niemcy, wsparci silną artylerią, opanowali obie miejscowości i rozwinęli natarcie na Krotoszyn, broniony przez I/ 56 pułku piechoty. Walka na południowym przedpolu miasta trwała przez cały dzień. Pod wieczór Niemcy wycofali się na pozycje wyjściowe[266].

Na Rawicz i Leszno uderzyły pułki 14 Odcinka Straży Granicznej, wspierane przez oddziały dywersyjne z zewnątrz oraz V Kolumnę zorganizowaną przez miejscowych Niemców. Broniąca Rawicza kompania III/ 55 pułku piechoty opuściła miasto po zaciętych walkach ulicznych. W Lesznie, podczas odpierania drugiego natarcia, na tyły I/55 pułku piechoty uderzyli dywersanci niemieccy[270]. W obu starciach interweniowały skutecznie oddziały odwodowe Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, które zdławiły opór dywersantów i zmusiły regularne oddziały przeciwnika do wycofania się poza granicę kraju[271]. 2 września rano oddziały Wielkopolskiej BK wykonały wypady rozpoznawcze poza granicę Polski – na Wschowę i Załęcze. Oddziały polskie opanowały okoliczne wsie i zdobyły przedpola Wschowy. Po wykonaniu zadania polskie oddziały wycofały się bez strat na stanowiska wyjściowe[269].

Bierność Niemców przed frontem armii z jednej strony, z drugiej zaś duża koncentracja ich sił i wielka aktywność w natarciu na sąsiada na południu, skłaniały gen. Kutrzebę do szukania rozstrzygnięcia we wspólnej z Armią „Łódź” bitwie na przedpolach Sieradza. Swoją koncepcję przedstawił Naczelnemu Wodzowi[272]. Jednak w związku z tragiczną sytuacją operacyjną w rejonie Częstochowy oraz bardziej na południe, w godzinach popołudniowych 2 września wysłane zostało polecenie przygotowania odejścia armii na zasadniczą pozycję obronną[238]. W parę godzin później dowódca Armii „Poznań” otrzymał rozkaz rozpoczęcia wycofania jednostek będących w pasie przesłaniania i na pozycjach ubezpieczeń na zasadniczą rubież obronną[245].

Na południowo-zachodnim kierunku operacyjnym (Śląsk i Pogórze Karpackie)[edytuj | edytuj kod]

Kluczową rolę w obronie południowo-zachodniej Polski odegrać miała Armia „Kraków”. Jej zadaniem w początkowym okresie wojny było bronić Śląska i Pogórza Karpackiego. Ostateczna linia obrony została wyznaczona na linii: obszar umocniony Górny Śląsk – Mikołów – Pszczyna – Biała – Żywiec[273]. 1 września jej dowódca gen. bryg. Antoni Szylling dysponował 6 DP, 7 DP, 55 DP rez., 21 DP i 23 DP, Krakowską BK i zmotoryzowaną 10 BK, jedną brygadą piechoty górskiej; razem stanowiło to 59 batalionów, 29 Szwadronów, 352 działa, 90 tankietek, dwa pociągi pancerne i 44 samoloty.

Swoje związki taktyczne armia rozmieściła w pasie od Krzepic aż do Czorsztyna, a jego szerokość wynosiła ponad 200 kilometrów. Pod Częstochową rozmieszczono 7 Dywizję Piechoty gen. bryg. Janusza Gąsiorowskiego. Jej prawe skrzydło ubezpieczała Krakowska BK gen. bryg. Zygmunta Piaseckiego. Pozostałe dywizje włączono w skład dwóch grup operacyjnych. 23 DP płk. dypl. Władysława Powierzy i 55 DP rez. płk. Stanisława Kalabińskiego oraz Grupa Forteczna Obszaru Warownego „Śląsk” płk. Wacława Klaczyńskiego stanowiły Grupę Operacyjną „Śląsk”, z dowódcą gen. bryg. Janem Jagminem-Sadowskim. Grupa ta obsadzała fortyfikacje stałe w rejonie śląskiego okręgu przemysłowego[274].

Drugą grupę operacyjną – GO „Bielsko” gen. bryg. Mieczysława Boruty-Spiechowicza – stanowiły 21 DP gen. bryg. Józefa Kustronia i 1 BPGór. płk. dypl. Janusza Gaładyka. Grupa rozmieszczona została w rejonie Bielska, Żywca i Chabówki. W rejonie Pszczyny działać miała 6 DP gen. bryg. Bernarda Monda, a 10 BK płk. dypl. Stanisława Maczka znajdowała się w rejonie Krakowa. Zadaniem armii było bronić rejonu przemysłowego Górny Śląsk; osłonić kierunek na Kraków od południowego zachodu i zabezpieczyć odcinek linii kolejowej Ząbkowice-Częstochowa.

Od wytrwania tej armii na zajmowanych pozycjach uzależniona była trwałość całej polskiej obrony w zachodniej części Polski[274].

1 września w pasie obrony Armii „Kraków” atakowały siły główne niemieckiej 14 Armii[275] oraz XV i IV Korpus Armijny z 10 Armii. Jej północne skrzydło, czyli 7 DP i Krakowską BK, atakował w rejonie Częstochowy i Lublińca niemiecki IV KA i część sił XV KA (mot.)[276].

14 Armia, rozwinięta łukiem od Górnego Śląska przez Morawy i Słowację do Popradu, na obszarze warownym Górnego Śląska wiązała siły polskie działaniami oddziałów dywersyjnych[277], a jej VIII KA zaatakował w korytarzu pszczyńskim[r]. Natarcie 8 DP gen. por. Rudolfa Kocha-Erpacha zostało początkowo powstrzymane na odcinku schronów bojowych MikołówKobiór[279]. Nieprzyjaciel wykonywał jednocześnie ruch oskrzydlający jednostkami pancernymi i górskimi XVIII KA przez Jabłonkę, Nowy Targ na ChabówkęJordanów oraz w rejonie Żywca[280]. Największe postępy 1 września poczyniła 2 Dywizja Pancerna gen. por. Rudolfa Veiela, która przełamując słabą polską osłonę Myślenic szybko dotarła pod Rabkę a jego 4 Dywizja Lekka zajęła Nowy Targ, oskrzydlając od południa Armię „Kraków”. Pododdział 1 dywizji słowackiej zajął Zakopane bez walki[281].

Pod koniec dnia Grupa Operacyjna „Śląsk” utrzymywała swoje pozycje obronne[280]. 6 DP gen. Bernarda Monda, atakowana w rejonie Pszczyny, zatrzymała niemiecką 5 DPanc pod Brzeźcami. Na Śląsku Cieszyńskim Grupa Operacyjna „Bielsko” początkowo skutecznie opóźniała marsz niemieckich korpusów, ale Niemcom udało się wyjść na jej południowe skrzydło. Aby zabezpieczyć tyły armii, gen. Szylling skierował w ten rejon 10 BK gen. Maczka. Kierując jedyny swój odwód spod Krakowa na południe, dowódca armii pozbawił się możliwości interweniowania na innych zagrożonych kierunkach, a najtrudniejsza sytuacja wytworzyła się pod Częstochową[252].

Działania niemieckich korpusów zmotoryzowanych XV KA (mot.) i XVI KA (mot.), wrzynającego się pomiędzy Armię „Łódź” i Armię „Kraków”, stanowiły poważny problem dla broniących się wojsk polskich[282][283]. W sobotę, 2 września pozycje obronne 7 DP i Krakowskiej BK już od rana znalazły się pod ogniem niemieckiej artylerii i uderzeń bombowych Luftwaffe. 1 DPanc obeszła Częstochowę od północy i maszerując w kierunku wschodnim, pod wieczór sforsowała Wartę pod Gidlami i Pławnem. Jednocześnie 2 Dywizja Lekka zaatakowała Krakowską BK w rejonie Woźnik. Polska brygada poniosła ciężkie straty i zaczęła cofać się[284]. Spowodowało to wyłom w głównej pozycji obronnej armii, a wojska niemieckie uzyskały możliwość wyjścia na tyły 7 Dywizji Piechoty w rejonie Częstochowy. Także północne skrzydło Grupy Operacyjnej „Śląsk” było zagrożone. Oskrzydlana z obu stron 7 DP została pobita pod Częstochową i po południu rozpoczęła odwrót w kierunku Koniecpola. Wieczorem i w nocy większość jej oddziałów dotarła w okolice Lasów Janowskich. Klęska pod Częstochową spowodowała wyłom w obronie polskiej na znacznym odcinku. W powstałej luce pełną swobodę operacyjną uzyskał niemiecki XVI KA (mot.), a dowództwo polskie na tym kierunku nie posiadało większych odwodów. Co prawda, Naczelny Wódz wydał Brygadzie Bombowej rozkaz ataku na niemieckie zgrupowanie pancerne, ale zaangażowany do tego zadania VI dywizjon „Karasi” nie zdołał powstrzymać niemieckich czołgów.

Niekorzystnie dla Armii „Kraków” rozwijały się też działania na lewym skrzydle. Grupa Operacyjna „Śląsk” skutecznie powstrzymała napór niemiecki pomiędzy Mikołowem i Kobiórem, jednak pod Pszczyną nie udało się oddziałom 6 DP zatrzymać niemieckiej 5 DPanc. Próba kontrataku dwoma batalionami piechoty nie powiodła się i główna linia oporu armii na tym odcinku została przełamana[285][286].

Na skrajnym południowym skrzydle natarcie prowadził niemiecki XVIII KA. Już o świcie 2 września ruszył on spod Spytkowic i Nowego Targu na Jordanów. Trafił na twardy opór 1 pułku KOP oraz dobrze zorganizowaną obronę przeciwpancerną 10 BK. W południe Niemcy wycofali się do Spytkowic. Wkrótce jednak przypuścili kolejny atak i 2 DPanc opanowała Wysoką. Polacy wycofali się do Jordanowa. Pod Chabówką 1 pułk KOP zaatakowała niemiecka 4 Dywizja Lekka. Kop-istów wsparli żołnierze płk. Maczka. Walczono także pod Węgierską Górką. Nacierająca na Żywiec niemiecka 7 Dywizja Piechoty podeszła pod ufortyfikowane polskie stanowiska obronne składające się z pięciu schronów betonowych obsadzonych przez kompanię forteczną batalionu KOP Berezwecz kpt. Tadeusza Semika[287][288]. Nie powiodły się próby zniszczenia schronów ogniem pośrednim artylerii. Dopiero niemiecka piechota, wykorzystując luki między schronami, zaczęła przenikać w głąb polskiej obrony, a po zaciętych walkach schrony zostały zniszczone za pomocą artylerii przeciwpancernej i miotaczy ognia[285].

Dalej na wschód, 10 BKZmot. i 1 pułk KOP powstrzymywały napór niemieckiego XXII Korpusu Armijnego (mot.)[s] nacierającego na Jordanów. Do ciężkich walk doszło w rejonie Wysokiej, gdzie 24 pułk ułanów i dywizjon przeciwpancerny 10 BK biły się z pododdziałami niemieckiej 2 DPanc. Po całodziennych walkach Polacy wycofali się, ale wyczerpani starciem Niemcy nie zorganizowali pościgu. Także pod Chabówką 1 pułk KOP dał odpór niemieckiej 4 Dywizji Lekkiej[289].

Kolejne godziny walk toczonych 2 września pogorszyły jednak położenie Armii „Kraków”. Napływające meldunki z godzin przedpołudniowych od dowódców grup operacyjnych oraz poszczególnych dywizji i brygad do dowódcy armii wskazywały wyraźnie, że nieprzyjaciel prowadzi dwustronny manewr oskrzydlający. Groźne było także przełamanie pod Pszczyną. Gen. Szylling zaczął się obawiać, że w dniu następnym ugrupowanie jego armii może zostać rozczłonkowane, a poszczególnym związkom taktycznym i oddziałom grozi odcięcie i otoczenie[289].

Przed wieczorem sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu. Na północnym skrzydle armii 7 DP była nadal spychana ku Warcie, a Krakowska BK została odrzucona pod Zawiercie[290]. Luka między tymi związkami taktycznymi rozszerzyła się do 30 km, którą to wykorzystała niemiecka 2 Dywizja Lekka, przekroczyła Wartę i skierowała się na Żarki. Nie było pewnych informacji o położeniu 6 DP. 21 DPGór. atakowana była na pozycji skoczowskiej, a o zmierzchu zamierzała się wycofać w kierunku Bielska. Od walczących dywizji nadeszły meldunki, że Niemcy wzniecają pożary, a ogarnięta paniką ludność rozpoczęła masową ucieczkę, tarasując drogi. Nastroje w sztabie armii były pesymistyczne. Ciągle rwała się łączność z podwładnymi, co utrudniało bieżącą orientację w położeniu poszczególnych związków taktycznych i oddziałów armii[289].

Około 18.00 odbyła się kolejna rozmowa Naczelnego Wodza z gen. Szyllingiem. Dowódca Armii Kraków przedstawił pesymistyczny obraz położenia swojej armii[291].

Po namyśle marsz. Śmigły-Rydz potwierdził zgodę na odwrót Armii „Kraków” na linię Nidy i Dunajca. Jego decyzja oznaczała załamanie się koncepcji obrony całej zachodniej Polski w oparciu o „śląski rygiel”. Opuszczenie tej pozycji już w drugim dniu wojny uniemożliwiało zakończenie rozpoczętej mobilizacji powszechnej oraz rezygnację ze znajdujących się w zachodniej Polsce rezerw ludzkich i materiałowych. W sobotę wieczorem dowódcy wielkich jednostek Armii „Kraków” otrzymali rozkazy do wycofania. Nakazywały one najpierw odskok na linię: Lelów, Pradła, Przemsza, Skawa[292][293]. Przygotowanie planu odwrotu za Nidę i Dunajec zostało odłożone do dnia następnego, na niedzielę. Wycofanie na rubież pośrednią na prawym skrzydle armii połączono ze zwrotem zaczepnym Krakowskiej BK i 7 DP przeciwko niemieckiej 2 DLek. Nierealne zadanie postawione tym jednostkom w konsekwencji doprowadziło do zniszczenia 7 DP pod Janowem. Powiodło się natomiast oderwanie od nieprzyjaciela w centrum ugrupowania. Umożliwiła je ofiarna walka byłych powstańców śląskich, którzy po odejściu Grupy Operacyjnej „Śląsk” chwycili za broń i razem z młodzieżą stawili opór Niemcom[294][295].

W nocy z 2 na 3 września i w czasie dnia trwał odwrót Armii „Kraków” za Wisłę i Dunajec[296]. Krakowska BK pod wieczór 3 września znajdowała się w rejonie Pradeł[297]. Oddziały Grupy Operacyjnej „Śląsk”, przemianowane na Grupę Operacyjną „Jagmin”, oderwały się od nieprzyjaciela i opóźniając oddziały niemieckiej 5 DPanc, wycofały się na nakazaną rubież. Na pozycjach fortecznych utraciły jednak wiele ciężkiej broni.

Grupa Operacyjna „Bielsko”, przemianowana na Grupę Operacyjną „Boruta”, już w godzinach przedpołudniowych opuściła zajmowane stanowiska i rozpoczęła przegrupowanie. Wycofujące się z Pszczyny dwa bataliony 16 pułku piechoty uderzyły w skrzydło niemieckiej 5 DPanc w okolicach Rajska. Natarcie trafiło na sztab 5 DPanc, co wywołało wśród Niemców wiele zamieszania. Walki trwały do wieczora. W nocy grupa wycofała się za Przemszę. Druga część 6 DP odeszła z Pszczyny w kierunku Chełmka. Po drodze 20 pułk piechoty był atakowany przez dywersantów i częściowo rozproszył się. Po przejściu Wisły pod Dziedzicami odszedł w kierunku Kęt. Dywizja w czasie odwrotu straciła zwartość organizacyjną[294]. Oddziały 21 DPGór., wycofujące się przez Bielsko, także były atakowane przez niemieckich dywersantów, a w czasie dnia zostały zbombardowane przez lotnictwo niemieckie[294].

Lewoskrzydłowe związki taktyczne i oddziały Grupy Operacyjnej „Boruta” w dalszym ciągu stawiały twardy opór niemieckim 2 DPanc., 4 DLek. i 3 DGór. na kierunkach na Myślenice i Dobczyce[298].

Sytuacja Armii „Kraków” po opuszczenia Śląska nie uległa poprawie. Armia utraciła dogodne pozycje obronne OWar. Śląsk. Zmniejszyły się jej możliwości bojowe. Utraciła pod Częstochową 7 DP, a w powstałą lukę weszły dwa niemieckie korpusy. Nie udało się też odskoczyć za Nidę i Dunajec i zorganizować tam trwałego oporu[299].

Zdaniem wielu historyków, decyzja o wycofaniu sił ze Śląska już w drugim dniu wojny była przedwczesna. Ruch odwrotowy Armii „Kraków” niweczył zamysł Naczelnego Wodza, powzięty jeszcze przed wojną, co do sposobu działań na obszarze zachodniej Polski. Nie mającym osłony od południa Armiom „Łódź”, „Poznań” i „Pomorze” groziło dwustronne oskrzydlenie. Musiały one natychmiast rozpocząć odwrót za Wisłę. Miały jednak znacznie dłuższą drogę do pokonania niż Armia „Kraków” i jak się później okazało, zostały odcięte przez Niemców w łuku Wisły. Ostatecznym efektem opuszczenia Śląska była decyzja Naczelnego Wodza przerwania bitwy granicznej i cofnięcie sił polskich na główną pozycję obrony[299].

Na głównej pozycji obronnej[edytuj | edytuj kod]

Piechota polska w marszu
Członkowie mniejszości niemieckiej witający żołnierzy Wehrmachtu
Działko przeciwpancerne kawalerii na polskim stanowisku bojowym

Po pierwszych trzech dniach walk zarysowała się wyraźnie przewaga nacierających wojsk niemieckich[300]. Przegrane bitwy armii polskich na pozycji mławskiej, na Pomorzu w Borach Tucholskich oraz na przedpolach Warty i Widawki, a nade wszystko przedwczesne opuszczenie Śląska, przekreśliły plany Naczelnego Wodza na skuteczne wyczerpywanie sił niemieckich jeszcze przed główną pozycją obrony. 4 września na całym froncie armie polskie znajdowały się w odwrocie, zazwyczaj w styczności taktycznej z nieprzyjacielem, a oddziały wydzielone i rozpoznawcze niemieckich wojsk szybkich wychodziły na skrzydła i tyły wycofujących się oddziałów polskich, wywołując często panikę. Panujące w powietrzu samoloty Luftwaffe silnie dezorganizowały transporty kolejowe odwodów armii i grup operacyjnych, niszczyły węzły kolejowe oraz cofające się zgrupowania polskie. Coraz bardziej odczuwalna była również terrorystyczna działalność piątej kolumny[301][302].

Po przegranej bitwie granicznej i odwrocie, front polski, zwrócony czołem ku zachodowi, skrócił się do 400 km i biegł po cięciwie łuku Wisły od Bydgoszczy, przez Sieradz po Kraków. Powstała jednak luka na styku Armii „Łódź” i „Kraków” w kierunku na Warszawę. Kolejne dni miały rozstrzygnąć, czy wojskom polskim uda się zamknąć przerwę, czy też niemieckie natarcie poszerzy ją i pogłębi[303]. Naczelny Wódz orientował się, że na głównej pozycji obronnej na wielu odcinkach nie był przygotowany do obrony nawet system umocnień polowych, zaś przeszkody naturalne, takie jak Narew, jeziora kujawskie, górna Warta, Widawka, Nida i Dunajec były zbyt słabą zaporą dla nieprzyjaciela dysponującego nowoczesnym sprzętem przeprawowym[303][304]. Nieskoncentrowany jeszcze odwód główny – Armia „Prusy” – znalazł się w trudnym położeniu[305].

Na północnym Mazowszu[edytuj | edytuj kod]

Po likwidacji oporu polskiego w „korytarzu pomorskim”, dowództwo Grupy Armii „Północ” przerzucało nowe wielkie jednostki przez Prusy Wschodnie na wschodnie skrzydło polskiej obrony na Mazowszu. Wzmożony nacisk na prawe skrzydło Armii „Modlin”, a następnie SGO „Narew”, doprowadził w konsekwencji do utraty pozycji mławskiej. Na tym kierunku niemiecka DPanc „Kempf” zepchnęła Mazowiecką BK na południe, opanowała Przasnysz i skierowała się na Ciechanów. 4 września rozpoczął się odwrót wojsk Armii „Modlin”. Wycofujące się w dzień spod Mławy i Gruduska oddziały 8. i 20 Dywizji Piechoty zostały zaatakowane przez Luftwaffe w otwartym terenie i rozproszone. Dowództwo Armii pod koniec 4 września dysponowało praktycznie tylko dwoma brygadami kawalerii. W tej sytuacji zapadła decyzja cofnięcia całości sił za Wisłę. Jednocześnie rozpoczęto organizowanie przeciwuderzenia siłami Grupy Operacyjnej „Wyszków” gen. Wincentego Kowalskiego[306].

Pod wieczór 5 września rozkazy zostały odwołane, a GO „Wyszków”, otrzymała zadanie obrony Narwi[307]. Dowództwo Armii „Modlin” błędnie oceniło, że wojska niemieckiej 3 Armii przejdą do pościgu. Tymczasem gen. Georg von Küchler zrezygnował z uderzenia na Płońsk, Płock i Modlin, główne swoje siły skierował na Różan i Brok, a uderzenie pomocnicze planował wykonać na Pułtusk, Tłuszcz i Zielonkę. Zmiana kierunku działań 3 Armii nastąpiła na skutek rozkazu Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH), co wiązało się z ogólnym planem przedłużenia kleszczy okrążenia sił polskich dalej na wschód[308][309].

Na skutek braku jednolitego dowództwa dla wojsk polskich działających na północy, rozkazy do poszczególnych związków operacyjnych i taktycznych docierały z różnych kierunków. Dowódca GO „Wyszków” otrzymywał polecenia zarówno ze sztabu Naczelnego Wodza, jak i od dowódcy Armii „Modlin”[308][t]. Naczelne Dowództwo wróciło do koncepcji zwrotu zaczepnego siłami GO „Wyszków”. W myśl powziętej decyzji, 41 Dywizja Piechoty miała przekazać dotychczasowe pozycje obronne SGO „Narew”, pozostawiając jeden pułk na przedmościu w Różanie[311]. Reszta sił miała skoncentrować się w rejonie Pułtuska, dołączając tam do 1 Dywizji Piechoty Legionów[312]. Rozkaz do przeciwuderzenia opracowano w sztabie Naczelnego Wodza wieczorem 5 września; do Armii „Modlin” dotarł on w nocy, a do GO „Wyszków” dopiero 6 września rano. Przeciwuderzenie, w którym obok 1 DP miały wziąć udział także 41 DP i Mazowiecka BK, zostało wyznaczone na noc z 5 na 6 lub na dzień 6 września. Pomimo że gen. Kowalski otrzymał rozkaz już zdezaktualizowany, zdecydował się jednak go wykonać. W akcji wziąć miała udział także część sił SGO „Narew”, podporządkowanych operacyjnie Armii „Modlin”[313]. Nakazano niezbędne przegrupowania, w wyniku których 41 DP gen. Wacława Piekarskiego opuściła stanowiska nad Narwią, pozostawiając w Różanie tylko dwa bataliony piechoty 115 pp wzmocnione dywizjonem artylerii. Natarcie Niemców na Różan spowodowało, że bataliony opuściły umocnienia na północnym brzegu rzeki i przeszły na jej wschodni brzeg. Polacy nie zniszczyli jednak mostu na rzece i został on przejęty przez Niemców. O opuszczeniu Różana gen. Piekarski nie poinformował przełożonych[313][314].

6 września do forsowania Narwi przystąpiły główne siły Korpusu „Wodrig”, które uchwyciły przyczółki w rejonie Chełst i Brzuze. Na wiadomość o tak niekorzystnym rozwoju sytuacji pod Różanem, Naczelny Wódz wydał rozkaz bezwzględnego utrzymania linii Narwi. Dywizja gen. Piekarskiego podporządkowana została SGO „Narew” i razem z 33 DP miała zlikwidować niemieckie przyczółki na wschodnim brzegu rzeki[313].

Próba odrzucenia Niemców za Narew, podjęta przez 41 i 33 DP, nie powiodła się. W czasie nocnych przegrupowań polskie pułki wpadły w zasadzkę zorganizowaną przez niemiecki 22 pułk kawalerii. W szeregi polskie wkradła się panika i rozpoczęły one bezwładny odwrót na południe, w kierunku Bugu[315]. 6 września Niemcy podeszli także pod Pułtusk, a następnego dnia wyparli za Narew pododdziały 1 DP Leg. i zdobyli miasto. Przekroczyli także rzekę pod Gnojnem i uchwycili przyczółek. Gen. Kowalski, po odnalezieniu w rejonie Wyszkowa resztek 41 i 33 DP, przejął nad nimi dowodzenie i razem z 1 DP Leg. wycofał je za Bug przez most w Wyszkowie. 8 września oddziały polskie zajęły obronę od ujścia Liwca po Brok. Odejście za Bug GO „Wyszków” spowodowało wielokilometrową lukę nad Narwią między Armią „Modlin” i SGO „Narew”[316][317].

Odwrót z Pomorza i z Wielkopolski[edytuj | edytuj kod]

Mniejszość niemiecka wita zwycięskich niemieckich pancerniaków wjeżdżających do Grudziądza (ul. Stara)
Kurier Bydgoski” wydany 3 września 1939

Po zlikwidowaniu oporu polskiego w „korytarzu pomorskim” dowództwo niemieckiej Grupy Armii „Północ” nie przeszło do działań pościgowych, a przerzucało wielkie jednostki przez Prusy na wschodnie skrzydło polskiej obrony na Mazowszu. Jednocześnie na tyłach obrony polskiej wokół Bydgoszczy nasiliła się niemiecka dywersja. Oparciem dla niej była mniejszość niemiecka na Pomorzu i w samej Bydgoszczy. Zadaniem dywersji było spowodowanie chaosu, zamieszania i paniki, wywołanie wśród ludności cywilnej nastrojów defetystycznych, łamanie psychiki żołnierzy i czynienie ich podatnymi na przyjmowanie fałszywych informacji. 3 września niemieckie bojówki otworzyły ogień za wycofującymi się oddziałami 15 Dywizji Piechoty i podjęły próbę przechwycenia miasta. Rozpoczęły się walki uliczne, w których żołnierzy wspomagała ludność cywilna, głównie kolejarze i harcerze. W godzinach wieczornych sytuacja została opanowana, a działający na zapleczu frontu polskiego niemieccy cywile pojmani z bronią w ręku rozstrzelani. Incydent ten wykorzystała propaganda niemiecka, która wydarzenia te nazwała „krwawą niedzielą”, a akcję władz polskich aktem terroru wobec ludności cywilnej. Ta przewrotna interpretacja wydarzeń posłużyła później Niemcom do terroru wobec ludności polskiej w odwet za „krwawą niedzielę”[318].

4 września dowództwo Armii „Pomorze” oceniało, że Niemcy skierują się na Toruń lub przerzucą część sił na wschodni brzeg Wisły i stamtąd zaatakują wojska GO gen. Bołtucia. W godzinach wieczornych, po rozmowie z Naczelnym Wodzem, gen. Bortnowski zarządził odwrót swojej Armii na linię Brdy i Kanału Bydgoskiego. GO „Wschód” gen. Bołtucia cofała się prawym brzegiem Wisły do Drwęcy[319]. Niemcy tymczasem prowadzili przegrupowanie sił, a XXI KA z 3 Armii skierowany został w rejon Orzysza. XIX KA (mot.) gen. Heinza Guderiana wyłączony został ze składu 4 Armii i podobnie jak XXI KA miał być przerzucony do Prus Wschodnich. W dyspozycji dowódcy 4 Armii pozostały zatem tylko II i III KA, czyli łącznie pięć dywizji piechoty. Armia ta otrzymała zadanie kontynuowania natarcia na Warszawę po obu stronach Wisły. Na zachodnim brzegu Wisły nacierały 50. i 208 Dywizja Piechoty z III KA, a na wschodnim nacierał II KA gen. piech. Adolfa Straussa. 4 i 5 września II Korpus Armijny przeprawił się przez Wisłę w rejonie Topolna[u] i obydwa korpusy ruszyły powoli do przodu. 6 września II KA uchwycił przyczółek za Drwęcą pod Golubiem, a III Korpus Armijny wieczorem tego samego dnia opanował Szubin[321][322].

Gen. Bortnowski, nie dysponując rzetelną oceną nieprzyjaciela, wyrażał jedynie zaniepokojenie kierunkami Grudziądz – Toruń i Wąbrzeźno – Włocławek[323]. Wkrótce dotarły do niego informacje o znacznym pogorszeniu sytuacji na jego wschodnim skrzydle. Wycofująca się na linię Wisły Armia „Modlin” odsłoniła jego wschodnie skrzydło[324][325].

Trudne stawało się także położenie Armii „Poznań”. Cofające się Armie „Pomorze” i „Łódź” odsłoniły flanki wojsk gen. Tadeusza Kutrzeby[326]. W tej sytuacji Naczelny Wódz wydał 3 września rozkaz cofnięcia jego armii na linię głównego oporu i przekazania do dyspozycji dowódcy Armii „Pomorze” 26 Dywizji Piechoty[327]. W zaistniałej sytuacji gen. Bortnowski zdecydował utworzyć dwudywizyjna grupę operacyjną pod dowództwem gen. Zdzisława Przyjałkowskiego, z zadaniem osłony kierunku na Toruń oraz utrzymania łączności operacyjnej z Armią „Poznań”. Po reorganizacji, 27 Dywizja Piechoty (GO gen.Juliusza Drapelli)[328] miała zająć obronę na lewym brzegu Wisły w Toruniu, 4 Dywizja Piechoty przegrupować się w rejon Aleksandrów–Służewo, a 16 Dywizja Piechoty miała przejść na lewy brzeg Wisły pod Włocławkiem. Zarówno w pasie Armii „Pomorze”, jak i Armii „Poznań” nieprzyjaciel prowadził jedynie działalność rozpoznawczą. Dlatego oddziały tych armii bez nacisku realizowały rozkaz Naczelnego Dowództwa, cofając się na południowy wschód[329].

Dowódca Armii „Poznań” generał Kutrzeba kilkakrotnie wysuwał propozycje wykonania działania zaczepnego na korzyść Armii „Łódź”[330], lecz marsz. Edward Śmigły-Rydz nie zaaprobował tych inicjatyw i nakazał kontynuowanie odwrotu w kierunku na Warszawę[329].

Walki nad górną Wartą i Widawką[edytuj | edytuj kod]

Wieczorem 2 września dowódca Armii „Łódź” gen. Juliusz Rómmel w bezpośredniej rozmowie juzowej z marsz. Śmigłym-Rydzem otrzymał rozkaz odejścia na główną pozycję obrony wzdłuż Warty i Widawki. Odejście z pozycji ubezpieczeń następowało w warunkach bezpośredniego kontaktu taktycznego z wojskami niemieckimi. W ślad za cofającymi się polskimi dywizjami posuwały się korpusy niemieckiej 8 Armii, prowadzące natarcie siłami czterech dywizji piechoty i batalionu czołgów, w kierunku Warty pod Sieradzem. W lewe skrzydło polskiej armii uderzał XVI Korpus Armijny z 10 Armii, który po przerwaniu się w rejonie Częstochowy szedł na Piotrków Trybunalski[294].

Na kierunku Sieradza działania obronne prowadziła 10 Dywizja Piechoty gen. Franciszka Dindorfa-Ankowicza i nowo przybyła Kresowa Brygada Kawalerii płk. Stefana Hanki-Kuleszy. W centrum ugrupowania Armii „Łódź” powstrzymywała natarcie niemieckich 1 DLek. i 18 Dywizji Piechoty polska 28 DP gen. Władysława Bończy-Uzdowskiego, a na lewym skrzydle walczyła GO „Piotrków” gen. Wiktora Thommée, w składzie 30 DP gen. Leopolda Cehaka i Wołyńska BK płk. dypl. Juliana Filipowicza[331].

4 września rozpoczęła się bitwa o linię Warty i Widawki[332]. Wysunięte nad samą granicę czołowe oddziały Armii „Łódź”, naciskane przez oddziały niemieckie, wycofywały się na główne pozycje obrony. Prawie równocześnie z oddziałami polskimi nad Wartą pojawiły się dywizje niemieckiej 8 Armii. W tym dniu Armia „Łódź” przyjęła następujące ugrupowanie[333]:

Bardzo trudna sytuacja wytworzyła się w rejonie Sieradza, gdzie nacierał XIII KA z 8 Armii, a wkrótce potem także w rejonie m. Warta, gdzie nacierał X Korpus Armijny. Po ciężkich walkach pod Mokrą, Wołyńska BK nie była w stanie przeciwstawić się niemieckim dywizjom pancernym i musiała odskoczyć w rejon Brzeźnicy. 30 Dywizja Piechoty organizowała obronę za Widawką i w rejonie Szczercowa, a w rejonie Gór Borowskich zajął obronę 2 pp Leg. płk. Ludwika Czyżewskiego[334].

Dowódca Armii „Łódź” przesłał do Naczelnego Wodza meldunek, z którego wynikało, że nie powinno być trudności z obsadzeniem głównej pozycji obrony[335][v]. Wkrótce okazało się, że optymizm gen. Rómmla wynikał raczej z niepełnej wiedzy o położeniu swoich sił i zamiarach nieprzyjaciela, niż z rzeczywistej sytuacji[328]. Już bowiem wieczorem 4 września niemiecka 8 Armia dotarła nad Wartę pod Sieradzem i rozpoczęła walki o uchwycenie przyczółków za rzeką. Sytuacja na północnym skrzydle Armii „Łódź” zaczęła się komplikować. 5 września, już przed południem, niemiecka 24 DP przekroczyła rzekę pod m. Warta. Wkrótce potem na zachodni brzeg Warty przeszła niemiecka 17 DP, poszerzając przyczółek pod Mnichowem; 10 DP sforsowała Wartę pod Beleniem i Strońskiem[w]. 30 DP weszła w lukę pomiędzy Armią „Poznań” i Armią „Łódź”, nie napotykając oporu ze strony polskiej[337].

Na czas walk na rubieży górnej Warty utworzona została grupa operacyjna gen. Franciszka Dindorfa-Ankowicza w składzie 10 DP i Kresowa BK. Ta ostatnia dotarła nad Wartę dopiero wieczorem 3 września, zajmując pozycje na prawym skrzydle 10 DP, a rano 4 września wysunęła swoje pododdziały na zachód od m. Warta i nawiązała styczność z czołowymi oddziałami niemieckiej 24 DP. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn brygada nie nawiązała jednak walki z Niemcami i wycofała się za Wartę – tym samym odsłaniając prawe skrzydło 10 DP, nie niszcząc przy tym mostów[x]. Dowódca armii pozbawił dowództwa nad Kresową BK płk. Hankę-Kuleszę i skierował do kontrataku dwa pułki ze swojej odwodowej 2 Dywizji Piechoty Legionów. Decyzje te okazały się spóźnione i nie doprowadziły do odtworzenia położenia na północnym skrzydle armii[334].

Armia „Łódź” przegrała bitwę na północnym skrzydle głównej pozycji obrony. Gen. Rómmel nie poinformował o tym Naczelnego Wodza, a w czasie rozmowy juzowej z marsz. Smigłym-Rydzem zameldował tylko, że Niemcy utrzymują przyczółek pod Beleniem[334]. W tym czasie działająca na prawym skrzydle armii GO „Piotrków” zorganizowała obronę w pasie Widawa–Rozprza na północnym brzegu Widawki i w oparciu o Góry Borowskie. Odcinek obrony pomiędzy Widawą a Szczercowem obsadziła 30 DP gen. Cehaka. Lewe skrzydło grupy, w rejonie Łękawa–Lękińsko, zabezpieczała kawaleria płk. Juliana Filipowicza. Na południe od Bełchatowa i w rejonie Borowskich Gór, aż do Rozprzy, obronę organizował wzmocniony 2 pp Leg. płk. Ludwika Czyżewskiego. Do obrony Gór Borowskich przybył 301 batalion czołgów mjr. Edmunda Karpowa. Na wschód od Jeżowa przybył z Piotrkowa Trybunalskiego improwizowany batalion z Ośrodka Zapasowego 7 DP kpt. Eustachego Marszałka[339][340].

Już 3 września do odcinka obrony Rozprza-Jeżów podeszły czołówki niemieckiego XVI KA (mot.), a o 13.00 na pozycje polskie uderzyły siły główne. Dwie godziny później Niemcy zaatakowali polski rejon obrony w okolicy Gór Borowskich. Rozpoczęły się ciężkie walki, które trwały aż do nocy.

Lotnictwo niemieckie intensywnie bombardowało Piotrków Trybunalski i polskie ugrupowania obronne pod Górami Borowskimi, Jeżowem i Rozprzą. Świeżo powołani żołnierze I/146 pp nie wytrzymali psychicznie i opuścili swoje pozycje. Czołówki niemieckiej 1 DPanc. opanowały przejściowo Jeżów i Rozprzę. Płk Czyżewski interweniował odwodem kolarzy i pozycja została odzyskana. Sytuacja na lewym skrzydle GO „Piotrków” była jednak bardzo trudna[341]. Około 15.00 czołowe oddziały niemieckiej 4 DPanc. zaatakowały polskie ubezpieczenia w rejonie Gór Borowskich. Opór III batalionu mjr. Tadeusza Żelazowskiego spowodował, że Niemcy zrezygnowali z uderzenia czołowego, w nocy dokonali przegrupowania z zamiarem obejścia polskich pozycji od wschodu, a do bezpośredniego uderzenia na Borowskie Góry podciągnięty został 17 pp z 31 DP.

W nocy z 3 na 4 września polski 2 pułk strzelców konnych dokonał udanego wypadu na Kamieńsk, zajęty przez oddziały niemieckiej 1 DPanc. Następnego dnia piechota niemiecka ruszyła do natarcia w kierunku Bełchatowa. Główne uderzenie wyszło na polski I batalion, zajmujący obronę w rejonie Księży Młyn. Zostało ono odparte i Niemcy cofnęli się na podstawy wyjściowe[341][342].

Pod Rozprzą i Jeżowem, gdzie nacierały niemieckie 1. i 4 DPanc. Po południu Niemcy zaatakowali cały front polskiej obrony między Górami Borowskimi i Rozprzą. Pod wieczór zdobyli i zagrozili oskrzydleniem oddziałów polskich broniących Borowskich Gór. O świcie następnego dnia Niemcy ponownie uderzyli na Góry Borowskie. Po całodziennych ciężkich walkach obronnych we wtorek wieczorem jednostki polskie wycofały się w rejon Dłutowa. Niemiecki XVI KA (mot.) mógł z powodzeniem rozwijać natarcie w kierunku Piotrkowa. W wyniku walk pod Szczercowem do odwrotu w kierunku Radomia przeszła także 30 DP gen. Cehaka, a niemiecki XI KA rozwijał powodzenie.

O utracie pozycji obronnych Armii „Łódź” Naczelny Wódz poinformowany został dopiero 5 września około 18.00. Dowódca Armii Łódź meldował jednocześnie o opuszczeniu pozycji nad Wartą i Widawką oraz przejściu na linię opóźniania: Szadek–Łask–Piotrków[341]. 6 września zbombardowany został sztab Armii „Łódź”. Lekko tylko kontuzjowany gen. Rómmel udał się z towarzyszącymi mu oficerami do Warszawy, pozostawiając armię bez dowodzenia. Po dwóch dniach rozprzężenie w Armii zdołał opanować dowódca Grupy Operacyjnej „Piotrków” gen. Thommée, który na własną rękę poprowadził rozproszone wojska w stronę Warszawy[343].

Działania na Śląsku i w Małopolsce[edytuj | edytuj kod]

Decyzja o opuszczeniu Śląska postawiła w bardzo trudnej sytuacji wojska pozostałych polskich armii znajdujących się w zachodniej Polsce, a i nowe pozycje obronne nad Nidą i Dunajcem nie dawały Armii „Kraków” takiego samego oparcia jak ufortyfikowany Śląsk[344]. W czasie odwrotu prawym sąsiadem armii stała się Armia „Prusy” gen. Stefana Dąb–Biernackiego. W obawie przed oskrzydleniem, gen. Antoni Szylling postanowił w pierwszej kolejności wycofać dywizje znajdujące się w centrum ugrupowania. Zreorganizował też dowodzenie. Wojska znajdujące się na południe od Wisły, czyli 6. i 21 DP, 10 BK. i 1 BGór. utworzyły Grupę Operacyjną „Boruta” pod dowództwem gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza, a na północ od rzeki 23., 55. i 22 DP, grupa forteczna „Śląsk” oraz Krakowska BK tworzyły Grupę Operacyjną „Jagmin”, dowodzoną przez gen. Jana Jagmina-Sadowskiego[345].

Dowódca armii nie przydzielił dowódcom grup operacyjnych osobnych sztabów ani też nie dał środków łączności, niezbędnych do kierowania wyższymi związkami taktycznymi. 3 września zostały wydane wytyczne do wycofania wojsk, a kolejne fazy działania zostały dowódcom wielkich jednostek przedstawione na stanowisku dowodzenia armii w Krakowie. Wynikało z nich między innymi, że dowódca armii zamierza do 7 września osiągnąć linię Nida–Dunajec[346]. Jednak z uwagi na fakt, że 7 Dywizja Piechoty została okrążona na wschód od Częstochowy i zniszczona, a Krakowska BK odrzucona aż pod Zawiercie, to lewe skrzydło Armii zawisło w próżni i nieprzyjaciel mógł w każdej chwili wyjść na jej tyły. Pomyślna realizacja odwrotu zależała zatem w dużej mierze od działań przeciwnika. Na szczęście dla Armii „Kraków”, Niemcy po rozbiciu Armii „Prusy” nie zmienili kierunku działań i nie skierowali spod Piotrkowa większych sił w kierunku południowym. IV i XV KA 10 Armii działające na styku z GO „Jagmin” szły w kierunku Kielc i nie niepokoiły polskiej 22 Dywizji Piechoty znajdującej się pod Olkuszem.

Południowe skrzydło Armii „Kraków” było osłaniane przez zgrupowanie zmotoryzowane płk. Stanisława Maczka, skutecznie powstrzymujące XXII KA (mot.) gen. Ewalda Kleista[346].

W tym czasie Naczelny Wódz postawił zadanie Armii „Karpaty”, aby ta obsadziła wcześniej linię Dunajca. Spodziewał się bowiem, że niemieckie jednostki pancerne i zmotoryzowane okażą się szybsze i dotrą nad Dunajec wcześniej niż cofające się polskie oddziały. Niestety, gen. Kazimierz Fabrycy nie wykonał postawionego mu rozkazu i wycofująca się nad Dunajec GO „Boruta” musiała walką torować sobie drogę za rzekę[346].

5 września Niemcy mocniej uderzyli na zgrupowanie płk. Maczka w rejonie Pcimia. Pomimo zdecydowanej obrony batalionu KOP „Wilejka”, a potem kontrataku 10 pułku strzelców konnych, oddziały niemieckiej 2 DPanc. i 3 DGór. uzyskały na tym kierunku powodzenie. W tym czasie oddziały niemieckiej 7 DP odrzuciły 12 pułk piechoty i zdobyły Myślenice. W ten sposób Niemcy uzyskali swobodę manewru, a atakując 21 DP oraz 1 BGór. opanowali kolejno Bochnię i Wiśnicz i otworzyli sobie drogę na tyły GO „Boruta”. Stało się jasne, że niemiecki XXII KA (mot.) dotrze nad Dunajec szybciej niż polskie piesze oddziały[346].

Niemiecka 14 Armia otrzymała rozkaz uderzenia wzdłuż drogi Bochnia–Tarnów–Rzeszów, by po przekroczeniu Sanu ruszyć na Lublin. W pierwszym rzucie miał nacierać XXII Korpus Armijny (mot.), od południa ze Słowacji XVIII Korpus Armijny (geb.), a ze wschodniej Słowacji miały nacierać 56. i 57 Dywizja Piechoty[347].

5 września niemiecka 1 DGór. zepchnęła oddziały polskiej Straży Granicznej spod Muszyny, Leluchowa i Wojkowa i wyszła na tyły rozwiniętej nad Dunajcem 2 Brygady Górskiej[348]. Ta ostatnia zaczęła się cofać. Z chwilą odwrotu 2 BGór. i 24 DP, linia Dunajca nie była utrzymywana przez żadne siły polskie, a więź GO „Boruta” ze sztabem Armii „Kraków” uległa rozluźnieniu[349].

6 września Kraków został opuszczony przez oddziały polskie. Nastąpiła też reorganizacja dowodzenia wojskami znajdującymi się w Małopolsce. Naczelny Wódz podporządkował dowódcy Armii „Karpaty” GO „Boruta” i wszystkie inne oddziały działające na południe od Wisły, tworząc Armię „Małopolska” z gen. Fabrycym jako jej dowódcą. Podporządkował jej także GO „Jagmin” wraz z 22 DP i Krakowską BK. Marsz. Śmigły-Rydz zdał sobie sprawę, że obrona linii Nidy i Dunajca nie będzie trwałą i konieczny będzie dalszy odwrót wojsk, aż za San[349][350].

6 września niemiecka 2 DPanc toczyła walki z cofającą się polską 21 DP i 10 BK. Posuwająca się równolegle z nią, bardziej na południe, 4 Dywizja Lekka zaatakowała polską, nie w pełni jeszcze skoncentrowaną, 24 Dywizję Piechoty, sforsowała Dunajec na południe od Zakliczyna i uderzyła w jej skrzydło pod Wróblowicami[351]. Natarcie zostało zatrzymane, a dowódca dywizji płk Bolesław Krzyżanowski przygotowywał się do uporczywej obrony, by umożliwić siłom GO „Boruta” bezkolizyjne osiągnięcie rubieży rzeki. Jednak dowódca Armii „Karpaty” wydał rozkaz odwrotu 24 DP nad Wisłokę[352][y]. Linia Dunajca została przerwana także przez niemiecką 2 DGór., która wyparła oddziały polskie z Nowego Sącza[354]. Na skrajnym, północnym skrzydle, gdzie działała Krakowska BK, nacisk Niemców nie był duży. Po opuszczeniu Pińczowa brygada cofała się w rejon na północ od Nowego Korczyna, z zadaniem zamknięcia podejść na przeprawy pod Wiślicą i Nowym Korczynem[349]. Pozostałe siły Armii „Kraków” działające na północ od Wisły, 21 DPGór. i GO „Jagmin”, były daleko w tyle. Dowództwo grupy operacyjnej stanęło w Nowym Brzesku[355]. W tym czasie wojska GO „Boruta” dotarły dopiero w pobliże Radłowa[356]. Oba skrzydła Armii „Kraków” były poważnie zagrożone. Rysowała się możliwość niemieckich kleszczy na linii Nidy i Dunajca, określonej przez Naczelnego Wodza jako główna pozycja oporu dla Armii „Kraków”[349].

Działania armii odwodowej[edytuj | edytuj kod]

Latem 1939 z informacji wywiadu wynikało, że na Śląsku następuje koncentracja wojsk niemieckich w rejonie Wrocław–Opole oraz na Górnym Śląsku i Morawach. Wyciągnięto stąd wniosek, iż pierwsze z tych zgrupowań przygotowane jest do uderzenia przez Łódź i Piotrków Trybunalski na Warszawę, a drugie na Kraków. Aby przeciwstawić się tym uderzeniom, postanowiono za armiami „Łódź” i „Kraków” skoncentrować Armię Odwodową, nazwaną później „Prusy”. Późniejsze wydarzenia potwierdziły trafność oceny przeciwnika dokonaną przez Naczelnego Wodza. Ze Śląska i Moraw uderzyło na Polskę 21 dywizji piechoty, jedna górska, cztery pancerne, dwie zmotoryzowane i trzy dywizje lekkie. Łącznie 28 dywizji. Strona polska na tym kierunku, pod osłoną wojsk Armii „Łódź” i Armii „Kraków”, koncentrowała główny odwód Naczelnego Wodza. Gotowość bojową osiągnąć miał w dwa tygodnie od chwili ogłoszenia mobilizacji[357].

Koncentracja Armii „Prusy” odbywała się w dwóch rejonach: 13., 19., 29. i 44 DP, Wileńska BK, 1. i 2 bczl, 3 pac, 11., 12., 13 dan, zbierały się w rejonie: Piotrków Trybunalski, Sulejów, Tomaszów Mazowiecki, natomiast 3., 12., 36. i 39 DP z 2 pac i 50 dal w rejonie: Opoczno, Końskie, Skarżysko-Kamienna, Kozienice. Całość sił armii podzielona została zatem na dwa zgrupowania. Pierwsze z nich miało działać na korzyść Armii „Łódź”, a drugie na rzecz Armii „Kraków”. Północnym zgrupowaniem, rozwiniętym w rejonie Piotrkowa Trybunalskiego, osobiście dowodził gen. Stefan Dąb-Biernacki, a południowym, rozwiniętym w Górach Świętokrzyskich, kierował gen. Stanisław Skwarczyński. Odległość dzieląca oba zgrupowania, wynosząca około stu kilometrów, wykluczała ich ścisłe współdziałanie[358].

Armia „Prusy” weszła do walki bez opracowanego planu bitwy i przed zakończeniem koncentracji sił. Wydarzenia wojenne zmusiły ją do walk już w piątym dniu od rozpoczęcia mobilizacji. Nie funkcjonował jeszcze w pełni sztab armii ani system dowodzenia podległymi wojskami[359].

Ogólna sytuacja armii odwodowej na dzień 4 września była następująca[360]:

Zgrupowanie północne
Zgrupowanie południowe

Osłonę na kierunek Kielce–Skarżysko organizował płk Kazimierz Glabisz za pomocą lokalnych garnizonów i improwizowanych oddziałów.

Zgrupowanie północne[edytuj | edytuj kod]

W pierwszych dniach wojny w styk między armiami „Łódź” i „Kraków”, w ogólnym kierunku na Warszawę, uderzyła niemiecka 10 Armia gen. Waltera von Reichenau. Z powietrza wspierała ją większa część samolotów 4 Floty Powietrznej. Już w trzecim dniu wojny powstała na kierunku zachodnim luka w polskim systemie obronnym i gen. Dąb-Biernacki otrzymał od Naczelnego Wodza rozkaz nakazujący mu obronę kierunków na Warszawę i Dęblin. W tym celu dowódca armii odwodowej zarządził odpowiednią koncentrację swoich sił. W rozkazie operacyjnym nr 1 nakazał 29 DP przemarsz do rejonu: Błogie, Grabowa, Sulejów; 19 DP koncentrację w rejonie Ujazd, Tomaszów Mazowiecki, lasy nadleśnictwa Lubochnia; Wileńskiej BK zamknięcie kierunku z Piotrkowa Trybunalskiego na Tomaszów Mazowiecki poprzez zajęcie obrony w lasach nadleśnictwa Piotrków. Część 13 DP, po wyładowaniu z transportów kolejowych (pierwotnie przeznaczona do Korpusu Interwencyjnego dywizja była przerzucana z Pomorza), skierowana została do rejonu Ujazd, Tomaszów Mazowiecki[361].

Przegrupowanie związków taktycznych, wchodzących w skład północnego zgrupowania Armii „Prusy” w rejon Piotrkowa Trybunalskiego odbyło się w nocy z 3 na 4 września. Wileńska BK płk. dypl. Konstantego Druckiego-Lubeckiego w ciągu nocy przeszła 25 km i ześrodkowała się w lesie Lubień. W ciągu dnia wszystkie jej oddziały prowadziły inżynieryjną rozbudowę obrony. 29 DP płk Ignacego Oziewicza przebyła około dziesięciu kilometrów i ześrodkowała się nad Pilicą; 19 DP gen. bryg. Józefa Kwaciszewskiego w wyznaczony jej rejon na północny wschód od Piotrkowa dotarła już po świcie. Rano, 4 września, 13 DP płk. dypl. Władysława Kalińskiego w dalszym ciągu prowadziła rozładunek z transportów kolejowych i grupowała się w rejonie Tomaszowa Mazowieckiego[362]. Sposób ugrupowania wojsk w rejonie Piotrkowa Trybunalskiego wskazuje, że gen. Dąb-Biemacki zamierzał prowadzić walkę obronno-zaczepną. 19 DP i 13 DP miały poprzez uporczywą obronę załamać natarcie niemieckich czołgów, natomiast Wileńska BK i 29 DP przewidziane były do uderzenia na skrzydło lub tyły nacierających Niemców.

W tym czasie dowódca 10 Armii niemieckiej gen. Walter von Reichenau podjął decyzję o skierowaniu wojsk bezpośrednio na Warszawę. Jego XIV KA (mot.) miał nacierać na północny zachód od Piotrkowa; XI KA opanować Bełchatów; XVI KA (mot.) nacierać w kierunku na Piotrków i Tomaszów Mazowiecki; XV KA (mot.) uderzyć przez Włoszczowę na Końskie[363].

We wczesnych godzinach rannych 4 września do sztabu Armii „Prusy” napłynęły meldunki rozpoznawcze, stwierdzające w rejonie Rozprzy obecność około dwustu niemieckich czołgów. Gen. Dąb-Biernacki zdecydował się na wykonanie dwóch uderzeń: od czoła z lasów na północny wschód od Piotrkowa i w skrzydło nacierających wojsk niemieckich z lasów na południe od Lubienia. Ta pochopna, nie mająca szans realizacji, decyzja została powstrzymana przez Naczelnego Wodza, który nakazał zorganizowanie obrony dywizją piechoty na południe od Piotrkowa. Dowódca armii zdecydował 29 DP pozostawić w rejonie Sulejowa, a 19 DP wysunąć na przedpola Piotrkowa. 13 DP zajmowała obronę pod Tomaszowem Mazowieckim, a Wileńska BK pozostała nadal w lasach lubieńskich[363].

4 września dowódca armii odwodowej nakazał gen. Kwaciszewskiemu zatrzymać obronnie niemieckie uderzenie, a częścią sił, we współdziałaniu z Wileńską BK, być w gotowości do prowadzenia działań zaczepnych. Tak postawione zadanie stanowczo przerastało możliwości dywizji, a wysunięcie jednego z pułków w bezleśny teren, pozbawiony naturalnych przeszkód przeciwpancernych, nie dawało mu szans w walce ze spodziewaną niemiecką dywizją pancerną. Ani dowódca dywizji ani dowódca armii nie zadbali o współdziałanie i wzmocnienie jednostek dywizji[z]. W tym czasie w Koluszkach stały dwa pociągi pancerne, a w rejonie Rozprzy broniły się oddziały GO „Piotrków”[365].

Wieczorem 4 września rozpoczęto przegrupowania. 13 Dywizja Piechoty została rozbita na trzy zgrupowania oddalone od siebie od sześciu do dziesięciu kilometrów. Dowodzenie całością zostało poważnie utrudnione, a wzajemne wspieranie się w walce prawie niemożliwe. Ponadto gen. Dąb-Biernacki utworzył grupę operacyjną złożoną z 19 DP i Wileńskiej BK. Dowódcą grupy został gen. bryg. Rudolf Dreszer[aa]. 4 września niemieckie lotnictwo bombardowało Piotrków i Sulejów. Pod wieczór Piotrków zaczęła ostrzeliwać artyleria niemiecka. Podczas gdy gen. Dąb-Biemacki prowadził przegrupowania, pod Jeżowem i Rozprzą trwały ciężkie walki jednostek Armii „Łódź”. Do wieczora 4 września XVI KPanc uchwycił przyczółki pod Jeżowem i Rozprzą, przygotowując się do rozstrzygającego natarcia w dniu następnym.

Wysiłki wojsk gen. Wiktora Thommée podejmowane rano 5 września, mimo początkowych sukcesów, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a Niemcy do 19.30 opanowali Góry Borowskie[366].

5 września z rejonu Rozprzy i Jeżowa do natarcia ruszyła niemiecka 1 Dywizja Pancerna i około 10.00 zaatakowała z marszu pozycje 86 pułku piechoty. Polacy odparli czołowy atak Niemców, ale ci wykryli lukę między wsią Kargał-Las a Wolą Rokszycką i stąd o 14.00 zaatakowali ponownie. Około 15.00 gen. Dąb-Biernacki zdecydował się na wykonanie uderzenia w skrzydło 1 DPanc siłami Wileńskiej BK, grupy ppłk. Nowosielskiego i 29 DP, a gen. Kwaciszewski wyjechał do sztabu armii po nowe rozkazy. Tymczasem walka pod Piotrkowem wkraczała w krytyczną fazę; lotnictwo niemieckie bombardowało miasto i stanowiska ogniowe polskiej artylerii, a prawe skrzydło 86 pp zaczynało się cofać w kierunku palącego się Piotrkowa. Do 18.00 miasto znalazło się w rękach Niemców. Oddział rozpoznawczy 1 DPanc obszedł Piotrków od północy, wdarł się w lukę pomiędzy GO „Piotrków” a 19 DP i pod wieczór dotarł do Meszcz. Taki obrót sprawy spowodował, że 85 pp został odcięty od Pilicy i musiał przebijać się ku rzece. Maszerujące w ciemności pododdziały pogubiły się w lesie. Także tabory 19 DP pod wpływem paniki wywołanej działalnością piątej kolumny i niemieckich oddziałów pancernych, wycofały się w popłochu na Będków, a dalej na Brzeziny i Lubochnię. Dywizja jako zorganizowany związek taktyczny przestała istnieć. W nocy z 5 na 6 września do niewoli niemieckiej dostał się jej dowódca, gen. Józef Kwaciszewski, a gen. Dąb-Biernacki, jeżdżąc między sztabami dywizji i pułków, utracił wpływ na dowodzenie armią[367][368].

Bałagan i brak informacji spowodowały, że 29 DP podjęła nakazany jej wypad z rejonu Sulejowa w kierunku zachodnim. Tymczasem gen. Dąb-Biernacki odwołał poprzednie zarządzenia i nakazał 29 DP wykonać wypad na Piotrków. Rozkaz nie dotarł do 76 pułku piechoty, który w nocy natknął się w Milejowie na sztab niemieckiej 1 DPanc. Niemcy ściągnęli posiłki, a walki przeniosły się pod Longinówkę. Gdy zaczęło świtać, polscy piechurzy znaleźli się na odkrytej równinie. Zaatakowani przez niemieckie czołgi, zostali rozbici. Poległ dowódca 76 pp, ppłk dypl. Stanisław Sienkiewicz i 684 jego żołnierzy. Reszta dostała się do niewoli[369][370].

Po zajęciu Piotrkowa Trybunalskiego XVI KA (mot.) ruszył następnego dnia na Ujazd, Lubochnię i Tomaszów Mazowiecki. W rejonie Tomaszowa rozwinięta była polska 13 DP płk. dypl. Władysława Kalińskiego. W nocy z 5 na 6 września przez pas obrony dywizji weszły w sposób chaotyczny tabory i grupy żołnierzy z 19 i 29 DP[371]. Tymczasem lotnictwo niemieckie, po zlokalizowaniu wymieszanych kolumn uciekinierów, rozpoczęło ich bombardowanie, a około 10.00 rozpoczęły się metodyczne naloty na Tomaszów Mazowiecki i pozycje 13 DP. Około 15.00 zaatakowały niemieckie oddziały lądowe. 4 DPanc uderzyła na pozycje 43 pp, a artyleria 1 DPanc otworzyła ogień do pododdziałów 45 pp. Wykorzystując lukę między pierwszorzutowymi pułkami, niemieckie czołgi wyszły na tyły 43 pp i wdarły się do Tomaszowa od północy. Dowódca 13 DP nie zdecydował się na kontratak II rzutem i około 22.00 wydał rozkaz wycofania dywizji na południe od Pilicy przez Inowłódz[369][372]. W trakcie wycofywania w oddziałach dywizji nastąpiło rozprzężenie i chaos. Część oddziałów została rozbita przez niemieckie czołgi, inne ostrzelane przez niemieckich dywersantów. Żołnierze ogarnięci paniką rozbiegali się[373]. Zginął dowódca 45 pp płk Stanisław Hojnowski oraz wielu oficerów i szeregowych. Rano 7 września ciężkie walki z oddziałami 1. i 4 DPanc w rejonie Lubochni i Glinnik toczył 44 pp; po południu wycofał się za Pilicę. Resztki 13 DP zbierały się w lesie StudziannaBrudzewice. Bój pod Tomaszowem zakończył się klęską 13 DP i przypieczętował porażkę całego północnego zgrupowania Armii „Prusy”. Droga na Warszawę dla niemieckiego XVI KA (mot.) stanęła otworem[374].

Zgrupowanie południowe[edytuj | edytuj kod]

 Osobny artykuł: Bitwa pod Iłżą (1939).

Druga część Armii „Prusy” pod dowództwem gen. Stanisława Skwarczyńskiego koncentrowała się w rejonie Gór Świętokrzyskich. Zadaniem tych wojsk było zamknięcie kierunku Kielce–Radom[358].

Na kierunku zgrupowania południowego działały wojska prawego skrzydła niemieckiej 10 Armii. XV Korpus Zmotoryzowany nacierał na Kielce, Szydłowiec, Radom, a IV Korpus Armijny na Końskie–Przysuchę[375]. Zgrupowanie nie zakończyło jeszcze koncentracji. W rejonie Końskich zbierała się 36 Dywizja Piechoty płk. Bolesława Ostrowskiego; na południe od Skarżyska 12 Dywizja Piechoty gen. Gustawa Paszkiewicza; w rejonie Dąbrowa–ZagnańskŚwięta Katarzyna, następowała koncentracja Grupy „Kielce” płk. Kazimierza Glabisza; pod Radomiem stała niepełna 3 Dywizja Piechoty płk. Mariana Turkowskiego[376].

Już 5 września około 7.00 czołówki niemieckiej 2 DLek zepchnęły polskie ubezpieczenia na podejściach do Kielc i opanowały opuszczone przez Polaków miasto[377][378]. 6 września rozpoczęły się ciężkie walki w całym pasie obrony południowego zgrupowania Armii „Prusy”. Do działań Niemcy wprowadzili kolejny korpus (XIV KA (mot.), wzmagając tym samym nacisk na polską 36 DP. 2 DLek, po opanowaniu Kielc, uderzyła w lukę pomiędzy 36. a 12 DP i dokonała wyłomu w polskiej obronie pod Krasną. Na tym kierunku broniły się oddziały polskiej 3 DP. W tym czasie niemiecka 3 DLek i 29 DPZmot zostały skierowane na Ostrowiec i Sandomierz, z zadaniem głębokiego obejścia polskiego zgrupowania walczącego w Górach Świętokrzyskich. Zupełnie inaczej ocenił sytuację sztab południowego zgrupowania. Optymistycznie zakładał, że w ciągu dwóch dni będzie tutaj spokój od nieprzyjaciela. Ocena ta świadczy o zupełnym braku rozeznania w sytuacji i mylności formułowanych prognoz[379].

Realizując koncepcję rozbicia sił polskich w Górach Świętokrzyskich, 7 września niemiecka 10 Armia miała uchwycić mosty na Wiśle, aby odciąć od przepraw przez rzekę cofające się jednostki polskie[380]. Po stronie polskiej dalej nie funkcjonowała łączność i dowódcy związków taktycznych nie otrzymywali rozkazów od gen. Skwarczyńskiego. Zmuszeni byli podejmować decyzje samodzielnie. Dowódca 36 DP płk Bolesław Ostrowski zorientował się, że północne skrzydło jego wojsk jest odsłonięte, a działające dotąd na południowej flance jego dywizji pododdziały 3 DP wycofały się na Odrowąż. Między jego dywizją, a sąsiednią 12 DP wytworzyła się dwudziestokilometrowa luka[381]. 12 DP gen. Gustawa Paszkiewicza toczyła 7 września ciężkie walki z niemiecką 1 DLek w rejonie Nowego Kazanowa. Po utracie miasta wycofała się za Czarną. 3 DP prowadziła działania opóźniające w kierunku na Odrowąż, a grupa płk. Glabisza została przegrupowana w pobliże 12 DP w rejon Skarżyska. Informacji o położeniu 36 DP sztab Zgrupowania nie posiadał. Gen. Skwarczyński doszedł do wniosku, że istnieje niebezpieczeństwo oskrzydlenia jego wojsk i odcięcia od mostów na Wiśle, postanowił więc wycofać je za rzekę. W nocy z 7 na 8 września 3. i 12 DP miały przegrupować się na obszar Iłża, Starachowice, Lubienia, Koszary, a 36 DP przejść do lasu na wschód od szosy Szydłowiec–Skarżysko–Kamienna pod Kierz Niedźwiedzi[382]. Dowódca 36 DP płk Ostrowski, nie mając łączności z dowódca Zgrupowania, postanowił przybliżyć się do 3. i 12 DP. W trakcie odwrotu kolumny dywizji wymieszały się, co znacznie opóźniło ich odwrót. Tymczasem rano 8 września 2 DLek. wkroczyła do opuszczonego przez 12 DP Skarżyska i wyszła na tyły 36 DP. Kontratak dywizyjny wyprowadzony około 16.00 zakończył się powodzeniem i 36 DP przeszła do dalszego odwrotu w kierunku Iłży. Straty były jednak duże, a poza tym nadal ścigała ją 2 DLek. Także 3. i 12 DP w drodze ku Wiśle toczyły ciężkie walki, a ich siły topniały. 8 września 3 DP poniosła pod Iłżą klęskę w starciu z oddziałami niemieckiego XV KA (mot.). Około północy z 8 na 9 września dywizja przestała istnieć jako związek taktyczny. Pod Prędocinem rozbita została 12 DP[383].

Klęska Armii „Prusy” w bitwach pod Piotrkowem Trybunalskim, Tomaszowem Mazowieckim i w Górach Świętokrzyskich była wielkim ciosem dla całego frontu polskiej obrony. Został on rozerwany, a Niemcy uzyskali możliwość szybkiego dotarcia do Wisły i jednoczesnego zaatakowania Warszawy. Utrata odwodu, z którym marszałek Śmigły-Rydz wiązał nadzieję, że wykonując zwrot zaczepny zabezpieczy skrzydła Armii „Łódź” i Armii „Kraków”, co pozwoli wytrwać wojskom w południowo-zachodniej Polsce na głównej pozycji obrony, zmusiła go do zmiany planu dalszych działań. Wydał więc rozkaz dalszego odwrotu w celu zorganizowania obrony w oparciu o Wisłę[383].

Załamanie się polskiego planu obrony (odwrót strategiczny)[edytuj | edytuj kod]

Droga zablokowana uciekającą ludnością cywilną
Żołnierze niemieccy włamujący się do domu w jednym z miast zachodniej Polski we wrześniu 1939
Żołnierz Wojska Polskiego i cywile we wrześniu 1939 roku w Warszawie

Uzyskane w pierwszych dniach wojny przez niemieckie lotnictwo panowanie w powietrzu i działania jednostek szybkich ujawniły olbrzymią przewagę agresora. W ciągu pierwszych dni wojny Niemcy przełamali obronę Armii „Łódź”, wyszli na północne skrzydło Armii „Kraków”, zmuszając ją do opuszczenia Śląska i Krakowa, pobili północne zgrupowanie Armii „Prusy” i wkroczyli na Kielecczyznę[384]. Wojsko Polskie prawie na całym froncie znajdowało się w odwrocie. Niewkalkulowanym wcześniej nowym żywiołem wojny stał się exodus polskiej ludności cywilnej, tarasującej wojsku drogi odwrotu, utrudniający zajmowanie nowych pozycji obronnych[385][386].

Po analizie sytuacji operacyjnej, Naczelny Wódz marszałek Edward Śmigły-Rydz 6 września wydał rozkaz odwrotu wszystkich wojsk polskich na linię Wisły i Dunajca, a następnie Sanu[387]. W swoistym wyścigu ku Wiśle niemieckie jednostki pancerne i zmotoryzowane zaczęły wyprzedzać polską piechotę i obsadzać węzły dróg na szlakach jej odwrotu. Maszerujące kolumny wojska i ludności cywilnej nieustannie były bombardowane z powietrza. Tworzyło to atmosferę dezorganizacji i chaosu. Oddziały traciły zwartość organizacyjną i siłę bojową. Głównym powodem redukcji stanów były nie tyle straty poniesione w walkach, ile straty poza bojowe. Najsilniej zjawisko to wystąpiło w rozbitej Armii „Prusy”, gdzie niektórzy dowódcy dywizji porzucili żołnierzy i sami przedzierali się ku Wiśle[388].

Wcześniej, 3 września, Naczelny Wódz wydał ministrowi spraw wojskowych, gen. Tadeuszowi Kasprzyckiemu, rozkaz zorganizowania obrony Warszawy, obrony mostów i przejść na środkowej Wiśle, od Modlina po Sandomierz. Licząc się z szybszym dotarciem nad Wisłę niemieckich wojsk pancernych i zmotoryzowanych niż cofających się wojsk polskich, nakazał 4 września utworzenie Armii „Lublin” pod dowództwem gen. dyw. Tadeusza Piskora. Miała ona przejąć obronę środkowej Wisły, a po nadejściu cofających się z zachodniej Polski wojsk ułatwić im przeprawę i osłonić ich reorganizację. Na utworzenie Armii „Lublin” zabrakło jednak czasu i sił. Tymczasem linia głównego oporu, nieprzygotowana wcześniej pod względem inżynieryjnym i nieobsadzona wojskami, została przez Niemców przekroczona z marszu. W czasie odwrotu polskie jednostki nie były w stanie oderwać się od nieprzyjaciela, aby uporządkować szyki. Marszałek Śmigły-Rydz po wydaniu rozkazów opuścił Warszawę i udał się do Brześcia. Wykonanie manewru odwrotowego spoczęło zatem na barkach dowódców armii i nie było koordynowane ze szczebla centralnego[388].

Nad Narwią i Bugiem[edytuj | edytuj kod]

Utrzymanie linii obronnej na pozycji na Bugu i Narwi warunkowało sens odwrotu sił głównych na linię środkowej Wisły i Sanu. Sytuacja na Mazowszu mocno się jednak skomplikowała. Zamieszanie spowodowała głównie źle funkcjonująca łączność i źle zorganizowany system dowodzenia. Rozkazy płynące z różnych stron często się krzyżowały, a nawet wykluczały. Przykładem jest GO „Wyszków”, której dowódca otrzymywał rozkazy od dowódcy Armii „Modlin”, któremu został podporządkowany, od dowódcy SGO „Narew”, z którą współdziałał i wprost od Naczelnego Wodza[389]. Po klęsce 20 i 8 DP dowódca Armii „Modlin” nakazał dowódcy GO „Wyszków” wykonać uderzenie z rejonu Pułtuska w bok maszerującej niemieckiej 3 Armii. Błąd w ocenie kierunku działań niemieckiej 3 Armii doprowadził do utraty przedmościa różańskiego i pułtuskiego oraz odwrotu GO „Wyszków” znad Narwi za Bug. Pomiędzy Armią „Modlin” i SGO „Narew” wytworzyła się wielokilometrowa luka, niebroniona przez poważniejsze siły polskie[389][390].

 Osobny artykuł: Obrona Różana.

Po odejściu za Bug rozbitych polskich dywizji, położenie SGO „Narew” stało się bardzo trudne. Związki taktyczne Grupy Armii „Północ” zmieniły kierunki działań i skierowały swoje siły główne przez Łomżę w kierunku południowym. Dowódca SGO „Narew”, gen. Czesław Młot-Fijałkowski, niewłaściwie przewidując działania przeciwnika, nie znając też rozmiarów klęski pod Różanem, powziął zamiar odzyskania utraconych tam pozycji. Zdecydował uderzyć od północy częścią sił swojej 18 DP we współdziałaniu z 33 i 41 DP. Te ostatnie miałyby uderzyć na Niemców od południa i od wschodu. W trakcie przygotowywania przeciwuderzenia okazało się, że nawiązanie kontaktu z 33 i 41 DP nie jest możliwe i zrezygnowano z powziętego zamiaru[391].

Tymczasem Niemcy opanowali Pułtusk i uderzyli na Wiznę. 7 września około 16.00 podeszły nad Narew oddziały rozpoznawcze niemieckiej 10 DPanc., rozbiły polski pluton zwiadowców konnych 135 pułku piechoty i zdobyły Wiznę. Po wycofaniu się za rzekę, polscy saperzy zniszczyli most na Narwi[392]. Gen. Młot-Fijałkowski, nie znając wielkości sił niemieckich kierowanych w ten rejon i ich zamiarów, zlekceważył tę sytuację[393]. Tymczasem 8 września nad Narew wyszły jednostki 10 DPanc. i BP „Lőtzen”. Pod wieczór rozpoczęły natarcie na kierunku Sulin-Strumiłowo i przystąpiły do budowy mostu pontonowego przez Narew. W nocy dotarł pod Wiznę XIX KA (mot.) gen. Heinza Guderiana, który po przekroczeniu Narwi zamierzał uderzyć na Brześć i w ten sposób oskrzydlić od północnego wschodu wojska polskie cofające się za Wisłę. Jego przewaga nad załogą odcinka Wizna była miażdżąca, a kpt. Władysław Raginis i jego żołnierze byli pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia[394].

 Osobne artykuły: obrona Pułtuskai Wizny.

9 września około 18.00 obrona polska została przełamana. Pododdziały saperów wycofały się do Białegostoku, ale żołnierze kpt. Raginisa zeszli do schronów i nadal bronili się. Dopiero około 11.00 następnego dnia padł ostatni schron kpt. Raginisa. Guderian potrzebował aż dwóch dni, by zdobyć bronioną przez niego pozycję. Bohaterska postawa kpt. Raginisa nie mogła odmienić losów SGO „Narew”, zwłaszcza po odejściu GO „Wyszków” za Bug[395].

7 września wieczorem gen. Młot-Fijałkowski, otrzymał rozkaz wycofania swoich wojsk znad Narwi i Bugu. Podporządkowana mu GO „Wyszków” miała maszerować na Białą Podlaską, a macierzyste związki taktyczne SGO „Narew” na Brześć[396]. 9 września około 10.00 dowódca SGO podjął decyzję o odwrocie. Informował też gen. Wincentego Kowalskiego, że podczas odwrotu zamierza zaatakować siły niemieckie znajdujące się w rejonie Ostrów Mazowiecka–Małkinia[397].

Znaczna część oficerów SGO „Narew” przeciwna była opuszczeniu Narwi bez stoczenia nad nią bitwy. Już po podjęciu decyzji o odwrocie, około 11.00, gen. Młot-Fijałkowski zwołał kolejną odprawę i po dyskusji zmienił swoją decyzję. Nakazał podległym wojskom przygotowanie się do działań zaczepnych. Celem zatwierdzenia nowej decyzji, do Brześcia wysłany został kwatermistrz SGO mjr dypl. Bronisław Kwaskowski, natomiast do związków taktycznych pojechali oficerowie sztabu grupy, aby przekazać rozkazy wstrzymania odwrotu i podjęcia zwrotu zaczepnego[398]. Zanim mjr Kwaskowski dotarł do Brześcia, Naczelny Wódz zmienił decyzję, pozostawił GO „Wyszków” w składzie Armii „Modlin” i nakazał jej dalszą obronę Bugu. W tej sytuacji propozycja zwrotu zaczepnego SGO „Narew” była jak najbardziej pożądana. Naczelny Wódz wydał nowy rozkaz i postawił wojskom walczącym na Mazowszu następujące zadania[399][400]:

  • wycofanie się z linii Bugu może nastąpić tylko przy niemożności jej utrzymania;
  • w przypadku rozpoczęcia wycofania i niemożności powrotu na dawne stanowiska, opóźniać lewym skrzydłem (1 DP, Mazowiecka BK) na Kałuszyn, prawym skrzydłem (33 i 41 DP) na Sokołów Podlaski;
  • dowództwo nad dywizjami 1., 33. i 41. oraz Mazowiecką BK zatrzymuje gen. Przedrzymirski.

Do wiadomości podano, że w rejonie Ostrów Mazowiecka i Małkinia lokalną akcję zaczepną przeprowadzą wojska gen. Młota-Fijałkowskiego.

Tymczasem dowództwo niemieckie potęgowało uderzenia swoich wojsk na Mazowszu. Oczekiwano od 3 Armii szybkiego dotarcia do Brześcia, gdzie od południa podążała 14 Armia. 9 września DPanc „Kempf” dotarła w rejon Ostrów Mazowiecka–Brok, na Nowogród posuwała się 21 DP i 2 DPZmot. Wojskom SGO „Narew” groziło okrążenie.

W takim położeniu operacyjnym o świcie 10 września SGO „Narew” przeszła do działań zaczepnych siłami 71 pułku piechoty z 18 DP oraz Suwalską BK (bez 2 pułku ułanów). Podlaska BK była zaangażowana pod Brokiem i próbowała odrzucić Niemców za Bug. Pomimo początkowych sukcesów w rejonie Jakaci, brak zorganizowanego współdziałania piechoty i kawalerii sprawił, że lokalne zwycięstwo nie zmieniło ogólnego położenia SGO „Narew” [401].

Gdy przed południem dotarły do sztabu informacje o przedarciu się Niemców pod Wizną oraz pojawieniu się niemieckich czołgów pod Mężeninem i w rejonie Brańska, gen. Młot-Fijałkowski zarządził wstrzymanie zwrotu zaczepnego i odwrót grupy. Decyzja ta była jednak już spóźniona co najmniej o dobę i trzeba było walką otworzyć sobie drogę przez Zambrów[402].

W nocy płk Stefan Kossecki koncentrował swoją 18 DP do uderzenia na zajęty już przez Niemców Zambrów, a brygady kawalerii połączone zostały w zgrupowanie kawalerii pod dowództwem gen. Zygmunta Podhorskiego. 11 września 18 DP przeszła do natarcia. Ponawiane koncentryczne ataki polskie były odrzucane przez Niemców, a zgrupowanie kawalerii w tym czasie odpierało ataki niemieckich czołgów, które przedarły się przez drogę CzyżewZambrów. Wobec niemożności opanowania Zambrowa, gen. Młot-Fijałkowski nakazał 18 DP wycofać się za Bug drogą Czyżew–Nur[403]. W nocy płk Kossecki dokonał przegrupowania sił i rano uderzył w kierunku Andrzejewa i Łętownicy. Walki trwały cały dzień i noc. Około 7.00 resztki 18 DP złożyły broń. Jej dowódca płk Stefan Kossecki został ciężko ranny i dostał się do niewoli.

Informacja o klęsce 18 DP dotarła do gen. Młota-Fijałkowskiego dopiero wieczorem 12 września. Na wieść o tragicznym losie 18 DP połączył on Podlaską i Suwalską BK w grupę kawalerii pod dowództwem gen. Podhorskiego i nakazał jej dalszy odwrót. Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew” przestała istnieć, zaś gen. Młot-Fijałkowski uznał, że jego rola jako jej dowódcy się skończyła[404][405].

Wieczorem 12 września Niemcy dotarli pod Nur nad Bugiem odcinając drogi odwrotu polskiej kawalerii prowadzące na południowy zachód. Zaatakowana w Domanowie przez niemieckie czołgi Podlaska BK stawiła zdecydowany opór i odrzuciła Niemców. Nie doszło jednak do współdziałania z Suwalską BK w rejonie KiewałkiHodyszewo. W walce pod Domanowem nie wziął udziału także 10 pułku ułanów. Jego dowódca podjął bowiem samowolną decyzję odłączenia się od brygady i przebicia się do Białowieży[406]. Po walce gen. Zygmunt Podhorski nakazał zmienić kierunek działań zgrupowaniu kawalerii i także przebijać się ku Białowieży. Wieczorem 13 września kawaleria przekroczyła trakt Sokoły–Brańsk. Na swojej drodze napotkała jednak duże siły niemieckie pod Olszewem. W czasie starcia Suwalska BK poniosła duże straty i została rozproszona. Podobna sytuacja była w Podlaskiej BK. Pojedyncze grupy obu brygad, bez łączności, przebijały się na wschód. 16 września pododdziały polskie przeszły na północny brzeg Narwi i osiągnęły Puszczę Białowieską. Suwalska BK ześrodkowała się w Doktorce, a Podlaska BK pod Eliaszukami. Podczas przebijania się do Puszczy Białowieskiej zgrupowanie gen. Podhorskiego utraciło całe tabory oraz sprzęt ciężki i nie stanowiło już zwartej siły bojowej. Praktycznie przestała istnieć Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew”. O tym nie wiedział Naczelny Wódz, licząc na to, że będzie ona podstawą do utworzenia Frontu Północnego pod dowództwem gen. Stefana Dąb-Biernackiego[406].

W tym czasie Grupa Operacyjna „Wyszków”, ścigana przez DPanc „Kempf”, kontynuowała odwrót w kierunku Kałuszyna i Sokołowa Podlaskiego. Za DPanc „Kempf” posuwał się Korpus „Wodrig”. Działania tego ostatniego doprowadziły do oskrzydlenia cofającej się GO „Wyszków” i wyjścia niemieckich grup szybkich na jej tyły[407][408]. W godzinach popołudniowych 11 września zostały zbombardowane wojska 33. i 41 DP w rejonie Stoczka i Żulina, a następnie zaatakowane przez czołgi DPanc „Kempf”. Kolumny marszowe obu tych dywizji poniosły duże straty i zostały częściowo rozproszone. Jednocześnie do Kałuszyna wdarła się grupa bojowa płk. Wagnera. W tej sytuacji dalszy odwrót na wschód wojsk Grupy Operacyjnej „Wyszków” mógł być kontynuowany tylko w walce[409]. Zapadła wówczas decyzja przebijania się w kierunku Kałuszyna. Natarcie miała wykonać 1 DP Leg. we współdziałaniu z Mazowiecką BK. 33. i 41 DP, po walkach z niemiecką bronią pancerną pod Węgrowem i Stoczkiem, skierowane zostały do rejonu Włodawy w celu uporządkowania i reorganizacji. Wątpliwa była też możliwość współdziałania 1 DP Leg. z Mazowiecką BK. Ta ostatnia była bowiem zaangażowana w walce pod Czernikiem z oddziałami niemieckiej 11 DP, nacierającymi na Mińsk Mazowiecki. Główny ciężar walk o Kałuszyn, w celu otwarcia drogi do rejonu KuflewTopórJeruzal, spadł zatem na 1 DPLeg[409].

 Osobny artykuł: Bitwa pod Kałuszynem (1939).

Marsz do rubieży ataku odbywał się po drogach zatłoczonych przez ludność cywilną i tabory wojskowe. Gdy 6 pułk piechoty Leg. dotarł pod Kałuszyn, uderzył na miasto z marszu i zdobył Zawodę. Walki nocne zakończyły się sukcesem i nad ranem Kałuszyn został zdobyty[410][411].

Opanowanie Kałuszyna nie poprawiło położenia 1 DP Leg. W następnych dniach dywizja toczyła ciężkie walki, przebijając się w kierunku południowo-wschodnim i 14 września dotarła do lasów łukowskich. Straty własne w sprzęcie i ludziach były jednak bardzo duże i wynosiły ok 50% stanu wyjściowego. Wszyscy dowódcy pułków piechoty ubyli jako ranni, a dowódca 1 pal Leg. ppłk Mieczysław Podlewski zginął[412]. Po stratach poniesionych podczas przebijania się z okrążenia 1 DP Leg. przestała liczyć się jako związek taktyczny[413]. 15 września resztki rozproszonych oddziałów dywizji, przeorganizowane w trzy słabe bataliony piechoty i dywizjon artylerii, wyruszyły spod Łukowa i skierowały sią do lasów na zachód od Radzynia, a gen. Wincenty Kowalski udał się do Łęcznej i złożył dowódcy Frontu Północnego gen. Dąb-Biernackiemu meldunek o zniszczeniu 1 DP Leg. Gdy Naczelny Wódz podjął decyzję o tworzeniu w północno-wschodniej Polsce Frontu Północnego, nie było już wojsk, które miały być jego trzonem[412].

Nad Sanem[edytuj | edytuj kod]

Pomimo braku bezpośredniej łączności, dowódcy armii działających na południu, zarówno gen. Antoni Szylling jak i gen. Kazimierz Fabrycy, doszli do wniosku, że w warunkach rosnącego zagrożenia na obu skrzydłach, obrona na głównej pozycji obrony – rubieży Nidy i Dunajca – nie jest możliwa. Uznali jednak, że ważne jest szybkie osiągnięcia przepraw, które umożliwią dalszy odwrót na wschód – za San[414].
Celem zrealizowania skomplikowanego manewru odwrotowego nowo zorganizowana Armii „Małopolska” podzielona została na dwa zgrupowania: Armię „Kraków” gen. bryg. Szyllinga i GO „Południowa” gen. bryg. Kazimierza Orlika-Łukoskiego[415][416].

Jednostki Armii „Kraków” miały przekroczyć Nidę i Dunajec w nocy z 7 na 8 września. Grupa operacyjna gen. Orlika-Łukoskiego otrzymała rozkaz, by po skoncentrowaniu swoich sił wycofać się za Wisłokę. Rozpoczął się wyścig ku Nidzie, Dunajcowi i ku Wisłoce prowadzony między niemieckimi dywizjami pancernymi i zmotoryzowanymi a polskimi dywizjami piechoty[417]. Grupa Operacyjna „Boruta” miała wycofać się za Wisłokę, po czym za San, do obszaru Leżajska, w łączności z Armią „Kraków”, której została ponownie podporządkowana[418][414]. Spod Tamowa miała też wycofać się 24 DP[419]. Gdy pod wieczór 7 września dywizje GO „Boruta” dotarły do Bobrownik i Biskupic Radłowskich, Tarnów był już zajęty przez niemiecką 4 DLek. Próba bezkolizyjnego obejścia Tarnowa od północy nie powiodła się. Jeszcze przed zmrokiem Niemcy zajęli Radłów. Kontratak 4 pspodh doprowadził do chwilowego odzyskania Radłowa, ale po zmroku Niemcy zajęli go ponownie. 21 DPG zepchnięta została na przeprawę 6 Dywizji Piechoty w rejonie Wał-RudaBiskupice. Około 19.30 pod Biskupice podeszły czołgi niemieckiej 2 DPanc. Most w Biskupicach został wysadzony, a dostęp do przeprawy odcięty[417][420].
Po dojściu do Biskupic, Niemcy nie podjęli dalszego natarcia. Wykorzystując tę sytuację, pułki obu polskich dywizji wyszukiwały brody przez rzekę i przechodziły na jej wschodni brzeg[421]. Utworzyły się trzy zgrupowania. 12. i 20 pp 6 DP z całą artylerią oraz 3 pspodh z III/4 pspodh i II/21 pal utworzyły lewą kolumnę i odchodziły na wschód drogą prowadzącą na Szczucin, Tarnobrzeg i Nisko. Drugą kolumnę tworzyły 16 pp oraz 4 pspodh z częścią III/202 pp i I i III/21 pal. Kolumna odchodziła drogami prowadzącymi na Mielec, Majdan, Ulanów. Resztki 3., 4., 21. i 202 pp, część artylerii 21 DP, kawaleria dywizyjna 6 DP, pułk KOP ppłk. Wojciecha Wójcika oraz inne formacje tyłowe cofały się drogą południową przez Dąbrowę Tarnowską, Radomyśl Wielki, Kolbuszową na Leżajsk. W trakcie marszu do kolumn dotarły rozkazy określające rejony docelowe za Sanem: 6 DP miała zebrać się pod Ulanowem i Niskiem, a 21 DPG pod Krzeszowem i Leżajskiem [422][423].

Podczas gdy Grupa Operacyjna „Boruta” walczyła nad Dunajcem, w trudnej sytuacji znalazła się także Grupa Operacyjna „Jagmin”. Za nią maszerował niemiecki VIII KA, a na północy atakował VII KA. Niemieckie oddziały wydzielone zostały skierowane pod Szczucin, a niemiecka 29 DZmot maszerowała na Busko-Zdrój, Stopnicę i Staszów. Jako że zorganizowanie obrony na Nidzie stało się już niemożliwe, zapadła decyzja dalszego odwrotu na przeprawy przez Wisłę pod Baranowem. Początkowo odwrót odbywał się bez większych zakłóceń. Przed północą 7 września przekroczono w Wiślicy Nidę, a następnego dnia wieczorem 22 DPG, 23. i 55 DP skierowały się na Stopnicę, by rano 9 września osiągnąć nakazany rejon. Jedynie płk Leopold Endel-Ragis, wbrew wyraźnemu rozkazowi, skierował swoją dywizję na Busko-Zdrój[ab]. Doszło wówczas do starcia z oddziałem wydzielonym VII KA pod Broniną. Po początkowym sukcesie jednostek polskich, do walki włączyła się niemiecka 27 DP, a na tyły 22 DPG zaczęły wychodzić oddziały niemieckie. Jej dowódca płk Endel-Ragis opuścił swoich żołnierzy i udał się do sztabu armii meldując, że jego dywizja została rozbita[424]. Jednakże dywizja, choć poniosła straty, nie utraciła zdolności bojowej i pod dowództwem dowódcy piechoty dywizyjnej płk. Leona Grota kontynuowała walkę, cofając się na Stopnicę. Działanie to osłoniła 23 DP i grupa forteczna, które odpierały ataki niemieckie z kierunku Staszowa. Do uderzenia na Staszów Niemcy skierowali cały VII KA. Był on jednak zbyt oddalony od pola bitwy i mógł dotrzeć dopiero za kilkanaście godzin[422]. Widząc zagrożenie od strony Staszowa, gen. Szylling zdecydował się w nocy z 9 na 10 września na kolejny odskok przez Osiek ku przeprawom pod Baranowem[425].
Siły główne GO „Jagmin” dotarły pod Osiek pod wieczór 10 września i zajęły pozycje obronne na linii: Łęk–Osiek–ZawidzaŚwiniary, aby bronić dostępu do przepraw przez Wisłę. Krakowska BK już wcześniej przeszła na prawy brzeg Wisły i zajęła obronę pomiędzy Międzywodziem a Suchorzowem. Obronę mostów na Wiśle na odcinku od Sandomierza do Baranowa realizowała dwupułkowa Grupa „Sandomierz” ppłk. Antoniego Sikorskiego. Na wieść o zbliżających się czołgach niemieckich, już 8 września ppłk Sikorski nakazał saperom wysadzić most w Baranowie. Po podejściu sił głównych GO „Jagmin” rozpoczęto odbudowę zniszczonego mostu i budowę drugiego – mostu na galarach[426]. 11 września pod Osiek dotarły niemieckie 27. i 68 DP. Początkowo Niemcy wdarli się do miasta, ale zostali z niego wyrzuceni kontratakiem 201 pułku piechoty. Polacy ponieśli duże straty, ale wzięli do niewoli 160 jeńców. W godzinach popołudniowych do walk pod Osiekiem włączył się także 4 batalion specjalny ckm grupy fortecznej i toczył walkę z Niemcami aż do wieczora[425][427]. Pod osłoną oddziałów wydzielonych, po dwóch mostach, przeprawiały się oddziały niezaangażowane w walce. Do rana 12 września przeprawiły się oddziały GO „Jagmin”, a za nimi, do wieczora 13 września, pozostałe jednostki Armii „Kraków”. Dowódca armii gen. Antoni Szylling zameldował Naczelnemu Wodzowi, że chce przekroczyć San pod Rozwadowem. Po przekroczeniu Wisły oba mosty zostały zniszczone. 23 DP ześrodkowała się w rejonie ChmielówCyganyStale, a 55 DP MokrzyszówSobów[428].

Sytuacja na południu komplikowała się coraz bardziej. Wycofana znad Dunajca 24 DP kilka godzin po rozpoczęciu marszu została dopędzona przez czołgi niemieckiej 4 DLek. Pod Tuchowem zniszczyły one trzy bataliony piechoty z 17. i 38 pp. Także Grupa Operacyjna gen. Orlika-Łukoskiego toczyła ciężkie walki pod Krempną i Gładyszowem z niemiecką 1 DG. Pod wpływem tych informacji gen. Fabrycy podjął decyzję generalnego odwrotu za San. Podejmowane przez niego decyzje docierały jednak do podwładnych z dużym opóźnieniem, albo w ogóle do nich nie docierały, a generał Szylling nie otrzymał informacji, że jego armia została podporządkowana gen. Fabrycemu i wraz z Armią „Karpaty” ma tworzyć Armię „Małopolska”. Nie doszło zatem do połączenia sił obu armii na południowym brzegu Wisły i nawiązania między nimi współdziałania. Możliwość taka zaistniała po dotarciu GO „Jagmin” nad Nidę. W Nowym Korczynie była przygotowana przeprawa przez Wisłę, którą można było wykorzystać i przejść na prawy brzeg rzeki. Gen. Szylling, nie znając rozkazów Naczelnego Wodza i dowódcy Armii „Małopolska”, skierował jednak wojska na Baranów wzdłuż lewego brzegu Wisły. W ten sposób utracona została szansa na zespolenie sił Armii „Małopolska” i skoordynowania jej odwrotu za San[429].
Odwrót za San prowadzony był w trzech, nie mających ze sobą kontaktu taktycznego, zgrupowaniach. Nad dolny San wycofywała się po obu brzegach Wisły Armia „Kraków”, Grupa Operacyjna „Jagmin” odchodziła lewym brzegiem Wisły, a Grupa Operacyjna „Boruta” prawym brzegiem. Obie grupy, rozdzielone Wisłą, nie współdziałały ze sobą i nie udzielały sobie pomocy. Grupa Operacyjna gen. Orlika-Łukoskiego - znad Wisłoki odchodziła nad górny San. Za wycofującymi się oddziałami polskimi maszerował niemiecki XXII KA (mot.) Jego zadaniem było szybkie wyjście nad San, co we współdziałaniu z niemiecką 1 DG stawiało pod znakiem zapytania możliwość wycofania się za San Armii „Małopolska” przed przybyciem tam Niemców[430]. Jako że za Sanem nie było przygotowanej polskiej obrony, gen. Fabrycy skierował na Jarosław 38 DP, ale i ta, maszerując z rejonu Niżankowic, nie mogła wyprzedzić czołgów XXII KA (mot.) Na Przemyśl skierowane zostały zatem 11. oraz 24 DP. Działanie to doprowadziło do odsłonięcia kierunku lwowskiego. Wieczorem 9 września niemiecka 1 DG przekroczyła San pod Sanokiem[431]. Następnego dnia czołówki XXII KA (mot.) dotarły do Jarosławia i przekroczyły San pod Radymnem[432].

Nocą z 10 na 11 września marszałek Śmigły-Rydz wydał rozkaz o utworzeniu Frontu Południowego z gen. Kazimierzem Sosnkowskim na czele. Miał on objąć armie „Małopolska” i „Kraków”, koordynując dalsze ich działania[433]. Grupa armii miała zapewnić utrzymanie Małopolski Wschodniej i tym samym utrzymać polaczenie z Rumunią[434]. Gen. Sosnkowski nie dysponował jednak sztabem ani środkami łączności, co uniemożliwiało mu zorganizowanie sprawnego systemu dowodzenia. Nowo mianowany dowódca frontu powrócił do koncepcji zwrotu zaczepnego między Dobromilem a Sanokiem siłami 11. i 24 DP oraz odwodowej 38 DP, a 10 Brygadzie Kawalerii płk. Stanisława Maczka nakazał zamknąć kierunek prowadzący z Przemyśla na Lwów. Działań tych nie zdołano jednak skoordynować i ostatecznie 12 września do natarcia pod Birczą przeciwko niemieckiej 2 DG ruszyła tylko 24 DP. Ciężkie walki trwały kilka godzin, a osamotniona polska dywizja poniosła duże straty i nie odzyskała linii Sanu pod Sanokiem. W tym czasie niemiecka 1 DG zaatakowała polską 3 Brygadę Górską, pobiła ją i 12 września dotarła pod Lwów[435][436]. Nad Armią „Małopolska” zawisła groźba dwustronnego jej oskrzydlenia – od północy przez XXII KA (mot.), a od południa przez XVIII KA. Linia Sanu została utracona. Miało to ogromny wpływ na dalszy przebieg kompanii wrześniowej. Naczelny Wódz pozbawiony został szansy zatrzymania niemieckiego natarcia z południa, wymierzonego na tyły obrony polskiej nad środkową Wisłą[437]. Dowództwo polskie nie dysponowało nowymi siłami do obsadzenia planowanej linii obrony. 10 września marsz. Śmigłemu-Rydzowi przedstawiony został plan skupienia sił na obszarze Małopolski Wschodniej. Przewidywał one cofnięcie wszystkich sił za linię San–Wisła–Wieprz–Prypeć przy jednoczesnym wiązaniu sił niemieckich pod Warszawą, Modlinem i Brześciem[438][439].

Wypowiedzenie wojny Niemcom przez Wielką Brytanię i Francję[edytuj | edytuj kod]

Gazeta Paris-soir ogłaszająca wypowiedzenie wojny Niemcom przez Francję i Wielką Brytanię, 3 września 1939 r.
Manifestacja pod ambasadą brytyjską w Warszawie po informacji o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię, 3 września 1939
Dziennik „Express Poranny” wydany 4 września 1939

Deklaracja wojny[edytuj | edytuj kod]

1 września 1939 r., w odpowiedzi na niemiecką agresję na Polskę, Francja ogłosiła jawną mobilizację powszechną, rozpoczynającą się 2 września[440]. Francuskie dowództwo wojskowe wymogło na rządzie Francji opóźnienie wypowiedzenia wojny do czasu przetransportowania mobilizowanych oddziałów, aby uniknąć groźby niemieckiego ataku lotniczego na transporty wojskowe[441][442][443]. Wielka Brytania opóźniała deklarację wojny do czasu przeprowadzenia przez Francję mobilizacji i przez dwa dni pozorowała działania dyplomatyczne[444]. Z tego powodu wystosowane wobec Niemiec przez rządy w Londynie i Paryżu ultimatum miało długi termin[441], jednakże zamiarem żadnego z alianckich rządów nie było uniknięcie zobowiązań sojuszniczych[444].

Brytyjskie dowództwo naciskało rząd na szybkie wypowiedzenie Niemcom wojny w obawie, że niemiecka flota podwodna wykorzysta okres pokoju do zajęcia pozycji i rozpoczęcia minowania morskich szlaków handlowych. Ponadto dowództwo brytyjskiej floty obserwowało niemieckie statki na pełnym morzu i planowało ich zajęcie[445] oraz zadanie niemieckiej flocie wojennej istotnych strat atakiem lotniczym bezpośrednio po zadeklarowaniu przez rząd wojny[446].

3 września 1939 r. Wielka Brytania o godz. 11.00[447], a Francja o godz. 17.00 wypowiedziały wojnę Niemcom[102], co zgodnie z celem politycznym Polski przekształciło niemiecką agresję w wojnę pomiędzy mocarstwami i wpłynęło na powstrzymanie opowiedzenia się Litwy i Węgier po stronie Niemiec[448]. Niemiecki sojusznik Włochy nie przystąpiły do wojny i w konsekwencji sprzymierzone z aliantami państwa bałkańskie również zachowały neutralność[441].

W odpowiedzi na wystosowaną 1 września przez Stany Zjednoczone do skonfliktowanych stron notę dyplomatyczną wzywającą do unikania atakowania z powietrza cywilów i otwartych miast, rządy Wielkiej Brytanii i Francji wyznaczyły swoim siłom powietrznym daleko idące ograniczenia utrudniające ataki na terenie Niemiec[449].

Pierwsze działania wojenne aliantów[edytuj | edytuj kod]

3 września wieczorem brytyjski nalot skierowany przeciwko wykrytym przez rozpoznanie lotnicze okrętom Kriegsmarine nie odnalazł celu, a 10 innych samolotów rozrzuciło ulotki nad Hamburgiem, Bremą i Zagłębiem Ruhry[450]. 4 września brytyjski bombowiec Bristol Blenheim zrzucił bomby na niemiecki port wojenny Wilhelmshaven, wskutek czego zginęło jedenastu niemieckich marynarzy z krążownika lekkiego Emden[451]. 4 września brytyjskie lotnictwo przeprowadziło nalot na niemiecką flotą koło bazy w Wilhelmshaven – odparty przez niemiecka obronę bez zadania istotnych zniszczeń – tracąc siedem bombowców oraz nalot na bazę marynarki Brunsbüttel, gdzie nie odnaleziono żadnych okrętów niemieckich. Ponadto omyłkowo zaatakowano z powietrza duńskie miasto Esbjerg[452]. Niepowodzenia nalotu uświadomiło dowództwu brytyjskiemu słabość własnego lotnictwa, które nie było zdolne do zadania istotnych strat niemieckiej flocie, a śmierć dwóch duńskich cywilów skompromitowała brytyjską politykę unikania strat cywilnych[453].

Tego samego dnia dowódca lotnictwa francuskiego gen. Vuillemin w obawie przed niemieckim odwetem zakazał bombardowania celów o charakterze innym niż ściśle wojskowy[454], a brytyjskie lotnictwo ograniczyło działania do zrzucania ulotek nad zachodnimi Niemcami z zamiarem zademonstrowania ludności zdolności do nieograniczonego penetrowania niemieckiego obszaru powietrznego przez aliantów[455].

Działania lotnictwa alianckiego[edytuj | edytuj kod]

4 września samoloty francuskich 3 i 6 dywizji lotniczych rozpoczęły rozpoznawanie niemieckiego obszaru obronnego, kontynuowane 5 września bez reakcji niemieckiego lotnictwa. Ze względu na złą pogodę i problemy sprzętowe loty nie zdołały zebrać istotnych informacji[456]. Od 6 września lotnicze rozpoznanie francuskie napotykało na zdecydowaną kontrakcję niemiecką na północ i zachód od Saarbrücken, nie pozwalającą na rozpoznanie tego obszaru[457].

Utworzone 3 września na bazie francuskiego 34 pułku lotniczego celem przerzutu do Polski Zgrupowanie Bombowe P, składające się z dwóch dywizjonów[458] 8 września zostało rozformowane po stwierdzeniu braku możliwości przerzutu drogą lotniczą do Polski[459] i utratę przez Wojsko Polskie kontroli nad planowanymi lotniskami[460].

7 września siły francuskich 3 i 4 Armii[461]. oraz 1 Armii Lotniczej[462], po przekroczeniu granicy francusko-niemieckiej w Saarze, przystąpiły do oczyszczania przedpola i zdobywania dojść do niemieckiej głównej pozycji obrony, przy faktycznym braku oporu niemieckiego i ewakuacji przez Niemców ludności cywilnej z Saary[461]. Do planowanych wówczas ataków lotniczych na niemieckie bazy nie doszło z obawy przed możliwym kontratakiem Luftwaffe na koncentrujące się wojska francuskie[463]. Nie uzgodniono również zasad udziału brytyjskiej AASF[464], a współpraca pomiędzy aliantami była niedostateczna aby wykonać wspólne uderzenie[465]. W dniach 9–10 września francuskie lotnictwo rozpoznawcze prowadzące zwiad na rzecz wojsk lądowych poniosło istotne straty w czasie misji prowadzonych bez osłony myśliwskiej[466][467]. 10 września Francuzi podjęli nieudaną próbę wyparcia niemieckiego lotnictwa myśliwskiego z lotnisk koło Saarbrücken i Ensheim poprzez skoordynowany ostrzał lotnisk artylerią i atak myśliwców[468]. Dalsze rozpoznanie niemieckich pozycji sparaliżowała pogarszająca się pogoda, a następnie decyzja dowództwa o zakończeniu lotów nad Niemcami przestarzałymi typami samolotów bez osłony myśliwskiej. Wobec konieczności zaangażowania lotnictwa myśliwskiego do zwalczania niemieckich lotów rozpoznawczych we francuskiej przestrzeni powietrznej skuteczność francuskich misji rozpoznawczych uległa od 12 września znacznemu osłabieniu[469].

Wstrzymanie francuskich działań ofensywnych skutkowało przesunięciem lotów rozpoznawczych w głąb obszaru Niemiec celem wczesnego wykrycia spodziewanej koncentracji Wehrmachtu przeciwko Francji[470], a walki powietrzne nad frontem zachodnim w drugiej połowie września zostały zintensyfikowane[471]. Brytyjskie Bomber Commnand utraciło kolejne jedenaście bombowców strąconych w dziennym nalocie na Zagłębie Ruhry 29 września, a 30 września AASF pięć bombowców rozpoznających niemieckie pozycje w pobliżu granicy. Zbyt niski poziom wyszkolenia brytyjskich załóg lotniczych uniemożliwiał nocne ataki, poza zrzucaniem materiałów propagandowych[472].

Próby pomocy materiałowej aliantów dla Polski[edytuj | edytuj kod]

Pierwszy brytyjski transportowiec wiozący zakupione przez Polskę na podstawie umowy kredytowej z 2 sierpnia 1939 r. 15 brytyjskich myśliwców i 7 bombowców oraz inne materiały dotarł 3 września 1939 do Gibraltaru, gdzie zmuszony został do czekania na uformowanie konwoju[473], z którym 15 września dotarł na wschodnie Morze Śródziemne w drodze do Rumunii[474]. Trzy transportowce wiozące zakupione we Francji wyposażenie, broń oraz 35 myśliwców opuściły francuskie porty 5 i 15 września[475], a kolejne trzy statki z zaopatrzeniem wyruszyły w dniach 15–17 września[476].

W następstwie agresji radzieckiej na Polskę dostarczenie zaopatrzenia Polsce drogą przez Rumunię uznane zostało przez władze alianckie za niemożliwe, a statki z dostawami samolotów, broni i wyposażenia dla Polski skierowane do portów bliskowschodnich[477].

Offensive pour la Pologne[478][edytuj | edytuj kod]

 Osobny artykuł: Ofensywa w Saarze.
Żołnierze francuscy na południe od Saarbrücken
Terytorium niemieckie zajęte przez armię francuską do 12 września 1939 podczas tzw. ofensywy w Saarze

Po upewnieniu się co do neutralności Włoch[479] 4 września dowództwo francuskie podjęło decyzję o rozpoczęciu ograniczonej ofensywy celem formalnego wywiązania się z zobowiązań sojuszniczych wobec Polski i zajęcia lepszych pozycji wyjściowych[480]. Pierwszym celem wojsk francuskich była poprawa własnych pozycji w rejonie Forbach poprzez zajęcie lasu Warndt i doliny rzeki Blies[481]. Czołowe francuskie dywizje przeprowadziły intensywne rozpoznanie pozycji niemieckich[482], jednakże dywizjony rozpoznawcze okazały się zbyt słabe wobec ostrzału artylerii niemieckiej, a ich wozy bojowe narażone były na zniszczenie przez przeszkody inżynieryjne i miny[483]. Konieczność uprzedniego opanowania przez 4 Armię wzgórz Ormesviller wstrzymywała zajęcie pozycji wyjściowych do działań ofensywnych w rejonie Ohrenthal przez 5 Armię francuską. 4 Armia otrzymała rozkaz zajęcia pozycji wyjściowych koło Cadenbronn do ataku w nocy z 7 na 8 września na zakole Saary pomiędzy Blies a Auersmacher[99].

Gen Georges naciskał francuskie Naczelne Dowództwo na przyspieszenie działań ofensywnych[482] 7 września oddziały 3 i 4 Armii francuskiej[454] siłami trzech dywizji piechoty (11, 21, 23), 9 dywizji marokańskiej i 4 dywizji północnoafrykańskiej, wpartymi przez cztery bataliony czołgów przekroczyły niemiecką granicę[484]. Natarcie osłaniane było od południa przez 5 Armię[485], ale ze względu na złą pogodę pozbawione było poważnego wsparcia powietrznego[481][486]. Niemiecka 6 Dywizja Piechoty stawiła opór, a jej saperzy zniszczyli mosty na Saarze[484]. Do 10 września w ofensywę zaangażowane zostały siły trzech dywizji piechoty zmotoryzowanej, czterech dywizji piechoty, dwóch dywizji kolonialnych i jednej dywizja północnoafrykańskiej, wzmocnione dwoma brygadami czołgów oraz samodzielnymi batalionami czołgów i pułkami artylerii ciężkiej[479]. Większość sił francuskich stanowili dopiero zmobilizowani rezerwiści, a jednostki nie były dostatecznie wyposażone materiałowo ani zgrane wewnętrznie ze względu na brak czasu, w szczególności pododdziały piechoty nie miały umiejętności współpracy z przydzielonymi im czołgami. Francuzi wchodzili do akcji wprost z transportów[487], bez skompletowania wszystkich jednostek dywizyjnych[488] i bez wiedzy o położeniu niemieckiej obrony[489]. Nie angażowały w akcję ofensywną wszystkich sił, pozostawiając znaczącą część w odwodzie[490].

Ofensywę utrudniała deszczowa pogoda, działania wstrzymywał trudny teren w którym brakowało bitych dróg, liczne przeszkody leśne, barykady, pułapki minowe i pola minowe na których atakujące jednostki poniosły straty oraz konieczność znoszenia celnego ostrzału niemieckiej artylerii i odpierania słabych kontrataków niemieckich[479][487]. 9 września w ofensywę zaangażowana została połowa znajdujących się na Froncie Północno-Wschodnim aktywnych dywizji francuskich[491] – pięć dywizji 4 Armii w centrum, dwie dywizje i jedna dywizja kawalerii 3 Armii na lewym skrzydle oraz dwie dywizje 5 Armii na prawym skrzydle[490]. Większość składu nacierających dywizji stanowili rezerwiści, a pochodzące z mobilizacji wyposażenie było niedostateczne i niewystandaryzowane[491].

Alianckie rozpoznanie lotnicze ustaliło wzmacnianie i fortyfikowanie niemieckich pozycji obronnych[492]. Ze względu na ograniczone zapasy amunicji[486] Wehrmacht otrzymał rozkaz stawiania jedynie ograniczonego oporu[454]. 6 i 15 niemieck